Rozdział 60

1.6K 187 104
                                    

-A ja nie tęsknie za wami-odpowiedź, która padła z ust Naruto, zmroziła krew słuchających.- Jesteś idiotą, Menma.....

Czerwonowłosy zrzucił rękę młodszego brata z karku i bez pośpiechu obrócił się w jego stronę. Mimowolnie wszyscy czując ciężką atmosferę i wrzącą chakrę w ich krwi wycofali się o krok od chłopaka, jedynie złotowłosy pozostał w miejscu wbity w ziemię. Zacisnął zęby czując jak zaczął szczękać zębami z zimna pochodzącego od stojącego przed nim dzieciaka z bliznami.

"Mam gdzieś, że to może mnie załamać! Nie mam zamiaru być nadal workiem treningowym, lub kimś na kim można się wyżyć i obwiniać za całe zło świata!" 

-....Właśnie powiedziałeś, że ojciec wyrzucił mnie z domu....tak to prawda, ale prawdą jest też to, że nie miał do tego prawa, bo nadal jestem niepełnoletni, jak i zawłaszczył moje rzeczy.....-powiedział czarnowłosy.-.....czemu milczysz?

Pięści złotowłosego zadrżały, gdy w przypływie złości zaczął je ściskać coraz mocniej.

-Skończyłeś już gadać, a może zabrakło ci języka w gębie?- spod czerwonej grzywki zabłyszczało jedno błękitne oko wprawiając w dygotanie serce młodszego.

-Tata cię....-warknięcie wydobyło się z gardła Menmy.

-Pobije?-burknął Naruto.- Czemu się tym przejmujesz?....Przecież już nie raz to robił....i to wszystko dzięki tobie...

Młodszy brat wymierzył uderzenie w czerwonowłosego, ale jego dłoń została zatrzymana tuż przed nosem starszego. Ibiki Morino tylko czekał by zainterweniować przy rękoczynach. 

-Zakaz walk na terenie pokojów przeznaczonych do odpoczynku dla uczestników egzaminu-mruknął.- To ostrzeżenie, kolejne wykroczenie będzie skutkować dyskwalifikacją....A teraz rozejść się!

Wszystkie dzieciaki nagle ożyły i zaczęły oddalać się, szukając własnego kąta w pokoju, by przemyśleć taktykę bądź oswoić się z rozmową, której właśnie byli świadkami.

Blondyn, którego dłoń była złapana w uścisku wyszarpał ją w złości i klnąc pod nosem poszedł we własną stronę. Starszy ninja, odpowiedzialny za tortury patrzył za nim chwilę, ale zaraz odwrócił się do Naruto, który już stał do niego tyłem i patrzył na rozgrywającą się walkę na arenie. Cały chłód i złość zniknęła ustępując ponownie pustce. Shinobi wrócił na swoje miejsce przy ścianie i nadal obserwował dzieciaki, które raz po raz spoglądały na czerwonowłosego.

W tym czasie walka na arenie chyliła się ku końcowi. Gaara stłamsił siłą siostrę i zmusił do poddania się w iście przerażającym stylu. Akurat, gdy Uzumaki wrócił myślami i wzrokiem do egzaminu zobaczył Temari, która owinięta w płaszcz z piasku podnosiła dłoń i krzyknęła. Jeszcze chwilę by czekała, a do jej ust i nozdrza dostałby się piach i utrudnił jej oddychanie. Sędzia nie miał wątpliwości, co ten krzyk i uniesiona dłoń oznaczają.

-Koniec pojedynku! Zwycięża Sabaku no Gaara!

Tłum zawrzał, ciesząc się z siły genina oraz niesamowitej, zdominowanej walki przez niego. Chłopak o miętowych oczach podszedł do siostry. Ta westchnęła zrezygnowana i zaczęła masować swoją szyję.

-Nie musiałeś tak dobitnie pokazać, że jesteś lepszy-mruknęła.

-Wybacz, Temari....

-Nah.....i tak wiedziałam, że wygrasz. Jestem pewna, że będziesz jednym z geninów, którzy zdali, nie ważne na kogo byś nie trafił.

-Dziękuję-odpowiedział niemrawo.

Młodszy wydawał się dziwnie przytłumiony. 

-Coś się stało?-zapytała skonsternowana dziewczyna.

-....-chłopak spojrzał na nią, a kontem oka dojrzał zbliżających się ninja, którzy mieli odeskortować jego siostrę na Widownię, a jego do poczekalni. Korzystając z ostatnich chwil schylił się ku blondynce i szepnął przezornie, by nikt oprócz niej na pewno go nie podsłuchał.- Ichibi jest... poddenerwowany.

Dziewczyna wydawała się zszokowana. Wiedziała, że mieszkaniec przesiadujący w jej bracie był porywczy i może nawet psychopatyczny, ale skoro Gaara powiedział, że zachowuje się jeszcze gorzej.....to czy coś się zbliża? Coś ma się wydarzyć?

Z tymi myślami rodzeństwo zostało rozdzielone, a na polu bitwy ukazała się kolejna para przeciwników. 

Nawa i Sasuke stali naprzeciw siebie. Uchiha z tego co pamiętał to chłopak głównie używał katany do walki, więc nie przejmował się tym zbytnio. Postanowił nie planować wszystkiego od samego początku po koniec i po prostu trzymać się z daleka, by nie mógł go dosięgnąć. Mimo wszystko, według czarnowłosego, jego przeciwnik na eliminacjach nie pokazał bardzo wysokich umiejętności, więc jego głowę bardziej zaprzątała myśl o Sabaku. 

-Gotowi?!-krzyknął sędzia i przyjrzał się twarzom uczestników. 

Oboje patrzyli na siebie z zacięciem, więc westchnął i odliczył do trzech w głowie.

-Zaczynajcie!

Chunin wyskoczył poza arenę, dając geninom miejsce do popisu. 

Czarnowłosy wyskoczył w tył. Złożył jedną pieczęć kierując swoją twarz w stronę przeciwnika i.....zniknął. Nawa zniknął mu z pola widzenia. Zdążył jedynie otworzyć szeroko oczy, a zaraz potem poczuł uderzenie w kark. Shinobi z Kiri stał za nim bez szwanku, z lekko znudzonym wyrazem twarzy.

Widownię opanowała cisza. Nikt nie zdążył nawet zauważyć jak ten chłopiec bez problemu podszedł samego Uchiha. Jednak jounini doskonale widzieli tą niesamowitą jak na genina prędkość. Już po samym tym ataku byli w stanie stwierdzić iż, chłopak jest o wiele silniejszy niż jakikolwiek inny genin. Perfekcyjnie wyważył chakrę, przelał ją do stóp i ogłuszył jednym płynnym ruchem genina z Konohy. Był niczym wiatr.....nie do prześcignięcia.

-Pojedynek wygrywa Nawa z Kirigakure!-krzyknął sędzia.

Wywołany chłopak lekko ukłonił się swojemu nieprzytomnemu przeciwnikowi i zaczął iść w stronę wyjścia z areny. Wychodząc z pola walki minął najpierw Menmę, którego walka miała się zaraz zacząć, a potem przyjaciela, który miał się zmierzyć z najmłodszym dzieckiem Kage. Shinori złapał za rękę towarzysza z drużyny i przybliżył się, by szepnąć mu.

-Przegram.....chcę zobaczyć TEN pojedynek-mruknął szczerząc usta w rekinim uśmiechu, jego oczy płonęły w podekscytowaniu.

-Chcesz przegrać z tym słabym debilem?-warknął Nawa, na przyjaciela próbując kontrolować słowa, w końcu uchodził za najbardziej opanowanego ze swojej drużyny.

-Nie...nie przegrać, a zobaczyć interesujący pojedynek-uśmiechnął się jeszcze szerzej i poszedł w stronę środka areny.

Nawa wkurzony wszedł do ciemnej sali i zaczął wspinać się po schodach na balkon.

"Masz zamiar przegrać, tylko po to by Naruto wpieprzył temu dzieciakowi....ale czy jesteś pewny, że to ta walka go złamie?"

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz