Rozdział 86

1.1K 125 22
                                    

Sala stała oniemiała patrząc na Obito który uśmiechał się głupio wzruszając ramionami. Czując się mocno przytłoczony zaczął drapać po głowie a na skroni wystąpił mu pot. 

Nagato chwilę patrzył na mężczyznę po czym bez obaw z jedynie lekkim zdziwieniem kiwnął głową.

-Zgadzam się.

Przerażenie oraz szok malował się na twarzach zebranych Akatsuki, jedynie Nagato oraz Mei wydawali się spokojni, co dziwnie nawet Uchiha był zaskoczony, że przywódca ich organizacji zgodził się na to. Cisza i atmosfera zaskoczenia nie trwała długo, wszyscy zaczęli krzyczeć w panice i obawach. Nawet Hidan wyrwał rycząc na cały głos.

-To chyba jest KURWA jakiś żart?! Ten pojeb?!

-Ja również się nie zgadzam hm! To zbrodnia przeciwko sztuce! Hm!

Wrzawa rozgrzała się a głosy przekrzykiwały się chcąc sprzeciwić się co do decyzji Nagato. Wtem mężczyzna o pomarańczowych włosach stanął i uderzył dłońmi o stół uciszając zebranych. Gdy głosy ucichły Yahiko spojrzał spokojnie na przyjaciela.

-Dlaczego?

-Chcę dać mu wybór...zapytamy się go i dostaniemy odpowiedź i tak...nie ważne co zrobimy dzieciak musi zostać z nami, a nie możemy przerzucać go z rąk do rąk, jak uciążliwego bachora. Z tego co powiedzieliście jest świetnym kandydatem na naszego towarzysza, jedyne co trzeba zrobić to mu odrobinę pomóc...

-Nadal nie rozumiem....nie lepiej...

-Jeśli odmówi damy mu kolejne wybory...nie ma czym się przejmować...

-Eh...Boję się jedynie Nagato.....

-Ufaj swoim towarzyszom....to najważniejsze co musimy robić, by wygrać z tą plagą.

Czerwonowłosy uśmiechnął się słabo i spojrzał przed siebie.

-Dobrze...niech ktoś pośle po dzieciaka....

Wtem po ciemnym pomieszczeniu rozległo się głośne pukanie. Drzwi uchyliły się, a blady strażnik wychylił się zza nich i ukłonił zebranym.

-D-dziecko....em...-zaczął jąkać się.

Yahiko odchylił się i spojrzał za mężczyznę.

Naruto stał dumnie i spokojnie, jakby nie przejmując się przerażonym ninja. Pomarańczowowłosy wstał i poszedł w kierunku chłopca. Ukląkł na jedno kolano i spojrzał mu w oczy od razu żałując tej decyzji, zaczął drżeć i nie mógł odezwać się do chłopca. Praktycznie czuł jak coś zmuszało go do ukłonu w jego stronę. Po chwili uczucie przytłoczenia i mocy zniknęło, a spojrzenie Uzumakiego zelażało.

Drzwi całkowicie uchyliły się ukazując dzieciaka reszcie dorosłych zebranych w pokoju.

Yahiko szybko uspokoił się i jak najdelikatniej i spokojniej zapytał.

-Ty jesteś Naruto...tak?

Dzieciak kiwnął głową niepostrzeżenie omiatając wzrokiem pomieszczenie. 

-Wejdź...chcieliśmy....-zaczął poważnie Yahiko, gdy nagle Obito pojawił się za nim i przewrócił go i spojrzał na chłopca.

-Naru-chan, chcesz bym się tobą opiekował prawda?-zapytał Uchiha uśmiechając się szeroko i dziecinnie.

Cisza zapadła wśród zgromadzonych.

Blond włosa kobieta patrzyła na to z ukrycia. Lekko uśmiechnęła się i zamknęła oczy.

-Powodzenia Ai...

**************************************************************

Krótki rozdział, ostatni na dziś :>

Zobaczymy co będzie z tym tygodniem, bo może w trakcie niego dojdzie kolejny.

Do zobaczenia kochani

<3

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz