Rozdział 9

2K 221 128
                                    

Wy wyzyskiwacze! Bawicie się moim dobrym serduszkiem!.....Wait, I don't have one.....ale bawicie się moimi emocjami :'(!

Kocham was moich czytelników, dlatego teraz to wrzucam....
I tak nadal boli mnie....emmm....po lewej stronie klatki piersiowej....I guess?

*************************************************************************

-Nie wierzę, że to zrobiłeś-westchnął Fugaku łapiąc się za grzbiet nosa.

-Naruto jest moim uczniem, to chyba normalne, że się o niego martwię, a szczególnie, że nie zachowuje się jak zwykłe dziecko-stwierdził Kakashi.

-Dobrze...na tym zakończymy-powiedział po chwili przywódca klanu Uchiha.-Macie jutro misję, więc nic nie zrobimy. Zajmiemy się tym problemem później.

Kakashi wrócił do domu. Naprawdę czuł się źle nie mogąc za wiele zrobić z Naruto. Czuł się beznadziejnie. Mimo, że nie znał chłopca widział, że bardziej wydaje się skrzywdzony niż niebezpieczny, jednak czy jego mistrz byłby w stanie skrzywdzić własne dziecko?

To był dla niego cios, jeśli okaże się, że Naruto jest po prostu dobrym aktorem to z jednej strony poczuje ulgę, a z drugiej złość, że dał się nabrać. Jednak jeśli to jego były sensei zawinił? Nie wiedział co wtedy zrobi? Poczuje złość? Zawód? Nie miał pojęcia co z sobą zrobić, więc skierował się od razu do domu. Stał chwilę pod prysznicem i zastanawiał się nad sprawą Namikaze, aż nagle usłyszał stąpanie we własnym domu...

***

Naruto czuł ciepło słysząc, że idzie na misję rangi C. W końcu będzie miał kilka dni spokoju. Z jednej strony czuł się zraniony, bo świadomość tego, że woli spędzać całe dnie poza domem by tylko nie spotkać się z rodziną, nie była normalna, z drugiej strony nie widział by kiedykolwiek to on popełnił jakikolwiek błąd, więc czemu on miał cierpieć? Czemu to on musiał rezygnować z posiłków tylko po to by nie spotkać rodziców i rodzeństwa? Nie czuł do nich przywiązania, a wręcz on ich....on ich. Nie! Nie potrafił tego powiedzieć nawet w umyśle. Nie chciał nikogo nienawidzić to było poza jego charakterem.....jeśli jakikolwiek miał.

Wszedł do domu i zaraz potem do pokoju. Był wcześniej niż zazwyczaj, ale to tylko po to by złapać do ręki pieniądze, które zbierał za wszystkie wykonane misje. Jutro ma misję rangi C więc, chciał być przygotowany. Wyszedł ponownie z domu i pierwszym sklepem do, którego wszedł był sklep dla ninja, z różnoraką bronią. Od razu skierował się do alejki z najpotrzebniejszym asortymentem. Kunaie, shurikeny, linki i notki wybuchowe od razu wylądowały w jego dłoniach. Oprócz tego chwycił kilka zwojów oraz papier karmiony chakrą, by sprawdzić jaką ma naturę. Chciał wiedzieć jaką ma by znaleźć odpowiednie techniki. Jednak znowu uderzyło go pytanie. Dlaczego to robił? Czemu chciał być silnym ninja? Czemu szukał potężnych technik? W końcu nie wiedział po co ma je znać.

Otrząsnął się i podszedł do lady, gdzie zapłacił i szybko pożegnał się ze sprzedawcą. Odwiedził jeszcze kilka sklepów, chcąc być w stu procentach przygotowanym na misję.

Gdy wrócił do domu. Chwycił jedzenie z kuchni, zjadł i już chciał iść do swojego pokoju, gdy zatrzymał go głos ojca.

-Co trzymasz w tych torbach?-zapytał się.

Naruto spojrzał na niego, a potem obrzucił wzrokiem resztę rodziny. Zauważył satysfakcję w oczach młodszego brata.

"Naprawdę, nie masz innych zajęć oprócz uprzykrzania mi życia? "

-Kunai'e, shurikeny oraz inne przedmioty ninja-odpowiedział spokojnie, wiedząc do czego mężczyzna zmierza.

-Dobrze wiesz, że masz zakaz....

-Dobrze wiesz, że mam jutro misję-warknął, pierwszy raz chyba w swoim życiu na rodzica. Cała rodzina drgnęła.- Jeśli chcecie się mnie, aż tak bardzo pozbyć nie pozwalając mi nosić broni mimo, że jestem ninja, to po prostu zabicie mnie tu i teraz-powiedział. Czekał....rzeczywiście czekał, aż jego ojciec wstanie i poderżnie mu gardło, bo czego mógł się po nich spodziewać? Tylko najgorszego. Nawet Menma wydawał przestraszony tym co powiedział Naruto, ale czerwonowłosy się nie przejął. To nie była jego rodzina, a przynajmniej nie dla niego. Przepowiednia? Nic nie powinno być silniejsze od więzi dziecka z rodzicem! Nic, nigdy nie wytłumaczy ich zachowania, nawet jeśli mają rację i legenda się spełni. 

Po minucie stania w przejściu, czwarty Hokage wstał spojrzał kamiennym wzrokiem na syna i nim ktokolwiek zdążyłby zareagować, mężczyzna spoliczkował syna. Czerwony ślad pojawił się na twarzy trzynastolatka.

-Nie waż się tak do mnie odzywać-powiedział.

Naruto znowu zamknął się w sobie, tym razem schował wewnątrz siebie wszystko co było możliwe. Chłód jaki teraz odczuła cała rodzina był porównywalny do wichur na najwyższych szczytach na świecie. Mrożąca krew w żyłach aura otoczyła czerwonowłosego, który bez słowa odwrócił się do rodziny plecami i wyszedł z pokoju. Wszedł do sypialni. Czuł pustkę. Jednak nie przeszkadzała mu, była ulgą w jego życiu i nauczył się ją doceniać. Gdy nie czujesz nic, nie możesz zostać zraniony ponownie. 

Zaczął pakować swoje rzeczy na misję. Usłyszał pukanie, ale nie otworzył. Poczekał, aż osoba, która chciała do niego wejść odejdzie i położył się. Nie miał zupełnie ochoty na rozmowę z kimkolwiek. 

Rano wstał i zebrał się w kilka minut. Nawet nie wstąpił do kuchni, tylko od razu wyszedł z domu. Nie miał ochoty na kłótnie z rana. Poza tym całą noc czuł ogromny ból w głowie co jeszcze bardziej upodliło jego dzień. Idąc na miejsce zbiórki zauważył, że ma ponad godzinę czasu zanim ktokolwiek z jego drużyny zawita przed bramą. W oczy rzuciła mu się więc budka, która nazywała się Ichiraku Ramen. Spojrzał do kieszeni, gdzie miał swój dobytek i zdecydował się wejść.

-Dzień dobry, chłopcze-powiedział jakiś miły straszy pan.-Co podać? 

-Ramen?-jakby zapytał się, chłopiec.

Mężczyzna przyjaźnie się uśmiechnął i poszedł do kuchni. Po kilku minutach przed chłopcem stała spora miska zupy.

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz