Rozdział 5

2.1K 197 34
                                    

Mężczyzna w masce wychylił się i spojrzał na pustą klasę. Zastał taki sam widok jak gdy obserwował dzieciaki za oknem.

-Yo, drużyna-powiedział zwracając ich uwagę na siebie.

-Sensei się spóźnił!-krzyknęła różowowłosa.

-Tak, tak...bardzo was przepraszam, ale teraz chodźcie na górę Akademii-powiedział poważnie i zniknął w dymie. Sakura oraz Sasuke wstali i wyszli z klasy. Uchiha odwrócił się zdenerwowany i spojrzał na Namikaze.

-Idziesz?!-warknął w jego stronę.

Ku jego zdziwieniu, chłopak już stał obok niego.

"Nawet nie usłyszałem jego kroków..."Pomyślał. Czerwonowłosy minął ich w drzwiach i poszedł sam na przedzie. Gdy znaleźli się na dachu Uzumaki usiadł na schodku tuż przed ich nowym senseiem. Po kilku chwilach obok niego, ale w niewielkim odstępie usiadła różowowłosa, a zaraz potem, Uchiha. Siedzieli chwilę, czekając na to co powie jednooki, ale on również czekał i korzystał ze sposobności, by się im bliżej przyjrzeć.

Uchiha miał na sobie granatową, luźną koszulkę z naszytym znakiem klanu na plecach. Zwykłe białe spodnie sięgały mu kolan. Wyglądał na znudzonego i lekko zirytowanego, o dziwo Hatake widział, że ta złość nie była wymierzona w jego stronę. Mimo to czarnowłosy starał się maskować swoje uczucia.

Sakura Haruno, była ubrana na różowo z lekkim chińskim akcentem w ubiorze. Była mocno podekscytowana i co chwilę przyglądała się Uchisze. Machinalnie machając włosami. Najwidoczniej bardzo cieszyła się, że trafiła do tej samej drużyny co Sasuke.

Naruto miał na sobie czarny dres z czerwonymi wstawkami, co dziwne nie miał swojego znaku klanowego. Siedział i nawet nie zaszczycił go spojrzeniem. Patrzył w dal za murem Konohy jakby marzył o ucieczce, a jednocześnie Kakashi nie był w stanie wywnioskować co chłopak teraz myśli. Chociaż zdał sobie w końcu sprawę co jest w nim podobnego do ANBU, a mianowicie brak jakichkolwiek emocji, zupełna obojętność. Takie twarze mieli skrytobójcy, po zamordowaniu celu. Zupełny spokój.

Odchrząknął chcąc zwrócić uwagę geninów, udało się z pierwszą dwójką, ale trzeci nadal był w swoim świecie.

-Co wy na to by się najpierw przedstawić?-zaczął, ale gdy zobaczył brak zrozumienia na twarzach oraz zero entuzjazmu westchnął.-Może ja zacznę. Jestem Hatake Kakashi. Moje marzenia........To co lubię....hmm....To czego nie lubię nie powinno was obchodzić. W sumie....no cóż...teraz ty Sakura.

-T-tak....-"Aaa....nie wiemy dalej nic o tobie", lamentowała w głowie, ale zaraz uśmiechnęła się i zaczęła.- Jestem Haruno Sakura i chcę...być silną kunoichi! Lubię...-zachichotała lekko.-Emmm...i nie lubię Ino!

Uśmiechnęła się.

-Dobrze teraz ty, Sasuke Uchiha-powiedział srebrno włosy.

-....Chcę zostać tak silnym shinobi jak mój brat.Nie mam wielu rzeczy, które lubię, ale nienawidzę osób, które znęcają się nad rodzeństwem-powiedział to trochę dobitnie, jakby chcąc uświadomić jounina, że jest w tej drużynie taka osoba.

-Hmmm..-mruknął Kakashi i spojrzał na ostatniego.- Naruto Namikaze-Uzumaki?

-...-chwilę czekali. Jednak Uzumaki po prostu nie potrafił wybrać słów, więc poszedł po prawdę.- Nie mam celu, ani marzeń.....nie ma rzeczy, ani ludzi których nie lubię i nie ma rzeczy które lubię-powiedział praktycznie bez emocji, a wszystkich przeszły dreszcze. Jego głos był lekko zachrypnięty i znudzony, ale nic tak bardzo nie przerażało jak brak jakichkolwiek emocji w tej wypowiedzi. Genini otrząsnęli się i odwrócili się od niego, natomiast jednooki zaczął mieć coraz większe obawy co do jego podopiecznego.

-Dobrze....skoro to mamy za sobą, to może przejdziemy do konkretów.....Jak wiecie zdaliście Akademię ninja, jednak to nie znaczy, że od jutra będziemy wykonywać misje...-zobaczył jak genini oprócz Naruto zwracają swoją uwagę na niego.- Nie mam zamiaru targać na misje dzieci, które nie potrafią o siebie zadbać, więc ja oraz reszta jouninów prowadzącym mamy zamiar przeprowadzić wam jutro testy. Jeśli go zdacie zostajecie w drużynie i zaczniemy misje, jak nie wracacie wprost do Akademii....jakieś pytania?

Nikt się nie odezwał.

-W porządku...więc jutro o piątej pojawcie się na polu treningowym numer pięć, na razie-machnął do nich ręką i zniknął w dymie.

Dzieciaki chwilę siedziały na schodach, aż w końcu Namikaze wstał i nie odzywając się poszedł w swoją stronę.

"Mam jeszcze trochę czasu by potrenować, ale....czemu to robię....jakie jest moje marzenie....cel?..."

Zastanawiał się nad tym. Nigdy nie roztrząsał tego. Nie wiedział dlaczego chce zostać ninja, prawdę mówiąc nawet nie wiedział czy chce. Czuł po prostu taką potrzebę, jakby to była jego nadzieja na lepsze jutro, ale nic więcej. Zwykły wewnętrzny głos kazał mu to robić. Zamyślił się. Trenował automatycznie, znane mu ruchy uniki i myślał nad jutrzejszym testem. Co miał zrobić? Na co się przygotować?

Godziny mijały, a noc zapadła. Naruto nawet się nie zorientował kiedy. Spokojnym krokiem zaczął iść w stronę domu. Gdy tylko otworzył drzwi, nie oglądał się. Wszedł do pokoju i zamknął się, nie szukając nawet rodziny, poczuł lekkie ukłucie żalu, ale od razu poszedł dalej. Nie chciało mu się słuchać i oglądać, jak jego rodzina jest idealna bez niego. 

Westchnął....chciałby mieć cel, chciałby mieć marzenie, ale nawet nie wiedział jak je zdobyć. Czego tak naprawdę pragnął? Nie chciał by rodzina go przyjęła z powrotem. To byłoby głupie. Czuł się urażony, zbyt urażony by pragnąć zostać przez nich zaakceptowany.

Spojrzał na zegar. Było wcześnie, ale musiał jutro wstać szybciej niż zazwyczaj. I tak nie miał niczego dodatkowego do pracy. Położył się na łóżku i zasnął. 

-To....dziwne-powiedział obserwator, który siedział na pobliskiej gałęzi. 

Rozprostował się i zeskoczył z drzewa by podreptać do domu szarowłosego ninja. Wskoczył przez okno i spojrzał swoim znudzonym wzrokiem na Hatake Kakashi'ego.

-O Pakkun...-powiedział jednoki.

Pakun był małym mopsem o brązowej sierści, nie był zwykłym pupilem,a  ninkenem.

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz