– Odsuń się, będę rzygać – powiedziałam na wstępie, gdy Lisa zagrodziła mi drogę. Posłusznie się odsunęła, a ja pobiegłam do łazienki, gdzie zwróciłam całą zawartość swojego żołądka.
Piętnaście minut później, blada jak ściana, ale z umytymi zębami wróciłam do pokoju i usiadłam na brzegu łóżka.
– Wszystko w porządku? – spytała Lisa, patrząc na mnie z troską. – Czy to przez strój?
Pokręciłam głową i wyjęłam z kieszeni kolec. Podałam go Lisie i ostrożnie położyłam się na materacu. Gardło wciąż mnie piekło, a żołądek kurczył się, jakby próbował strawić sam siebie.
– Co to jest?
– Jeden z handlarzy strzelił tym we mnie. – Głos miałam zachrypnięty, jakbym krzyczała przez ponad pół godziny. – Ma w sobie coś dziwnego, narkotyki albo jakieś toksyny.
– Nie wyglądasz, jakbyś była na haju – stwierdziła Lisa. Gdybym mogła, to bym się zaśmiała.
– Zachowywałam się, jakbym wypiła cały alkohol z barku Tony'ego. Ciesz się, że mnie wtedy nie widziałaś. – Mój śmiech przypominał rechotanie żaby, dlatego zrezygnowałam z niego i tylko się uśmiechnęłam. – To było strasznie dziwne.
Lisa uśmiechnęła się smutno i przykryła mnie kołdrą.
– Co do mojego wcześniejszego monologu... – Odchrząknęła cicho i patrzyła wszędzie, byle nie na mnie. – Przepraszam za wszystko.
– Ja też. – Złapałam ją za dłoń i ścisnęłam ją najmocniej, jak mogłam, czyli niezbyt mocno.
– Po prostu o tym zapomnijmy – zaproponowała Lisa. Skinęłam głową, a moje myśli momentalnie popłynęły w stronę Petera. Czy to normalne, że słowo „zapomnij" kojarzy mi się właśnie z nim? – Ale opowiesz mi o wszystkim, co się między wami działo. Nie pominiesz żadnego szczegółu.
Tak zrobiłam. Opowiedziałam jej o prezencie od Petera i wiadomości, która znajdowała się w bransoletce, a także o tym, jak zostaliśmy parą. Nie pominęłam również naszego ostatniego spotkania na dachu budynku niedaleko domu MJ i naszego dzisiejszego spotkania, które nie skończyło się najlepiej.
– Ned wie?! – wykrzyknęła z przerażeniem wymalowany na twarzy. Uniosłam kąciki ust w słabym uśmiechu.
– Gdybyś tylko widziała jego minę... Wyglądał, jakby miał dostać zawału. Najgorsze chyba jest to, że jutro będziemy musiały mu o wszystkim powiedzieć. Będzie trzeba powiedzieć mu o Missy. Nie chcę, żeby myślał, że zakochał się we mnie lub w mojej córce.
– Śmieszne, że mówisz to z takim spokojem. – Lisa zaśmiała się, widząc moje skonsternowanie. – Kiedy dowiedziałaś się, że Missy jest twoją córką, to zemdlałaś! A teraz mówisz to tak, jakbyś się już z tym pogodziłaś. Masz szesnaście lat!
– To co? – spytałam. Wzruszyłam ramionami i przekręciłam się na bok. – Jak będę unikać prawdy, nie sprawię, że nie będzie istnieć.
– Kim jesteś i co zrobiłaś z moją Allie? – zażartowała Lisa. W tym momencie poczułam się jak dawniej. Wszystko było w porządku.
– To przez działanie toksyn z kolca. Nie przyzwyczajaj się – burknęłam.
– Dobra, dobra. – Lisa podeszła do drzwi i uśmiechnęła się. – Pójdę go zbadać i dowiem się, co ci się stało. Odpocznij, jesteś strasznie blada.
***
– Miałaś rację.
Lisa wpadła do mojego pokoju następnego dnia, gdy się malowałam. Posłałam jej mordercze spojrzenie, bo prawie włożyłam sobie mascarę do oka.
CZYTASZ
Nie udawaj kujonie | Peter Parker
FanfictionᏢᎪᎡᎢ ᏫNᎬ & ᎢᎳᏫ Pomiędzy ratowaniem świata, spaniem, jedzeniem i problemami z nieznośnym pająkiem mam kilka minut przerwy dziennie. Ten czas zainwestowałam w opisanie wam mojej historii. Wejdź, a się przekonasz - moje życie jest skomplikowane, lecz n...