Rozdział 66

1.7K 183 114
                                    

!!! WAŻNA NOTKA NA DOLE ROZDZIAŁU!!!

Grzywka odsunęła się z oczu Naruto ukazując zimną, błękitną barwę jednego oka oraz drugą krwisto czerwoną niczym u potwora. Na prawej stronie twarzy od nosa do płatka ucha rozciągała się czarniejsza od smoły plama. Tylko kilka milimetrów dzieliło bliznę od jego pierwszego pasemka na policzku.

Dzięki iluzji nikt nie zauważył jak Obito, aż wstał widząc twarz chłopca. Jednak nie był on jedynym, który zareagował w ten sposób. Kakashi, rodzina Uchiha oraz dwójka geninów, aż podskoczyli na siedzeniach. Dwie młodsze siostry Naruto zadrżały widząc wzrok brata. To dziwne, ale nie pamiętały by kiedykolwiek zobaczyły jego oczy. Ta czerwona grzywka była niczym zasłona przed światem..... Jego ochrona przed własną rodziną i domem.

Mikoto przycisnęła dłoń do łona, czuła jak energia Naruto, aż wrzyna się w jej ciało, nie.....to nie do końca była jego chakra, raczej coś cięższego co było w nim, co było strasznie bolesne dla niej i jej dziecka, ale...chciała zostać, zobaczyć do końca jego pojedynek. Jednak chyba nie powinna stawiać na szali dobro jej istotki, schowanej pod serduszkiem. Z bólem wypisanym na twarzy odwróciła się i spojrzała na męża.

-Nie czuję się dobrze-mruknęła lekko zawstydzona.- Lepiej pójdę....

Zanim dokończyła jej najstarszy syn, Itachi już stał przy jej boku.

-Ja się tobą zaopiekuję-powiedział i chwycił rodzicielkę pod ramię. Kobieta wysłała mu zmęczony uśmiech i pozwoliła się powoli prowadzić na zewnątrz. Wycofali się, a mimo to kobieta nadal czuła przeszywający ból w brzuchu.

Menma zadrżał widząc wzrok starszego brata. Wydawał się bardziej niż zdenerwowany. Już podnosił głowę by coś powiedzieć, ale uderzenie wyrwało mu powietrze z płuc i wbił go w mur otaczający arenę. Naruto lekko nachylił się do ucha brata i szepnął tak by nikt nie zauważył nawet ruchu warg.

-O patrz,to ja wbiłem cię z w ścianę-gardłowe parsknięcie uderzyło w uszy blondyna.

Starszy odskoczył w tył i czekał na brata, aż w końcu zdecyduje się na wstanie. Fioletowa chakra zamigała, ale zaraz potem Menma podniósł się. Starał się trzymać balans będąc mocno pochylonym do przodu, ale pomimo przegranej pozycji, z jego postawy nadal buchała złość, jakby jeszcze nie dotarła do niego świadomość, że jest ewidentnie za słaby by mierzyć się ze starszym bratem.

Młodszy wybił się w górę i zaatakował brata, jeden cios.... Drugi cios..... Trzeci......i kolejne, ale żaden nie trafiony. Naruto omijał każdy atak jakby przewidywał ruchy przeciwnika, jednak w rzeczywistości chłopak analizował wszystkie najmniejsze napięcie mięśnia, wykorzystując ten fakt przeciw swojemu antagoniście, w końcu jakby zmęczony ciągnącą się walką, złapał ramie blondyna i wykręcił je, po czym szarpnął by zaraz wykopać go z powrotem na drugą połowę areny.

Faworyt Hokage zaszczękał zębami i udając zwierzę uwolnił całkowicie swoją chakrę. Niczym pancerz lub druga skóra, filetowa mana otoczyła najmłodszego Namikaze. Z jego gardła wydobył się odrażający skowyt wściekłości i szaleństwa. Dla wielu jego ruch i skok były tak szybkie, że w ich oczach praktycznie w tym samym momencie znalazł się w dwóch miejscach, na końcu pola walki gotując się do ataku oraz tuż przed bratem z pięścią gotową już do zadania ciosu. Jednak dla Naruto był.... Wolny. Wiedział, że jego brat postawił całą siłę na ten jeden atak, a on nie miał zamiaru go uniknąć czy przyjąć miał zamiar wycisnąć ostatnie opiłki nadziei z serca młodszego. Chciał by zobaczył to..... Zobaczył jego nienawiść względem niego. Pięść blondyna znalazła się zaledwie kilka centymetrów od twarzy czerwonowłosego.

Uczeń Kakashiego nie mógł już wytrzymać złapał za pięść brata i wykręcił ją, aż nadgarstek trzasnął. Memna upadł, a nikt nie wiedział co się stało. Nagle blondyn padł na kolana zupełnie tracąc siłę na kolejne ruchy. Jednak starszy nie skończył chciał dosadnie pokazać na co go stać, jak wielka przepaść dzieli ich siłę. Czerwonowłosy odsunął się od niego na kilka kroków i wbijającym wzrokiem zwrócił jego uwagę. 

Naruto podniósł dłoń do góry nadal patrząc i wiercąc dziurę w duszy brata. Menma chciał czuć jego strach, ale teraz....role się odwróciły. Już nigdy nie poczuje strachu do niego....już nigdy nie pozwoli się zastraszyć, a jeśli tak się stanie.......to popadnie w nienawiść do wszystkich i wszystkiego, aż zniszczy każdą żywą istotę, zrówna ich z ziemią, by już nigdy nie czuł tego palącego bólu w klatce lub tej dławiącej guli w gardle, już nigdy.....nie....będzie....drżał!

Błękitnie niczym nie zmącone niebo nagle poszarzało i stało się ciężkie. Zimny wiatr uderzył w tłum ciągnąc ich za włosy oraz za ubrania. Chmury pokazały się znikąd spiralnie owijając niebiosa i wiążąc je w sidła. Czerwonowłosy zacisnął pięść i cała Wioska wypełniła się dźwiękiem gromów, a zaraz po tym pioruny spadły na każdy centymetr areny pozostawiając dwie wąskie szparki dla użytkownika techniki oraz jego przeciwnika, któremu serce podskoczyło do gardła. Trawa oraz piach zostały wyrwane i odczepione od ziemi. Starszy syn wymierzył dłonią w brata, który teraz dopiero zdał sobie sprawę, że od początku nie mógł nawet marzyć o wygraniu tego pojedynku.

-Poddaj się-powiedział Naruto, zimny, pustym głosem, nieznoszącym sprzeciwu, takim jakim jego ojciec zwracał się do niego... tak jak do niego mówił podczas...

-N...nie....-pisnął Menma, jednak nie był przekonany co do swoich słów, wtem....jeden z piorunów runął na blondyna odbierając mu świadomość. Kage i wszyscy zebrani stali w szoku, aż w końcu ciszę przerwał sędzia, który jak najszybciej chciał zakończyć ten pojedynek oraz egzamin.

Cywile oraz ninja drżeli ze strachu i złości. Słowa Naruto nie pozostawiały wątpliwości, kto tu był czarnym charakterem przez lata....kto mydlił im oczy, ale teraz wielka wina i odpowiedzialność spadła im na barki, bo oni nie kiwnęli nawet palcem, nie ufali chłopcu, pogrążali go w cierpieniu, a teraz co zrobili? Stworzyli go.....potwora, który nie boi się nawet skrzywdzić własną rodzinę, chociaż nie wiadomo, czy kiedykolwiek uważał Namikaze, za własną rodzinę...

*******************************************************************************

Yep, o to koniec tego rozdziału, następny 13.07

Jednak zanim zaczniecie pisać, czemu tak długo, to muszę was poprosić o głosowanie. 

Dalsze wydarzenia są opisane w mojej głowie i do tej pory był w nich ogromny brak....celu. Może to brzmieć nie zrozumiale, ale mogę was zapewnić, że ta pustka zostanie zapełniona i teraz macie szansę na zaingerowanie w tą książkę.

Planuję lub raczej zastanawiam się czy wolicie, by Naruto był wolnym bohaterem nie związanym z innymi postaciami relacjami, czy nie. Jeśli chcecie by miał bliższe relacje z kimś to macie do wyboru dziewczynę lub chłopaka. Proszę pozostawcie mi tutaj komentarze z odpowiedziami!

UWAGA! Nie zależnie od wybranej opcji nie będzie scen bardzo miłosnych oraz scen dla dorosłych, ja nie potrafię w relacje międzyludzkie, więc wybaczcie... :(

Mam nadzieję, że nie zniechęci was to tej historii

:)

PS Dziękuję za oświecenie mnie 


Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz