Rozdział 21

2K 194 171
                                    

Kakashi zapukał do posiadłości Uchiha. Miał zamiar odebrać swoich dwóch uczniów i zabrać ich na trening. Jednak w czasie drogi minął różowowłosą, która również wyraziła chęć pójścia z senseiem, ale nie wiedziała, że zastanie tam jeszcze Naruto, ale to Hatake zignorował. 

Drzwi do domu głowy klanu otworzyły się, a w przejściu ukazał się Itachi.

-Dzień dobry, Kakashi-san-czarnowłosy spojrzał w dół i zobaczył różowowłosą, lekko stojącą z tyłu.-A ty musisz być przyjaciółką Sasuke, Sakura? Tak?

Dziewczyna zrobiła się odrobinę czerwona. "JEGO BRAT POWIEDZIAŁ, ŻE JESTEM PRZYJACIÓŁKĄ SASUKE-KUN!"

-Przyszliśmy po chłopaków-powiedział Hatake, lekko przywracając zainteresowanie konwersacją, dziewczyny.

"Chłopaków?"

-Zaraz ich zawołam-powiedział Itachi, ale zaraz w drzwiach obok niego stanęła Mikoto.

-Dzień dobry, Kakashi-kun. O witaj Sakura-chan. Chłopaki zaraz przyjdą-powiedziała z przesłodkim uśmiechem na ustach.

-Emm.....jak poszło z Naruto?-zapytał się Hatake, bardzo bojąc się odpowiedzi.

-Chciałabym powiedzieć gładko, ale niestety trochę jest uparty-kobiety nie opuszczał jednak dobry humor.- Jednak nie przejmuj się dałam radę go namówić na jedzenie, będzie coraz lepiej...tak myślę.

Po chwili przywołała swojego syna oraz syna Hokage i oddała ich w ręce jednookiego. Pierwsze co zobaczył on na twarzach dzieci był strach. Szarowłosy chwilę stał zdezorientowany jednak po kilku sekundach wrócił do siebie. Czego mógłby się spodziewać po Tańczącej z Cieniami, kunoichi, której tytuł przerażał swego czasu nawet Kage.

***

Dzieciaki po ciężkim treningu, padły na ziemię. Były wyczerpane, a Naruto dodatkowo nadal czuł ból głowy i gorąco, jednak nawet nie pisnął słowem. Pod koniec dnia, Hatake jeszcze zatrzymał na parę minut dzieciaki.

-Jutro chcę sprawdzić wasze natury chakry. Chcę wiedzieć to, by dobrać wam odpowiednie treningi, dlatego przyjdźcie jutro z kartkami karmionymi chakrą. Wytłumaczę wam wszystko, a potem je sprawdzimy. Dobra....Naruto idziesz teraz Sasuke, do posiadłości Uchihów. Rozumiemy się?

Chłopak się nie odezwał. Nie miał zamiaru iść! Wróci na swoje pole treningowe lub pójdzie do biblioteki. Zawsze mógł też po prostu pójść do domu, położyć się wcześniej spać.....

-Chyba że chcesz, zdenerwować panią Mikoto.....

I cały misterny plan poszedł w......!

***

Delikatnie mówiąc chłopiec został zmuszony do zostania z rodziną Uchiha do końca dnia. Poznał głowę klanu, który mimo że miał kamienną twarz roztaczał wokół siebie spokojną, a nawet przyjemną aurę. Podczas całego zebrania, czyli chyba wspólnego posiłku, chłopak starał się nie zwracać na siebie uwagi. Chciał się zapaść pod ziemię i nawet nie wiedział dlaczego. 

Sasuke jednak wydawał się wniebowzięty tą sytuacją. Pierwszy raz udało mu się wyczuć odrobinę silniejsze emocje w chłopaku, szkoda jedynie, że było to zażenowanie i strach. 

Co dziwne nie czuł od Naruto strachu podczas misji i walk, a teraz okazało się, że wspólny obiad był dla niego przerażający!Czerwonowłosy był dziwny. Temu nie mógł zaprzeczyć, ale nawet polubił go. 

Wieczorem Uzumaki w końcu został puszczony do domu.

Następnego dnia, chłopiec zdecydował się ominąć ninkena wyskakując przez okno by nie zostać ponownie zaciągniętym do Uchihów. Gdy tylko skoczył na parapet i podniósł wzrok na pobliskie drzewo, jego brawa brew lekko drgnęła ze zirytowania. Na najbliższej gałęzi siedział szary pies w kamizelce. Na szyi miał zawieszony ochraniacz, a jedną z łap owiniętą bandarzem.

-Nie uda ci się dzieciaku-powiedział. 

Chłopiec wkurzony chciał zeskoczyć i uciekać, ale bull zastąpił mu drogę. Ponownie dzieciak przegrał z kretesem. 

Po przegranej naprawdę starał się nie denerwować pani Uchiha, ale ona nie rozumiała, że naprawdę on już nie chciał JEŚĆ! To było niczym rozmowa ze ścianą. 

W jego głowie szumiała krew, nie wiedział czy nie odpoczął odpowiednio ostatniej nocy, czy może coś innego, ale nie skarżył się. Gdy w końcu niczym wybawca Kakashi- sensei, przyszedł ich odebrać, poczuł ulgę. Jednak nie został tak o wypuszczony z domu pana Fugaku. Jego żona wcisnęła jemu oraz synowi drugie śniadanie i dopiero wtedy pozwoliła im opuścić dom. 

Kobita patrzyła za nimi z nie małą satysfakcją. Wyglądało na to, że chłopak nie zauważył, jak po kryjomu podawała mu lekarstwa na przeziębienie do jedzenia. Wczoraj po oznajmieniu Itachiego, że dzieciak najpewniej jest chory ta miło zajęła się ty. Nie trzeba tego ukrywać była dumna z siebie.

Hatake zabrał ich na pole treningowe, gdzie Sakura już czekała. Genini ustawili się w linii i czekali na polecenie. Szarowłosy chwilę odczekał delektując się ciszą, wiedział, że za chwilę zmieni się w zadowolone westchnienia lub piski, więc chciał odwlec tą chwilę. 

-Okej-odezwał się w końcu.- Wyciągnijcie kartki chakry-powiedział. O dziwo wszystkie dzieciaki miały własną i nikt nie zapomniał o wczorajszym poleceniu mistrza.- W porządku....w takim razie najpierw zacznijmy od teorii. Każdy ninja ma co najmniej jedną naturę chakry, jednak zdarzają się osoby, które posiadają dwie czy nawet trzy. Są to kolejno: woda, ogień, ziemia, wiatr oraz błyskawica. Jeśli pochodzi się z klanu lub rodzice są ninja jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że macie właśnie jedną z ich natur. Żeby sprawdzić jaką ma każdy z was musicie przekierować odrobinę chakry do kartki. Jeśli macie naturę ognia, papier się spali wam w dłoniach, jeśli wody zmoknie, ziemi-rozsypie się, wiatr-przetnie w połowie, a błyskawica  zmarszczy....jakieś pytania?

-Po co nam ta wiedza?-zapytała się Sakura.

-Będziecie mogli skupić się na technikach, które są przeznaczone dla waszej natury chakry. Jeżeli będę w stanie to pomogę wam je nabywać, a jak nie to poproszę innego jounina....mam nadzieję, że wszystko jasne. Więc, Sasuke możesz zaczynać.

Czarnowłosy umieścił papier pomiędzy dwoma palcami i zamknął oczy by się skupić. Nie czekali za długo. Kartka w palcach chłopaka najpierw się zmarszczyła, a zaraz potem spaliła na ich oczach.

-Świetnie....masz dwie natury chakry, błyskawica i ogień. Na twoje szczęście mogę cię uczyć obu z nich....Sakura...

Dziewczyna złapała za dwie krawędzie kartki i skupiła się, chwilę stali w ciszy, aż kartka zmoczyła się w jej dłoniach.

-Ciekawe....woda. Również mogę cie jej uczyć-powiedział mężczyzna i spojrzał na czerwonowłosego.-Teraz ty-powiedział.

Namikaze chwycił kartkę papieru chwilę czekał, aż w końcu poczuł, że coś dzieje się z jego kartką.

Biały papier najpierw przeciął się na cztery części, które osobno zaczęły symbolizować kolejne natury, jedna się spaliła, jedna zmoczyła, jedna skruszyła, a ostatnia zmarszczyła.

Uzumaki stał chwilę skonsternowany, jednak gdy podniósł wzrok zobaczył zdziwiony wzrok sensei'a oraz swoich towarzyszy.

**********************************
Następny rozdział w czwartek 14.05 :)

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz