Kunai przeciął czarną bliznę i oko Naruto, zduszony krzyk wyrwał się z ust chłopca, który złapał się za ranę. Ciepła szkarłatna krew zaczęła spływać mu po palcach, a zaraz potem skapywać na ziemię. Głośny urywany oddech chłopaka sprawiał, że jego ramiona zaczęły drżeć, od nadmiaru emocji.
Nie musiał podnosić wzroku by czuć satysfakcję płonącą w oczach jego ojca....nie...nie jego ojca....to nie był on....sam to przyznał. Czerwonowłosy płonął w środku z nienawiści. Jak oni śmią go okłamywać! Tak poniżać! Nie jest karaluchem, czy zwierzęciem! Przecież sami zapewniali go, że są po jego stronie! Tchórzą?! Albo nie widzą korzyści teraz?!
"Nie...myślałem, że ludzie są różni....że są i dobrzy, i źli....zagubieni, skrzywdzeni, zniszczeni przez przypadki i innych...ale...wszyscy są tacy sami...tak samo bezwartościowi....tak samo źli....tak samo podli i marni...Nie należy im się chodzenie po tym świecie....Nie mają prawa!"
Gorąco rozlało się po ciele Naruto, czuł jak jego skóra zaczyna go piec, jakby właśnie ktoś oblał go kwasem.
Chłopiec wstał podniósł się z ziemi, ze spuszczoną głową.
-Co? Mało ci? Chcesz jeszcze stracić obywatelstwo? A może mam cię trącić do więzienia?- Hokage prychał na swoje słowa, jakby były najlepszym żartem, który padł z jego ust.
-Jesteście....-cichy głosik czerwonowłosego, przedarł się przez jego śmiech. Był lodowaty, przerażający i pełen gorącej nienawiści, która aż paliła ich wnętrzności. Jedno słowo wystarczyło by blondyn uciszył się, a całe zbiorowisko ludzi pobladło z przerażenia. W tym jednym słowie było więcej złości, niż jakikolwiek człowiek mógłby utrzymać.-....niewarci...
Namikaze podniósł głowę, a jego czerwone oko rozbłysło w zimnym blasku księżyca.
~Niewarci~głos wiatru powtórzył jego słowa z obrzydzeniem. Ciężka energia uderzyła w nich przygniatając zebranych do ziemi. Dźwięk dzwoneczków rozniósł się w każdą stronę, a wiatr zwiał grzywkę Naruto z oczu. Ciemny dym zastąpił im widok na sylwetkę dzieciaka, jedynie jego czerwone ślepia przedzierały się przez czarny obłok.
Kushina poczuła jak świat wiruje. Jej więzy pękły pod jednym silnym uderzeniem lisich łap. Ludzie zaczęli się łapać za serca i głowy czując niewyobrażalny ból, jakby ktoś im wyrywał wnętrzności od środka.
-To była wasza ostatnia szansa....-dorosły głos spragniony krwi wybrzmiał z dymu.- Poświęciłem wam tak wiele....oddałem wam tak wiele....a wy! Zniszczyliście wszystko!
Dym rozwiał się, a spod niego wychynęła postać...nastolatka. Czerwone włosy sięgające ramion, miał spięte nisko z tyłu, czarne haori ozdabiały plamy wzorowane na krwi, a ubranie pod spodem wyróżniało się wyrazistą czerwienią, jednak nie to było najbardziej szokujące. Skóra Naruto pokryła czarna niczym smoła czakra, jego paski na policzkach zniknęły pod czarną energią, a błękitne oko zmieniło się w czerwoną rzekę, rwącą każdego ducha, i topiącą go w żałości i strachu.
-N-naruto...-wymsknęło się Kushinie, której ból został zastąpiony strach....strach przed własnym synem.
Chłopak wyciągnął dłoń w jej stronę.
-Wiedziałem, że kłamiesz....a mimo to zaufałem ci....jednak wy ludzie nie jesteście nic warci...
Zacisnął dłoń wymierzoną w kobietę, w pięść, a ona zaczęła zwijać się z bólu w agonii. Jej cierpienie nie trwało długo.Ciało kobiety niczym robak zostało zmiażdżone samą chakrą. Bordowa plama krwi zlała się z jej włosami, a kości chrupnęły łamiąc się niczym suche gałązki.
CZYTASZ
Zatraceni |Naruto|
FanfictionSetki lat temu po ziemi chodziły Istoty Niebiańskie oraz ludzie. Nie żyli w zgodzie, a jedynie pałali do siebie nienawiścią. Rodzina królewska niebiańskich posiadała czworo dzieci, dwóch synów oraz dwie córki. Najmłodszy z dzieci, syn o dobrym i spo...