Rozdział 43

1.6K 165 31
                                    

Od kilku minut cała drużyna z Kirigakure siedziała w przestronnym gabinecie obcej kobiety. Jak się okazało lekarka nie przyjmowała na sali pacjentów, których jak uważała mogła wyleczyć od ręki. Wolała zostawiać je wolne dla bardzo potrzebujących pacjentów. Mei bardzo podał się ten styl. Człowiek będący pomiędzy życiem, a śmiercią bardziej potrzebował łóżka szpitalnego niż dzieciak ze złamaną ręką.

Cisza odrobinę ciążyła dzieciakom co Terumi prawie od razu zauważyła, postanowiła, więc trochę "pogawędzić" z nieznajomą, może dowie się czegoś ciekawego?

-Shizune-san?

-Tak?

-Mówiła Pani, że moi uczniowie kogoś Pani przypominają? Czy mogę się dowiedzieć kogo i czemu?

Mina jounin z Konohy lekko zrzedła. Czy powinna mówić cokolwiek? Kiri i Konoha były sojusznikami, ale to nie znaczyło, że nie wbiją im noża w plecy, jednak...może ta kobieta będzie miała świeższe spojrzenie na sytuację Naruto....?

-Znam chłopca, który miał bardzo podobne spojrzenie do pani uczniów....widzę, że wiele przeszliście, tak jak on... Prawdę mówiąc to bardzo śmieszne...

-Co?-ożywił się Hoki patrząc zdziwiony na nieznajomą.

-Cóż poznałam tego chłopca tak jak was....zaczepiłam go na ulicy, gdy był cały obity i poraniony....no chociaż on stawiał się i nie chciał pomocy na samym początku-westchnęła przeciągle kobieta.

-Buntownik?-zapytał się Shinori starając się nie patrzeć na doktor i zaciskał mocno zęby nie chcąc pokazać bólu.

-Pff...-kobieta prychnęła i spojrzała życzliwie na genina.- To chyba ostatnie określenie jakim można by go było nazwać.

- Coś się stało temu dziecku?-zapytała Mei.- Powiedziałaś, że "miał" podobne spojrzenie.

-Cóż.....niestety nic nie idzie w dobrym kierunku w jego życiu. Nawet ja nie znam szczegółów, ale żal mi dziecka, które zostało tak zniszczone, że aż musiało zacząć nosić maskę niczym ANBU.

-Nosi maskę?-zapytał się skonsternowany Hoki.

-Nie dosłownie...-zaczęła Shizune, ale zaraz przerwała się druga jounin.

-Myślę, że pani doktor miała na myśli, że chłopak skrył się w sobie i udaje kogoś innego na zewnątrz niż jest-wytłumaczyła cierpliwie uczniom.

-Tak- Kato chwilę jeszcze leczyła chłopca, aż w końcu wstała od niego.- Nie ruszaj nią przez następny tydzień, a przed egzaminem ogranicz swoje treningi. Żadnego nadwyrężania.....nie wiem jakim cudem, aż tak rozbiłeś sobie kość, w praktycznie drobny mak, ale jestem pod wrażeniem, że nie krzyczałeś z bólu.

Chłopak wydawał się jakby chciał coś odpowiedzieć, ale powstrzymał się i odwróciła wzrok. Brązowowłosa nie naciskała. Uśmiechnęła się i podeszła do biurka. 

-Muszę niestety zapisać, że cie wyleczyłam oraz to co ci poleciłam....jak zakończycie egzamin, będziecie mogli odebrać ten raport i oddać go waszemu lekarzowi, ale na razie wolę go mieć przy sobie-powiedziała już zapisując słowa na kartach i wsuwając w osobną brązową teczkę.

-Oczywiście, nie widzę żadnego problemu-powiedziała Mei uroczo uśmiechając się do nieznajomej. Shizune podeszła do szafek by wyjąć temblak i kilka bandaży. Jak zauważyła nie było potrzeby by zakładać gipsu, ale i tak wolała na razie usztywnić rękę , w końcu mięśnie również ucierpiały....

Terumi oparła się o blat biurka i patrzyła uważnie na ruchy kobiety. Jednak widząc jej poczynania przeniosła go na kartotekę swojego ucznia. Wzięła ją do ręki chcąc przeczytać co medyk zapisała o jej uczniu, jednak tuż pod nią pokazało się coś przez co oczy lekko jej zabłyszczały. 

Zdjęcie najstarszego syna Hokage zostało przypięte do dość grubej teczki z raportami, nie myśląc wiele ninja zebrała dokument i schowała w ubraniach jednocześnie odkładając teczkę Shinoriego.

"Skoro los daje ci szansę, czemu jej nie wykorzystać?"

Jej szybkie ruchy nie zostały zauważone nawet przez własnych uczniów. Kobieta podeszła bliżej doktor odsuwając się od jej biurka i kucnęła wpatrzona w jej ręce. Widząc, że kobieta wysłała jej szczery uśmiech, Terumi odwzajemniła go.

***

Jounin kraju Wody założyła barierę na swój pokój oraz pokój uczniów. Nie było to wcale dziwne, gdyż od swojego przybycia tak postępowała, a sama nie czuła tak wielkiego zaufania do Konohy by spać bez chociażby minimalnej ochrony.  Pstryknięcie palcami dodało jeszcze jedną barierę i Mei już pewna, że nikt nie proszony, nie będzie się jej przyglądał wyciągnęła kartotekę Naruto Namikaze-Uzumaki.

Kobieta wyrzuciła plik kartek na swój stół i otworzyła pusty zwój. Skrupulatnie zaczęła streszczać wszystkie dopiski i przypuszczenia lekarki względem chłopca. Im dłużej brnęła w nie ,tym bardziej żal jej było tego chłopca. Ta apatia, wstręt do ludzi, który czuła podczas eliminacji formował się przez lata!

Kobieta westchnęła. Przybyła tu by przekazać dobre wieści sojusznikowi....jako przyszła Mizukage, chciała zrobić dobre wrażenie, ale teraz w jej głowie zrodziło się pytanie, czy chciała? Chciała mieć za towarzysza Konohę? Ich handel i gospodarka wiele by straciły, ale obawiała się, że Hokage będzie oburzony, gdy dowie się że Yagura został uwięziony i został oskarżony o zdradę narodu. 

"Mało powiedziane, że oburzony....jeśli jest tak zaślepiony przepowiednią, jak jego ludzie to najgorszym co mogę teraz zrobić jest powiedzenie prawdy." Kobieta westchnęła i zaczęła zrzucać z siebie ubrania, chcąc w nocy przemyśleć bardziej dogłębnie tą sprawę. Położyła się na łóżku i zastanowiła. Nie mieli wiele czasu, za trzy tygodnie zacznie się Trzeci Etap, a ich Kage musi się zjawić....

Jakie może być wyjście z tego bagna?

***********************************
Hmmm..... Może jeszcze jeden? Bo coś za mały ten prezent?

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz