Rozdział 62

1.6K 197 95
                                    

Menma wstał, otrzepał się i z zaciśniętymi zębami, pełen furii, zszedł z areny. Grobowa atmosfera nadal panowała na trybunach. Nikt nie znał intencji shinobi z Kiri, ale tym bardziej nikt nie wiedział czy cieszyć się z tego, że wybraniec został od tak przepuszczony dalej... Może to właśnie przez to kim był, został tak potraktowany przez Kraj Wody? Zanim widownia zdążyła zdecydować się, co popchnęło genina do wycofania się z turnieju, kolejna dwójka pojawiła się już na arenie, gotując się do walki.

Shikamaru Nara stał z założonymi za głowę rękoma i patrzył na czerwonowłosego chłopaka, który lekko przestępował z nogi na nogę - jakby grunt miał zaraz uciec mu spod stóp. Czarnowłosy zastanowił się co zrobić. Nie myślał nad żadną strategią, bo przecież nie znał prawie w ogóle siły i sposobu myślenia przeciwnika. To było strasznie upierdliwe, ale nie miał wyboru. Musiał sobie z nim poradzić. Wsadził obie dłonie do kieszeni, gdzie miał ukryte kunaie.

- Dobrze - mruknął sędzia. - Zaczynajcie!

Jounin zniknął z przestrzeni pomiędzy geninami, ale ani jeden, ani drugi nie ruszył się z miejsca. Shikamaru zdążył wziąć dwa oddechy, aż w końcu Namikaze drgnął lekko, zmieniając pozycję. Dając jakby sygnał do ataku dla ananasowatego. Nara wyrzucił swoją broń, atakując czerwonowłosego. Ten jednak bez wielkiego wysiłku ominął ją i ruszył na czarnowłosego.

- Cholera - mruknął pod nosem atakowany. Przyklęknął na jedno kolano i złożył pieczęć. Macka złożona z cieni zaczęła sunąć po ziemi, chcąc złapać w swoje sidła Namikaze. Widząc to, rudzielec odskoczył i zaczął uciekać zygzakiem po arenie, jak najbardziej utrudniając jego złapanie. Jednak cień podążał za nim, łapiąc się porozrzucanych po polu kunai, wydłużając swój zasięg.

Naruto bez problemu zrozumiał, na czym polega słaby punkt techniki tego klanu. Chłopak wyskoczył wysoko w górę i złożył dłonie w pieczęć.

- Katon: Karyuu Heki.

Z ust Uzumakiego wypłynęła ognista fala, dezorientując Shikamaru. Płomień zatrzymał się w połowie areny, oddzielając ninja od siebie.

"Czyli ma dwie natury chakry... błyskawica oraz ogień... w takim razie jestem niestety na straconej pozycji..." pomyślał Nara.

Namikaze zablokował całkowicie jego technikę klanową. Płomienie wyginały cienie, a w ich pobliżu praktycznie nie było niczego, o co można zaczepić jutsu yang. Ananasowaty podrapał się po głowie, zastanawiając się, co mógłby zrobić. Postawił wszystko na swoją spuściznę klanową oraz na to, że Naruto go już niczym nie zaskoczy. Cóż...nie było to dobre posunięcie.

Po drugiej stronie ognistego muru Naruto aż drżał z podekscytowania. Od postawienia się Menmie, czuł jak chakra wrzała w nim, chcąc się wydostać, zrobić coś... zniszczyć wszystkich. Z jednej strony przerażenie wirowało mu w głowie, bo nigdy nie pozwolił sobie na takie uczucia, a z drugiej strony chciał ją uwolnić i zobaczyć co się stanie, gdy pozwoli sobie na odrobinę złości. Pomimo iż jego serce chciało wyskoczyć z piersi, a moc domagała się uwolnienia, stał z kamienną twarzą, czekając na atak, a jednocześnie całą siłą woli trzymał swoje uczucia na uwięzi. Tworząc swoją technikę ognia, czuł jak wzrok w prawym oku zaczyna się wyostrzać, jakby był polującym drapieżnikiem... głodującym drapieżnikiem. Ledwo powstrzymał się od spalenia całej areny. Gdy ujrzał przez płomienie ostrza wymierzone wprost w niego, aż zadrżał z podekscytowania, jednak ku jego rozczarowaniu metal stopił się doszczętnie tuż przed linią końca ściany.

Neji patrzył na najstarszego syna Hokage. Wiele... złego o nim słyszał, ale kto by nie znał plotek rozsianych po Wiosce.

"Ten tu jest chyba najlepszym dowodem na to, że plotki są gówno warte" pomyślał, widząc spokojną i opanowaną twarz. Jednak im dłużej się mu przyglądał tym więcej widział... dziwnych oznak. Chłopak cały czas prawie niezauważalnie drżał i dziwnie ruszał głową, jakby miał tik nerwowy. Dodatkowo jego zęby i usta były mocno zaciśnięte. "Może brak mu chakry, albo jest zestresowany? Boi się Shikamaru?"

Wiedziony cichym przeczuciem i ciekawością uruchomił byakugana, chcąc zobaczyć co się dzieje z chakrą chłopaka.

- Gh...- z jego ust wydobył się niezrozumiany pomruk połączony z jękiem i krzykiem. Szybko wyłączył swoje kekkei genkai.

- Neji, ej co się stało?! - zapytała zaskoczona Tenten, a cały rocznik stojący za nimi oraz sąsiednie głowy klanów spojrzały w ich kierunku.

- Neji-kun? - zapytała Hinata, widząc jak kuzyn trze oczy.

- Nie wiem... - powiedział starając się uspokoić. - Chciałem sprawdzić stan jego układu chakry, ale... nie mam pojęcia, co właśnie zobaczyłem - powiedział długowłosy, trąc ostrzej palcami o powieki.

Słysząc to Kakashi przybliżył się, a przywódcy Nara, Uchiha i Hyuuga rozejrzeli się jakby obawiając się podsłuchu. Nie czekając na prośbę, Hiashi spojrzał na czerwonowłosego chłopaka swoim doujutsu. Gdy poczuł ukłucie, zmusił się do wyostrzenia wzroku. Koniec końców jednak odwrócił głowę, co wprawiło w strach wszystkich, którzy przysłuchiwali się rozmowie geninów.

- To bardzo dziwne - mruknął po chwili, spoglądając na Narę i Uchihę. - Jego energia wiruje po ciele tak szybko, że nie jestem pewien w jaki sposób kontroluje się na tyle, by nie puścić nas wszystkich z dymem - mruknął. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Coś na prawdę im się nie podobało, jednak mężczyzna ciągnął dalej. - Dziwię się, że jego kanaliki jeszcze utrzymują ją w ryzach, a tym bardziej że... to wygląda, jakby miał w sobie dwie różne chakry...

- C-co? - zapytała Sakura.

- W jego prawym oku zebrała się ogromna ilość czarno-czerwonej chakry i wiruje w nim....

- Doujutsu? - zapytał Uchiha, będąc świadomym, że klan Uzumaki miewał... dziwne przypadki kekkei genkai.

- Nie... na pewno nie - mruknął Hiashi. - A nawet jeśli jest to jakieś nieznane nam kekkei genkai... to nie wyjaśnia, dlaczego dzieciak ma dwie różne chakry w sobie -powiedział.

- Może... to przez złość? - bąknął Sasuke, który do tej pory starał się milczeć. Pragnął na osobności porozmawiać z towarzyszem o tym, co się stało w poczekalni, ale... czy nie lepiej już teraz wszystkich ostrzec? Podniósł wzrok i spojrzał hardo na mistrza. - Naruto obronił się przed Menmą, gdy ten naskoczył na niego podczas czekania na walkę.

- Więc..? - zapytał zdziwiony Kiba. - Skoro został zaatakowany, to miał prawo....

- Nie rozumiesz - mruknęła Sakura, pojmując znaczenie słów Sasuke-kun'a. - On nigdy nie bronił się przed nim... ani nie atakował... nawet nie odzywał... ale... czy tak da się stworzyć w sobie nową chakrę?

- Sasuke - zaczął Hatake, mając nadzieję, że źle zrozumiał ucznia. - Czy uważasz, że Naruto jest teraz po prostu wściekły?

- ... - czarnowłosy chwilę się zastanawiał, ale ktoś wyręczył go w odpowiedzi.

- Wściekły? - sarkastycznie zapytał białowłosy, który przed chwilą przegrał z Menmą. Shinori wyszczerzył zęby w przerażającym, sadystycznym uśmiechu. - On go kurwa rozniesie na tej pieprzonej arenie! - zaśmiał się przez nos.

*************************************************************************

Wieczorem spodziewajcie się ...em...drobnego prezentu :)

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz