Rozdział 47

1.6K 176 59
                                    

Zaczęło się niewinnie.... Tsuchikage był mężczyzną w średnim wieku, a jego żona nie wiele odstawała od niego wiekiem czy równie ogromnym, białym uśmiechem. Wielki stół został zastawiony przerażającą ilością jedzenia i srebra. Służki biegały wokoło starając się wszystko donosić i wymieniać co chwilę talerze.....a oni nawet jeszcze nie zaczęli. 

Zaraz po przywitaniu się z przywódcą i jego małżonką, Kage wskazał dłonią na jedną z nich, a ta wprowadziła jego ukochanego syna....Yon'a. Chłopaka, którego tutaj eskortowali, który sprawiał przerażające kłopoty i wprowadzał szum na drodze, swoją obecnością. Bachor nie krył swojego zdania o ninja z kraju Ognia. Prychnął, a nawet splunął na podłogę, jednak jego rodzice jakby nawet nie zauważyli tego i "normalnie" przedstawili im jeszcze raz ich ukochane dziecko.

Wszyscy usiedli do stołu, a Kopiujący został zmuszony do rozmowy z przywódcą Wioski oraz jego żoną, gdy trójka geninów została zignorowana i musieli siedzieć cicho i słuchać wymiany zdań. 

Naruto zastanowił się, dlaczego ich starsza córka Himiko nie siedzi razem z nimi. Jednak odpowiedź nadeszła szybciej niż mógł się spodziewać. 

Dziewczyna weszła wraz z jedną ze służek do sali i zaczęła sprzątać razem z nimi. Nawet nie próbowała patrzeć w stronę ninja, szukając pomocy. Wręcz sama uciekała jakby ze wstydu przed tym do czego została przymuszona. Ku skonsternowaniu shinobi zaraz za jej spódnicą ciągnęła się mała dziewczynka. Nie mogła mieć więcej niż pięć lat. Wyglądała bardzo podobnie do ich przewodniczki, więc ninja od razu zrozumiała, że są to siostry. Mała cały czas kurczowo trzymała się rąbka sukienki Himiko i uciekała przed każdym ich spojrzeniem, przez co od razu jej nie zobaczyli. 

Pięciolatka miała krótkie, roztrzepane na wszystkie strony włosy, w kolorze kasztanu. Jej skóra była delikatnie ciemniejsza i szara, a oczy były matowo zielone, na twarzy widać było szramę ciągnącą się wzdłuż policzka. Szara sukienka była lekko pomięta. Jednak to co najbardziej wprawiło drużynę siódmą w osłupienie był ogrom chakry, który ta mała istotka miała w sobie. Można ją było spokojnie porównać do dobrego genina lub nawet chunina. 

Hatake szybko ugryzł się w język, chcąc zapytać do córki Tsuchikage. W jego głowie jedynie zabrzmiał cichy głosik Himiko.

"U nas kobiety nie mogą być ninja"

Szarowłosy starał się odpowiadać potakiwaniem głowy lub po prostu mruknięciami by dać im jak najmniej powodów do myślenia, że nie popierają ich zachowania już na starcie. Jednak trudne pytanie nadeszło jak grom z jasnego nieba.

-A ty słoneczko, dlaczego tutaj jesteś?-zapytała się żona przywódcy kierując to pytanie wprost do Sakury. Różowowłosa zająknęła się. Mimo, że wcześniej znała odpowiedź na to pytanie głos stanął jej w gardle, gdy zestresowała się chcąc odpowiedzieć Tsuchikage.

-Ona jest dowodem, że dziewczyny nie powinny być ninja-zaśmiał się Yon.- Konoha robi wielki błąd pozwalając słabym...-nie zdążył dokończyć, bo Kakashi nie miał zamiaru słuchać jego słów.

-Chciałbym ci przypomnieć dzieciaku, że ty też przegrałeś walkę w eliminacjach i wytrzymałeś jedynie pięć minut, gdy moja uczennica pół godziny....i chcę podkreślić, że walczyła z dzieckiem Hokage-powiedział szokując obsługę oraz przywódców. Wyglądali jakby ktoś uderzył ich w twarz! Podnosić głos na ich własne ukochane dziecko....W ICH WŁASNYM DOMU!?

-Chyba Konoha się zapomniała i stała się słaba, że pozwalacie bezwartościowym....-zaczęła żona.

-Pani też jest kobietą-powiedziała Sakura.- A Kraj Ognia od zawsze pozwalał uczestniczyć kunoichi w misjach. Wiele z nas ma rangi jounina, jak również mamy silną i przerażającą reputacje, przykładami są Krwawa Habanero, czy Ślimacza Księżniczka.

-Czy ty do mnie pyskujesz gówniaro?-warknęła kobieta.- Zdajesz sobie sprawę po czyjej podłodze stąpasz?

-Na pewno nie Pani-powiedziała dziewczyna, a gorąca zupa poleciała w stronę różowowłosej. Nim ktoś zauważył na drodze potrawy stanęła Himiko oraz Naruto. Oboje zostali uderzeni gorącym wywarem.

-Ty mała parszywa dziwko!-syknął Tsuchikage w stronę córki.- Znowu wchodzisz nam w drogę?!

-Zjeżdżaj pizdo, bo jeszcze przyniesiesz więcej wstydu temu Kraju, ty też różowa suko-warknął Yon i zaczął się śmiać z własnych słów, jakby były to świetne żarty.

-Nie tolerujemy tu....-zaczął Tsuchikage, jednak Kakashi przerwał mu.

-Równouprawnienia?....Cóż niech tak będzie, ale Konoha jest inna, bardziej cywilizowana. Nie wiem jak "szanowny", ale ja bym już się nie odzywał na Pana miejscu.

-O TO NIBY DLACZEGO?!- Tsuchikage zrobił się czerwony na całej twarzy. Jakiś podrzędny jounin będzie mu mówił co ma robić na własnym terenie?!

-Bo Pana żona już zaatakowała najstarszego syna Hokage-powiedział wskazując na czerwonowłosego.- Nie wiem jak przywódca zareaguje na ten akt agresji wobec własnej rodziny?

To była zupełna ściema i jego drużyna wiedziała, że Kakashi po prostu chce uciszyć tą zgraję, ale jeśli te słowa nie poskutkują, będą mieli spore problemy.

Jednak Kage najwyraźniej złapał się na haczyk i warknął coś niezrozumiałego w stronę Uzumakiego, a zaraz potem spojrzał na szarowłosego.

-Łżesz....-syknął przez zęby.

-Otóż nie...-powiedział Hatake wiedząc, że ma mężczyznę w garści.-To Naruto Namikaze-Uzumaki, a Pańska rodzina właśnie podniosła na niego rękę.

-To jego wina, że....-zaczęła kobieta.

-Że bronił swojej towarzyszki przed panią?...Słyszeli Państwo o czymś takim jak Wola Ognia?

Małżeństwo jednocześnie przełknęło ślinę, a zaraz potem zniknęło w drzwiach. Chociaż zanim szata Tsuchikage zniknęła w ciemnym korytarzu dało się usłyszeć.

-Jutro rano ma was tu już nie być.

-Z przyjemnością- rzekł do niego Kopiujący, jednak w odpowiedzi na jego komentarz doszło jeszcze jedno zdanie.

-Himiko i Kimiko! Chodźcie tutaj!

Dziewczynki powędrowały za rodziną nie spoglądając się za siebie, zaraz po tym głośne uderzenie drzwi o framugi przerwało kroki dziewczynek.

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz