Rozdział 16

2.2K 208 132
                                    

W kilka chwil Kakashi już stał nad nieprzytomnym Zabuzą. Hatake przerażony wizją, że jeden z jego uczniów wydał ten jęk zmusił go do szybkiego skończenia tej walki. Chciał na samym początku przemówić Momochiemu do rozsądku, ale skoro jego uczniowie byli zagrożeni to ich zdrowie było najważniejsze. 

Szarowłosy pobiegł w stronę z której dobiegł go jęk i stanął gdy tylko zobaczył jak jego uczeń, Sasuke, stoi nad drżącym tropicielem. Specyficzna aura unosiła się wokół chłopca. Jounin od razu rozpoznał ją i podszedł do chłopca.

"Aktywował sharingana....to niesamowite, ale co go tak bardzo wyprowadziło z równowagi?" Zastanowił się.

Szarowłosy spokojnym krokiem podszedł go genina i położył mu dłoń na oczy.

-Musisz się uspokoić, bo wszystkich nas złapiesz w iluzję-powiedział starszy. Gdy zobaczył jak dzieciak zaczyna spokojnie oddychać, a jego aura stała się spokojniejsza puścił chłopaka i jako pierwszy spojrzał mu w twarz. 

Ku jego uldze ponownie były czarne, chociaż widać było w nich ogromne zmęczenie. Uchiha tylko na chwilę zawiesił wzrok na mistrzu i zaraz potem przeniósł go nad jego ramię. 

Kakashi upewniwszy się, że wszystko z nim dobrze podążył za jego spojrzeniem. Zobaczył jak Sakura oraz ich zleceniodawca stoją nad Namikaze. Czerwonowłosy drżał, a całe jego ubranie było skąpane w wodzie i krwi. Nie był to przyjemny widok, ale cicha myśl zadźwięczała w uszach starszego shinobi.

"Aktywował go by chronić towarzysza....to znaczy, że nie zrobiłem źle zaliczając im ten egzamin..."

Podszedł do Naruto i spojrzał na niego. Jak zawsze przydługa grzywka przykrywała mu uczy. Zęby oraz usta były zaciśnięte, najpewniej z bólu i zimna. Zdjął z siebie kamizelkę i położył na nim.

-Musisz jeszcze chwilę wytrzymać-powiedział i wstał. Spojrzał na drugi koniec mostu, gdzie z mgły wyłoniła się banda najemników. 

-HA! Widzę, że ci ninja nie potrafią nic samemu zrobić-warknął jakiś mężczyzna. Był niski nosił okulary i najpewniej miał problemy z nadwagą.- Zawsze trzeba robić wszystko samemu! Chociaż i tak nie wiele straciłem, i tak nie miałem zamiaru im płacić! Chłopaki zabijcie wszystkich! 

-Gatou-san...przykro mi, ale mój uczeń jest chory-odezwał się Kakashi zdenerwowanym tonem.- Nie mam czasu na twoje zabawy.

***

Naruto leżał w łóżku, grubo zakryty kołdrami. Pani Tsunami była przerażona widząc chłopca po walce, ale nie marudziła i widać było, że nawet czerpała radość z opiekowania się Uzumakim. Oprócz tego nie wiele się zmieniło. Nadal odmawiał jedzenia mimo, że potrzebował go by szybciej się wyleczyć. Jak również nie zamienił żadnych słów z geninami, jakby powstał pomiędzy nimi konflikt, ale tak naprawdę to Sakura oraz Sasuke sprzeczali się z sobą, wewnętrznie. Im dłużej myśleli nad każdym ruchem i słowem chłopaka tym mniej rozumieli sytuację. Dzieciaki zostały wysłane do pokoi by namyśliły się i odpoczęły po ciężkim dniu, natomiast na dole, w domu pana Tazuny wrzała atmosfera....jednak nie dlatego, że wszyscy byli rozgoryczeni sytuacją na moście, ale z powodu zabrania Zabuzę i jego towarzysza do chaty. 

-Dlaczego przyjąłeś tą misję?-zapytał się szarowłosy jako pierwszy bez ogródek .

-Nasz Mizukage....-westchnął Momochi na chwilę się zastanowił.-Nie....ten potwór zaczął zabijać niewinne dzieciaki. Eliminuje każdego z kekkei genkai by być najsilniejszym w państwie. Jako jinchiuriki uważa się za wybrańca, więc robi co chce. Każdy ninja łapie się jakiejkolwiek misji tylko po to by zarobić, by zdobyć pieniądze, ustaliliśmy że wynajmiemy ninja z innych Wiosek  i zniszczyć te monstrum...

-Nie rozumiem-powiedziała jedyna kobieta w pokoju.- Jinchiuriki?

-To osoby w których zapieczętowano biju, ogromne skupiska mocy. Mówi się, że są one strażnikami i gdy nadejdzie czas wezwą swojego panicza-odezwał się Haku, czyli tropiciel i uczeń Zabuzy.

-Chodzi wam o legendę o Istotach Niebiańskich?-dopytał się Tazuna.

-Tak....wielu ninja ma obsesję na ich punkcie-stwierdził Kakashi i od razu zatracił się w myślach.

-Słyszałem, a raczej cały świat słyszał, że pojawiła się u was reinkarnacja Młodego Panicza-powiedział Momochi patrząc w prost na Hatake.

-Nie wierzę w te brednie-stwierdził jednooki.- A szczególnie, że wszyscy bardzo huczą o tej legendzie i zapominają, że ona miała uczyć ludzi, a z tego co na razie wiem to jest ona wymówką do zabijania i krzywdzenia innych.

-...Masz rację-westchnął Demon Mgły.- U ciebie również ktoś był ofiarą tej głupiej przepowiedni?-zapytał się nagle.

Szarowłosy opuścił głowę i wbił wzrok w szklankę. Co miał odpowiedzieć? Jeśli świat dowie się jak syn Hokage jest traktowany we własnej rodzinie, może dość do wielu sprzeczek. Ninja mają uczucia, a szczególnie wobec dzieci.

-Ten czerwonowłosy dzieciak...-odezwał się ninja w stroju tropiciela.- On jest ofiarą nadinterpretacji przepowiedni?

Kakashi nie miał wyjścia jeśli będzie milczał to też to będzie odebrane jako odpowiedź, więc nie ważne co zrobi.

-Tak....Naruto, trochę przeszedł-powiedział.

-Jego oczy....są przerażające-stwierdził Haku.- Na tyle by w twoim drugim uczniu obudzić jego kekkei genkai...

Kakashi drgnął.

"A więc to wyzwoliło w nim sharingana..."

-Co się mu stało?-zapytał Zabuza. Czuł, że jest w tym dzieciaku coś specjalnego, ale trzeba było mu pomóc, jednak...to nie było w jego naturze. 

"Dziwne uczucie" Pomyślał ninja Mgły.

-Jego rodzice....to trudne do powiedzenia, ale wywyższają jego młodszego brata, który bierze satysfakcję z krzywdy i wpakowywania Naruto w kłopoty. Oni mimo, że zdają sobie z tego sprawę, uważają młodszego za Młodego Panicza i wszystko mu uchodzi na sucho, a dodatkowo by był usatysfakcjonowany karzą starszego od najmłodszych lat.

-TO WRĘCZ IDIOTYCZNE!-krzyknęła nagle Tsunami-san.- Przecież ta legenda mówi o dobrej istocie, która chce zmienić ludzi, o tym że dała nam szansę by stać się lepszymi, a oni myślą, że jakiś rozwydrzony bachor będzie nim?! 

-Pani Tsunami...-odezwał się Kakashi, ale zaraz Momochi mu przerwał.

-Zgadzam się z tą kobietą. Dodatkowo zawiodłem się na tobie Hatake-mruknął Demon uciszając każdy szmer.- Ninja taki jak ty, który uważa że drużyna jest najważniejsza, jeszcze nie pomógł mu....Żałosne....dam ci radę, albo nie!....Mam lepszy pomysł.....Co ty na to, oddasz nam dzieciaka, a Hokage i jego rodzinie powiesz, że zmarł na misji. Założę się, że nikt nie będzie drążył.

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz