-Orochimaru!-krzyknęła Tsunade widząc jak czarnowłosy rzucił przywódcą ich wioski o ścianę.-Co ty sobie...!-zaczęła, ale wężowaty miał ją w poważaniu.
-Dlaczego do cholery masz MOJĄ pieczęć na karku, którą kazałem ci ją zniszczyć lata temu?! Ty i twój syn....CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?!
Był to chyba pierwszy raz, gdy z zazwyczaj zachrypniętego gardła sanina, wydobył się krzyk.
-C...-Jirayia chciał o coś zapytać, ale jego przyjaciel już nie powstrzymywał się. Przywołane węże otoczyły zebrany i unieruchomiły wszystkich zebranych oprócz własnego Pana.
-Co ty do cholery robisz?-krzyknęła Tsunade, myśląc iż jej przyjaciel właśnie ich zdradził.
Czarnowłosy złapał za ubranie przywódcy i odsunął kawałek materiału pokazując zebranym czarną okrągłą pieczęć, którą ledwo dało się odczytać.
-Jesteś szalony! Te pieczęcie nie były ani trochę przeznaczone do użytku, były zbyt wadliwe! Znając wyniki badań i ile to żyć zabrało nadal zrobiłeś to sobie i temu dziecku? -mężczyzna był w furii.
-...-blondyn spojrzał na niego zimnym wzrokiem, ale to nie zmiękczyło sanina, a wszyscy, nawet dopiero co przebudzona Kushina, przyglądali się całej sytuacji z nie małym szokiem.- Ja....
-Nie wiem, czemu tak bardzo znęcasz się nad Naruto, ale to chyba jedynie frustracja, że sam jesteś jebanym potworem.
Orochimaru wyszedł z pokoju, pozostawiając zebranych. Jego węże również odeszły, gdy tylko ich Pan opuścił szpital.
***
-Nie wiem co z nim nie tak i teraz, gdy tak o tym myślę, żałuję, że nie przytrzymałem go dłużej i nie sprawdziłem tej pieczęci-mruknął wściekły na siebie sanin.
-Dlaczego?-zapytał się Hiashi.
-To, że są one niebezpieczne dla otoczenia już wiecie....jednak ich działanie na ciało użytkownika jest równie, jak i nie bardziej niebezpieczne....
-Możesz rozwinąć?-zapytał się mrukliwie Nara.
-Stworzyłem dwie pieczęcie-westchnął Orochimaru.- Lub inaczej dwa prototypy. Jedna miała za zadanie wysysanie naturalnej energii z otoczenia przez cały czas, a druga miała sama ją kumulować dzięki specjalnym znakom, odblokowywać dodatkowe kanaliki chakry i zwiększyć siłę użytkownika. Obie pozwalały na szybszą regenerację ciała i chakry. Miały być wsparciem dla shinobi, jednak były wadliwe. Przeżywały osoby tylko o silnych kanalikach lub gdy sami posiadali już spore pokłady-powiedział naukowiec.- Dodatkowo, nawet wtedy były zbyt niebezpieczne i czasami wypalały użytkownika od środka, czy nawet wpływały na inne układy w ciele. Kilka razy byłem światkiem, jak dorosły i silny shinobi pada na ziemię wypluwając z siebie spalone wnętrzności. Dlatego zrezygnowałem z tego...
-Więc dlaczego Minato i Menma jeszcze żyją-zapytał się Nara.
-Nie wiem, ale nie wierzę, że nie mają, żadnych powikłań. Albo jeszcze ich nie odkryli...albo ukrywają to by wyjść na silniejszych niż tak na prawdę są.
-Myślę, że nie powinniśmy na razie o tym dyskutować-wtrącił się Fugaku.
-Masz rację-odpowiedział mu Hiashi i wszyscy ponownie skupili się na kuli. Trwali w ciszy czekając na jakikolwiek ruch Naruto. Wtem chłopiec niczym rażony prądem obrócił się do tyłu.
Głowy klanów zainteresowane nagłym ruchem chłopca wytężyły wzrok. W kuli na chwilę pojawił się obraz czarnego płaszcza z czerwonymi chmurami, a zaraz po tym kula pękła na pół kończąc swoją służbę.
CZYTASZ
Zatraceni |Naruto|
FanfictionSetki lat temu po ziemi chodziły Istoty Niebiańskie oraz ludzie. Nie żyli w zgodzie, a jedynie pałali do siebie nienawiścią. Rodzina królewska niebiańskich posiadała czworo dzieci, dwóch synów oraz dwie córki. Najmłodszy z dzieci, syn o dobrym i spo...