Kolejny rozdział – już normalnie – w poniedziałek.
Tak jak obiecywałam: za tydzień czterodniowy maraton ;)
– Ty... Ty j-jesteś Spider-Manem – wyjąkał Ned. Ta sytuacja była tak dziwna, że nie mogłam powstrzymać histerycznego śmiechu. Jakby nie patrzeć, przez własną głupotę wkopaliśmy się z Peterem w ten szajs. Już nie mogłam doczekać się chwili, kiedy Ned będzie chciał rozpowiedzieć wszystkim to, czego się dzisiaj dowiedział.
– Nie, Ned! – zaczął Peter, naciskając na pająka na swoim stroju, przez co od razu ten zsunął się z jego ciała. Odwróciłam wzrok. Nie miałam teraz ochoty zachwycać się ciałem Petera. Albo inaczej: to nie był odpowiedni moment, żeby je podziwiać.
Dopiero teraz, kiedy był tak blisko, zdałam sobie sprawę, że pustka po jego stracie jest większa, niż się spodziewałam. Tak bardzo żałowałam, że go odrzuciłam, ale nie było innego wyjścia. Tak bardzo go koch... Stop. Co mi jest?!
Oczy mi się przymykały i coraz ciężej mi się oddychało. Kompletnie zapomniałam o kolcu, który wciąż był wbity w moją szyję. Musiał mieć w sobie jakieś toksyczne substancje, przez co zaczęłam myśleć o dziwnych rzeczach.
Gdy Peter próbował nakłonić Neda do milczenia na temat tajemnicy, którą właśnie poznał (oj słońce, nie wiesz jeszcze, że Ned wie również o moim sekrecie...), ja próbowałam zebrać myśli.
– Narzuć coś na siebie. – Ocknęłam się, gdy May opierała się o framugę i patrzyła z uśmiechem na Petera, który złapał szybko za jakąś bluzkę. Kiedy May zniknęła za drzwiami, skupiłam swoje spojrzenie na Parkerze, który właśnie zakładał na siebie bluzę i wyjaśniał coś Nedowi.
Dopiero po chwili, gdy Ned coś mu odpowiedział, Peter się uspokoił i spojrzał na mnie zagubiony. W jego oczach zobaczyłam taki ból, że miałam ochotę się rozpłakać.
– Co tu robisz, Allie? – zapytał cicho, wbijając we mnie wzrok.
Patrzyłam na swoje buty, nie do końca wiedząc, co mam odpowiedzieć.
– Allie?
– Potrzebuję pomocy – powiedziałam w końcu. Uniosłam głowę i trzęsącą się ręką odgarnęłam włosy z szyi, by mógł zobaczyć kolec. Peter wciągnął gwałtownie powietrze i nie przejmując się tym, że jest tylko w bluzie i bokserkach, podszedł do mnie i opuszkami palców dotknął mojej skóry. Ostatkiem sił powstrzymałam się westchnięcia pełnego rozkoszy.
– Co ci się stało? – zapytał Ned, uprzedzając tym samym Petera, który patrzył z dezorientacją to na mnie, to na swojego przyjaciela. Doskonale pamiętał, jak chciałam wszystko zataić przed Nedem, a teraz tak po prostu stałam przed nim z kolcem wbitym w szyję.
– Miałam zatrzymać jakichś handlarzy – odpowiedziałam, marszcząc brwi. Coraz trudniej było mi myśleć. Słowa w mojej głowie zlewały się w jedną wielką kulę złożoną ze zdań. Jeszcze chwila, a eksploduję. – Oni... Oni mieli jakąś dziwną broń. Jeden z nich mnie nią trafił. Nie mogę wyjąć tego kolca. Mąci mi w głowie.
Peter popatrzył na reakcję Neda, ale kiedy ten nie wyglądał, jakby miał zejść na zawał, ponownie skupił się na mnie.
– Spokojnie, on wie – powiedziałam, mając na myśli mój mały sekret. Tym razem to mój były (ale to dziwnie brzmi...) zmarszczył brwi. – Jestem tak samo głupia jak ty. Weszłam przez okno – zaśmiałam się i zatoczyłam, wpadając w jego ramiona. – Och, jak miło. Tęskniłam za tym.
Po chwili odepchnęłam go lekko, próbując utrzymać równowagę. Nie powinnam go przytulać.
– Masz dziwne oczy – zauważył Ned.

CZYTASZ
Nie udawaj kujonie | Peter Parker
FanficᏢᎪᎡᎢ ᏫNᎬ & ᎢᎳᏫ Pomiędzy ratowaniem świata, spaniem, jedzeniem i problemami z nieznośnym pająkiem mam kilka minut przerwy dziennie. Ten czas zainwestowałam w opisanie wam mojej historii. Wejdź, a się przekonasz - moje życie jest skomplikowane, lecz n...