Uzumaki siedział cicho, jakby nie wiedział o co zapytał Obito, ale w jego głowie toczyła się walka. Czy powiedzieć mu o swoich pięciu żywiołach? Pewnie wyśmieje go, albo uzna za kłamcę lub jeśli mu uwierzy to potwora. Zastanawiał się nad za i przeciw. W końcu miał zaufać osobom, które przyznały, że mają zamiar go zabrać z Wioski. Nadal nie wiedział czy się cieszyć, czy obawiać, a tym bardziej czy przystać na tę propozycję, mimo wszystko miał tu osoby, które się nim opiekowały....co miałby zrobić?
Obito czekał cierpliwie, aż chłopak odpowie mu. Miał zamiar udowodnić, że nie mają wobec niego złych zamiarów, dlatego poganianie dzieciaka nie było dobrym pomysłem. Sam musiał zdecydować.
-Błyskawica, Woda....-mruknął w końcu. Uchiha westchnął. Był zupełnie zielony w panowaniu na Raitonem, jednak drgnął gdy usłyszał znowu głos Namikaze.- Ogień, Wiatr oraz Ziemia.
Czarnowłosy patrzył z trwogą na chłopca.
"Żarty sobie robi?"
Zanim jedna zdołał o cokolwiek zapytać, Pakun podszedł do chłopca.
-Naruto....? Coś się stało?
-N-nie...-mruknął zdawkowo chłopak.
Pies mruknął coś pod nosem, ale za chwilę spojrzał na niego.
-Lepiej trzymał swoje zdolności dla siebie....Kakashi mówił, że posiadasz chakrę ze wszystkimi żywiołami, a to mogłoby przyciągnąć niechciane spojrzenia....-mruknął ninken.- Dlatego odradzam ci używania innych natur oprócz raitonu, który użyłeś w eliminacjach.
-Dlaczego?
-Zwrócił byś na siebie nie potrzebną uwagę innych krajów....jak i Hokage-mruknął mops.- ewentualnie możesz dobrać sobie jeszcze jedną naturę jak chcesz, ale pamiętaj by używać tylko tych dwóch podczas egzaminu, im mniej osób będzie wiedziało na samym początku tym lepiej.
Chłopiec spochmurniał. Czy to oznaczało, że będzie musiał już do końca życia używać jedynie dwóch?
-W błyskawicy ci nie pomogę...-mruknął Uchiha.-....moimi podstawowymi naturami są ogień oraz ziemia, ale dzięki pewnym....okolicznością zdobyłem również możliwość używania chakry wody oraz wiatru.....może kiedyś ci opowiem, jeśli z nami pójdziesz...-mruknął cicho, ale Uzumakiemu udało się to usłyszeć.-....ehh....więc co robisz? Zawsze możesz udawać, że masz trzy natury chakry.....
Namikaze spojrzał na swoje stopy. Zastanawiał się co powinien wybrać. Czy zaryzykować i uczyć się dodatkowych dwóch, czy raczej pozostać przy bezpiecznym raitonie?
"I tak Wioska mnie nienawidzi, a ojciec nie będzie na mnie patrzył....dla niego i tak jestem, i będę porażką."
-Pakun...-powiedział chłopiec zwracając się do psa, który nadal siedział obok niego i czekał na jego reakcję i decyzję.-...chyba....chyba mam dosyć siedzenia i biernego patrzenia na Wioskę-mruknął wprawiając psa w zdziwienie.-....będę używać trzech natur.
Obito lekko uśmiechnął się. Do tej pory myślał, że dzieciak został wyzuty z uczuć, ale teraz widział wokół niego.....może nie złość, a raczej chęć udowodnienia swojej wartości, jakby miał dosyć trzymania tej głupiej maski ciągle na twarzy i miał teraz zamiar ją zerwać, a on miał zamiar pomóc.
-Nie będę cię zatrzymywał, jednak pamiętaj.....panuj nad emocjami i nie zrób niczego głupiego, dzieciaku-mruknął pies i położył się w cieniu drzewa stojącego na środku pola. Nie miał dobrych przeczuć co do słów chłopca. Czy to już? Czy zaczął się łamać? Może zechciał pokazać kim tak na prawdę jest....albo....zaczyna pogrążać się w mroku. Ciemność może już zaczęła się o niego upominać i tylko jeden zły ruch dzieli go od skoku w nieznane? A może....to i to?
Uchiha podrapał się po brodzie.
-Patrząc na to, że mamy odrobinę utrudniony trening -rzucił spojrzenie na ninkena leżącego w cieniu.- To ja mówię ty słuchasz, pytania wieczorem w domu....jasne?
Lekkie kiwnięcie głową potwierdziło jego słowa. Naruto poczuł delikatnie ukłucie strachu, czy zadawanie się z tym mężczyzną i słuchanie jego rozkazów....nie jest zdradą? Jeśli jest, to już był po uszy w kłopotach....chociaż, w sumie teraz mu to zwisało. Jedynymi osobami, które go tu trzymały to jego drużyna, Uchiha oraz Shizune, jeśli którekolwiek z nich okaże się fałszywe....czy się załamie? A może ucieknie i będzie szukał zemsty? W sumie nie powinien nad tym rozmyślać, co będzie to będzie.
-Widzę, że wróciłeś do mnie z powrotem-mruknął fałszywy Mizukage widząc jak chłopak powrócił myślami do rzeczywistości.- ....Masz trzy dni na trening, a więc sprężajmy się.
Czarnowłosy rozprostował się z lekkim jękiem i spojrzał poważnie na malca.
- Zacznijmy więc....będę cię uczyć panowania nad ogniem i wiatrem.....a dzięki temu, może uda ci się opanować Uwolnienie Skwaru.
Chłopiec drgnął i spojrzał na mężczyznę. Błękitne oczy wyrażały szok i niedowierzanie jego słowom. Już otworzył usta by o coś zapytać, ale dłoń Uchihy przerwała mu.
-Pytania w domu....teraz trening....Zacznijmy od czegoś prostego....
***
Dzień minął chłopcu na ciężkim treningu. Jego chakra mimo, że dzięki krwi Uzumakich miał ogromne zapasy to, już w połowie dnia była na wyczerpaniu. Potrafił osobno używać natur, ba! Nawet wcześniej sam opanował już ogień, a z pomocą Kakashiego wodę. Więc nauka kolejnego, wiatru, nie powinna być tak trudna.....i nie była. Chłopiec miał talent do niego i prawdę mówiąc, według Obito to jego nauka wyglądała bardziej tak jakby chłopak po prostu przypominał sobie to. Jednak nie zwrócił na to dużej uwagi. Spotkał wielu geniuszy, a to dziecko mogło być najwyraźniej jednym z nich lub rzeczywiście książki dawały więcej niż ktokolwiek mógłby myśleć.
-Dobra na dzisiaj chyba koniec-mruknął Pakun podchodząc do chłopca.- Dałeś z siebie dzisiaj dużo i mimo, że nie wiem co chcesz osiągnąć, to i tak forsując swoje ciało dalej nic nie zrobisz.
-A...ale...-chłopiec dyszał.
-Zrobiłeś sobie dzisiaj tylko jeden odpoczynek na zregenerowanie chakry....nie ma mowy byś dalej ćwiczył, a poza tym idziesz teraz do Uchiha-burknął pies.
Nie wiele czekając zaczął powoli iść w stronę wyjścia. Naruto wiedząc, że nie ma co się z nim kłócić zaczął iść za nim, ale dłoń Obito złapała go za ramię.
-Będę czekać na głównej ulicy, przy barze Ichiraku....stamtąd zabiorę cię do domu. Nikt nie może się dowiedzieć o nas i tobie....mam nadzieję, że mogę ci zaufać, Naruto.
Mężczyzna potarmosił go po włosach i poszedł w swoją stronę. Uzumaki chwilę patrzył za nim, aż chrząknięcie wyrwało z zamyślenia.
-Idziesz?-ninken patrzył na niego podejrzliwym wzrokiem. "Co mu się stało z włosami?"
***
Siedząc przy stole z rodziną Uchiha, czuł się bardziej niż nie na miejscu, zupełnie jakby przeżywał znowu pierwszy wspólny posiłek z nimi. Dodatkowo mimowolnie zauważył, że tutaj jest o wiele ciszej niż było podczas śniadania z czerwonymi chmurami oraz z ninja z Kirigakure. Tamci byli głośni, jazgotali, śmiali się razem, może i krzyczeli drocząc się nawzajem, ale nie było tam, aż takiej powagi i mimo iż podobała mu się cisza to, Naruto czuł że ten spokój jest głównie wywołany nim.
Czy wiedzieli, że on tu nie pasuje?
-Naruto-kun?-zapytała Mikoto i spojrzała na chłopca. Lekko uśmiechnęła się pokrzepiająco.- Jak poszedł ci dzisiejszy trening?
Rodzina myślała, że to nie możliwe, ale dzieciak ponownie wrócił do swojego odseparowania od rzeczywistości, a to że spuścił głowę prawie, że zaglądając pod stół tylko potwierdziło ich przypuszczenia.
Sasuke mocno ścisnął szczękę, aż twarz zaczęła go boleć.
"O nie ma kurwa mowy...."
CZYTASZ
Zatraceni |Naruto|
FanfictionSetki lat temu po ziemi chodziły Istoty Niebiańskie oraz ludzie. Nie żyli w zgodzie, a jedynie pałali do siebie nienawiścią. Rodzina królewska niebiańskich posiadała czworo dzieci, dwóch synów oraz dwie córki. Najmłodszy z dzieci, syn o dobrym i spo...