Rozdział 25

1.8K 212 31
                                    

Naruto siedział dość niepewnie wpatrując się w kartkę papieru. Pytania zawarte na karce były dziwne. Przeciętny genin czy chunin nie byliby w stanie odpowiedzieć na nie. Żeby było to możliwe musieli by zgłębić bardziej zakamarki jutsu oraz historii co na pewno wykraczało poza wiedzę z Akademii. Ukradkiem rozejrzał się po pomieszczeniu. Wiele osób siedziało przerażonych wpatrując się w test. Jednak Namikaze się tym nie przejął zaczął pisać na tyle na ile potrafił i pamiętał. Jednak powietrze nagle przeciął krzyk.

-Minus dwa punkty dla drużyny szóstej z Konohy, za ściąganie!

Czerwonowłosy uspokoił się i zaczął pisać dalej. Czuł, że chce pomóc zdać swojej drużynie, więc postara się ich zawlec do ostatniego etapu egzaminu.

***

Drużyna siódma stała przy wejściu do Lasu Śmierci. Zaraz miała nastąpić ich kolej do wejścia, ale Naruto zaczął rozglądać się ukradkiem. Zastanawiał się jak przeżyć na poligonie chciał zobaczyć, czy inni przejmują się tym etapem. Jednak ku jego zdziwieniu nikt nie wydawał się, aż tak poddenerwowany. Westchnął w głowie i spojrzał w przód na bezbrzeżny las. Był ciemny, a głucha cisza nawet przez geninów nie została przerwana. Chwilę przyglądał się ogromnym pniom, ciemnym liściom i pożółkłej trawie. Po zastanowieniu pomyślał, że to miejsce jest....piękne, dzikie i mimo nutki niebezpieczeństwa te wysokie drzewa coś mu przypominały, ale było to bardziej skojarzenie może wspomnienie. 

-Naruto?-zwrócił jego uwagę Sasuke.-Wchodzimy...-powiadomił go i już po kilkunastu sekundach byli w środku.- Szybko! Musimy się jak najbardziej oddalić od wejścia.

Sasuke używając sharingana zaczął prowadzić ich przez las. Naruto automatycznie szedł za nimi. Jednak jego wzrok sunął po zaroślach. Było ich całkiem sporo, więc spojrzał w górę, na gałęzie. Były bardziej osłonięte, a zaraz pod koronami drzew było ciemno. Czy to nie tam powinni się poruszać? Na ziemi oraz na korach będzie sporo walk, a oni mogą się schować wysoko i zaczekać na odpowiedni moment. Uzumaki wrócił wzrokiem do drużyny. 

"Czy powiedzieć to?" 

Byli drużyną, ale nie czuł się na siłach by im rozkazywać.....Nie wiedział jak odbiorą jego rozmyślanie.

-Naruto?-zaczęła Sakura. Zauważyła jak chłopak śledził krajobraz, a potem wraca wzrokiem do nich. Spędziła wystarczająco wiele czasu z nim i wiedziała, że nie powie nic jeśli nie zostanie zapytany. Przez ponad dwa tygodnie razem trenowali chakrę wody, więc teraz wiedziała jak zazwyczaj się zachowuje.- Czy coś stało? Masz jakiś pomysł?-zapytała mimo, że wiedziała iż ma racje i chłopak ma "pomysł".

Jej głos dobiegł również do uszu Sasuke, który teraz również spojrzał na towarzysza. Czekali chwilę, aż Namikaze lekko się przełamał.

-Pod koronami drzew są gałęzie po których możemy się przemieszczać.....na ziemi będzie wielu przeciwników-powiedział obojętnie.

-Czemu nie powiedziałeś od razu?!-żachnął się Uchiha.

Ten jednak się nie odezwał już. Czarnowłosy prychnął więc i zaraz zaczęli biec po gałęziach w stronę środka Lasu Śmierci.

-Nie wolno nam się oddalać od siebie, jeśli zostaniemy rozdzieleni, będzie trudno rozpoznać kto jest kim-powiedział Uchiha, przez ramię do towarzyszy, ale gdy tylko się odwrócił się stanął zdenerwowany...Naruto zniknął.

Skonsternowana Sakura spojrzała w tył i również przerażona zrozumiała, że właśnie zostali rozdzieleni. Zaczęli się rozglądać wokół. Chłopak zapadł się pod ziemię.

***

Naruto poczuł wcześniej szarpnięcie, jednak nie dane mu było ostrzec towarzyszy jak i nie miał w zwyczaju krzyczenia. Przeciwnik chciał go wbić w ziemię, ale nie spodziewał się, że genin będzie się przeciwstawiać. Uzumaki kopnął napastnika w szczękę, a zaraz potem uderzył nim o drzewo. 

-Co do..?-zaczął przeciwnik.

Namikaze nie kojarzył go....co więcej nie obchodziła go ta osoba. Jest tutaj tylko po to by pomóc zdać drużynie, a teraz nie jest w stanie. Uderzył więc przeciwnikiem o drzewo mocniej, a ten padł od uderzenia w głowę.  Dzieciak odrobinę się zdziwił. Jest mniejszy, młodszy i chudszy od nieznanego ninja. Poczuł miłe ukłucie dumy, jednak z tyłu głowy wiedział, że kilka tygodni temu nie byłby w stanie tego zrobić. Wiedział, że to dzięki sensei'owi oraz rodzinie Uchiha. Dzięki ich trudom. Jego usta odrobinę drgnęły w kąciku, ale zaraz opanował się.

Musiał znaleźć resztę drużyny, mogli być w nie małych tarapatach.

***

Różowowłosa zauważyła jak czerwonowłosy chłopak wdrapał się na drzewo obok nich, ale coś było nie tak?

-Co się stało?-zapytał się Sasuke.

-Nic-odparł czerwonowłosy mrukliwie.

Uchiha drgnął słysząc to złapał za kunai i rzucił w przeciwnika. Dzieciak odskoczył w ostatnim momencie. Jego twarz wyrażała lekkie zdziwienie.

-Jesteś kiepskim oszustem-powiedziała Sakura i również zaatakowała wroga. 

Przeciwnik poleciał w dół konara idealnie mijając Naruto, który akurat wspinał się na górę.

"O...." Nie myśląc za wiele stanął przed geninami.

-Naruto?-zapytał się Sasuke, w ręku już trzymając kilka shurikenów.

-Tak-powiedział jak zawsze pusto Namikaze. Uchiha lekko się rozluźnił.

-Co się stało?-dopytała Haruno.

Uzumaki zastanowił się.

-Złapali mnie-w końcu odparł.

-I?...-widząc, że syn Hokage nie ma zamiaru odpowiedzieć westchnęła. Nie mieli na to czasu. Trzeba było przeć na przód. Muszą jakoś dostać zwój Nieba.....a potem znaleźć wieże. 

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz