[28] Zostaniesz ze mną?

1.6K 74 135
                                    

Na moim profilu znajduje się one-shot, który przybliży wam atmosferę świąteczną. Byłoby mi miło, gdybyście tam zajrzeli :D

– Nie denerwuj się – mruknęła mama, patrząc na mnie, gdy starałam się poprawić makijaż.

– Nie denerwuję się. – Najwidoczniej tym stwierdzeniem bardzo ją rozbawiłam, bo parsknęła śmiechem. – Tak, tak. Bardzo zabawne.

Przewróciłam oczami i skupiłam się na tym, by nie wydłubać sobie oka pędzelkiem. Chociaż wtedy nie musiałabym się spotkać z cud-chłopcem.

– Musisz wychodzić za pięć minut. – Natasha wstała z łóżka i zaczęła szukać czegoś w walizce.

– Zdaję sobie z tego sprawę. Naprawdę, nie musisz mi o tym co chwila przypominać – burknęłam i klasnęłam uradowana. – Gotowe. Tylko w co ja mam się ubrać?

Mama powiedziała coś pod nosem, co mogło znaczyć jednocześnie „a skąd ja mam to wiedzieć?" i „ach, ta dzisiejsza młodzież". Ani jedno, ani drugie mi się nie spodobało, więc zignorowałam jej odpowiedź i zaczęłam szukać czegoś na własną rękę.

– Zdajesz sobie sprawę, że to tylko rozmowa na temat pracy, a nie randka w wykwintnej restauracji? – spytała i uniosła wysoko brwi.

– Czyli mam pójść do jego mieszkania w zwykłych jeansach i białek bluzce? 

Spojrzałam na swój ubiór sceptycznie. Musiałam jednocześnie ubrać się ładnie, żeby nie wyglądać na taką, której nie zależy na spotkaniu, ale też nie za ładnie, żeby nie wyglądać, jakbym szykowała się, nie wiadomo ile. Dziewczyny naprawdę mają przesrane.

– Tak jest idealnie. – Natasha przygładziła moje włosy, a potem pogłaskała po policzku. Od kiedy była taka miła? Westchnęła cicho i odsunęła się o krok. – Moja córeczka idzie na pierwszą randkę.

– Nie wyobrażaj sobie za bardzo – parsknęłam i spojrzałam na ekran telefonu. Vito wysłał adres, pod którym mieszkał. Podobno. – Nie będę tego zaliczać, to tylko misja, a nie prawdziwa randka.

– Ale czy to nie jest coś wartego zaliczenia? Pierwsza randka z handlarzem ludźmi. I broni. I narkotyków. To dopiero osiągnięcie. – Wyliczała, a ja nie mogłam się nie zaśmiać.

– Tak, osiągnięcie – przyznałam, wpisując adres w mapy, by wytyczyć trasę, którą musiałam przejść. Uniosłam wzrok i spojrzałam na Natashę. – Dopóki nie zacznie celować do mnie bronią, nie wsypie mi narkotyków do picia albo nie sprzeda na czarnym rynku jakiemuś Niemcowi. Wtedy z chęcią zaliczę to jako udaną pierwszą randkę. Ależ to będzie niezwykła zabawa. Nie ma to jak dreszczyk emocji. – Sarkazm był aż nazbyt wyczuwalny w mojej wypowiedzi, ale sami rozumiecie. Nie chciałam mówić mamie, że cholernie się boję. Jedno złe słowo, a mogłam zostać zabita.

– Przypomnę ci o tym, kiedy tylko wrócisz. – Natasha złapała mnie za ramię i ścisnęła pokrzepiająco, jakby rozumiała, co czuję. Może i była na wielu misjach i robiła naprawdę wiele rzeczy, ale wątpiłam, by zrozumiała akurat to. – W tym naszyjniku jest ukryty pendrive. Znajdź sposób, by dostać się do jego komputera, a ja zrobię resztę. – Pomachała mi srebrnym łańcuszkiem z niebieskim kamieniem szlachetnym. – Jeśli naciśniesz go dwa razy, od razu wejdę do mieszkania.

– Dziękuję, ulżyło mi – westchnęłam, gdy zakładała mi naszyjnik. Wsunęłam go pod koszulkę i wzdrygnęłam się, bo metal był niesamowicie zimny.

– Nie muszę chyba mówić, że będę też wszystko słyszała, więc się tam zachowuj. 

Kilka dobrych chwil zajęło mi zrozumienie, co właśnie powiedziała.

Nie udawaj kujonie | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz