I oto drugi na dzisiaj, enjoy!
**********************************
Naruto i jego drużyna stali przed wejściem do biura Hokage. Mieli odebrać swoją pierwszą misję rangi D. Wszystko przebiegało na spokojnie, jednak zaraz za nimi stanął Shisui Uchiha z własną drużyną, zagadał jounina drużyny siódmej i na stronie rozmawiali o czymś przyciszonymi głosami. Natomiast genini nie byli skorzy do rozmów. Naruto stał tyłem do rodzeństwa, a pozostała dwójka również nie próbowała się odzywać, jednak złotowłosi zdawali się wręcz pałać zapałem, a przynajmniej Mei i Menma. Mei patrzyła na starszego brata jakby chciała z nim rozmawiać, a Memna wydawał się mocno zdenerwowany.
-Hej braciszku-powiedział z jadem w głosie, co tym razem nie uszło uwadze Uchihy oraz Haruno.- Zdałeś?...Cóż może w końcu tata cie pochwali, za coś dobrze wykonanego!
W tych słowach było tyle złości, że Sasuke najpierw pomyślał, że ma halucynacje lub oszalał, jednak gdy przyjrzał się twarzy zobaczył czystą nienawiść do starszego.
"Może sobie na to zasłużył?"Pomyślał czarnowłosy.
-Może w końcu zaczniesz się do czegoś nadawać, porażko-powiedział blondyn.
-Hej, hej co to ma znaczyć?-zapytał się Kakashi podchodząc do geninów.-Dlaczego obrażasz członka mojej drużyny?-zapytał się Hatake. Jego głos mimo, że był obojętny, czuć było w nim niebezpieczną nutkę, jakby ostrzeżenie.
Sasuke kątem oka spojrzał na dziewczyny z drużyny szóstej. Mei wydawała się smutna i jakby przygaszona. Nagle zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni, a Natsuki usilnie wpatrywała się w buty.
Jacyś ninja wyszli z biura Hokage, więc szarowłosy wprowadził swój zespół do środka.
-Dzień dobry, Hokage-sama-powiedział jounin.
-Witaj, Kakashi. Widzę, że twoja drużyna zdała to świetnie, mam dla nich dobrą misję-powiedział i podał zgłoszenie.- Musicie pomóc w odbudowie nowego mostu w dzielnicy Nara.
-Tak jest, dziękujemy-powiedział mężczyzna i wyprowadził swoich geninów z budynku administracyjnego.
Wtem usłyszeli krzyk Menmy.
-ALE MY JESTEŚMY NINJA, A NIE OPIEKUNKAMI!
Kakashi poprowadził dzieciaki na miejsce, gdzie mieli zacząć misję. Budowniczy miło przyjęli dzieciaki, a przynajmniej Uchihę i Haruno, o dziwo mieli jakiś dziwne obiekcje co do Naruto. Nie żeby to obchodziło pozostałą dwójkę.
Namikaze pomagał roznosić prowiant. Mimo przytyków i ogólnej niechęci do niego, jego twarz nawet nie drgnęła. W końcu jeden z robotników chcąc utrudnić mu życie spróbował podciąć mu nogi, on jednak sprawnie przeskoczył nad jego wystawioną stopą i szedł dalej, niewzruszony. Genini patrzyli na to i coraz bardziej czuli się źle widząc towarzysza drużyny, który musi borykać się z tymi ludźmi.
-Sensei...-zaczęła Sakura, podchodząc do czytającego coś jounina.-Dlaczego, sensei tego nie przerwie?-Widząc jego uniesioną brew, wskazała na czerwonowłosego.
-A dlaczego wy mu nie pomożenie?-odbił pytanie, widząc że Uchiha również podszedł bliżej.-Nie wiem czemu go tak traktują, może wy mnie uświadomicie?-mruknął.
Dzieciaki milczały, ale czarnowłosy po chwili spojrzał hardo w oko mężczyzny.
-Znęca się nad swoim rodzeństwem. Wszyscy to wiedzą, dlatego nikt nie chce się z nim zadawać-powiedział.
-Tylko dlatego?-zapytał się Kakashi, a Sasuke zdawał się zaraz wybuchnąć ze wściekłości. ""TYLKO", chyba aż! Przecież to chore zachowanie powinno być karane!" Pomyślał.
-Naprawdę myślicie, że tyle wystarczyło by cała Wioska zaczęła się wyżywać na najstarszym synu Hokage? Nie. Widzicie nasz przywódca i praktycznie cała Wioska wierzy w pewną legendę, Legendę o Powrocie Niebiańskiej Istoty.
-Co?-zapytał się Uchiha mocno zbity z tropu.
-TAK! JA WIEM!-krzyknęła Sakura.- Ludzie setki lat temu żyli wspólnie na ziemi z niebiańskimi istotami, ale nie byliśmy zgodni. Najmłodszy z synów rodziny królewskiej niebiańskich zamienił się w człowieka i zaczął obserwować ludzi i podjął, że jeśli ludzie się nie zmienią i nadal będą podążać ścieżką wojny, powróci i wszystkich zabije.
-Tak...z grubsza-powiedział Kakashi.- Sęk w tym, że ma on powrócić w rodzinie ludzkiej. Hokage oraz jego rodzina jest bardzo podobna do rodziny królewskiej niebiańskich, więc zostali uznani za tych którzy ściągnęli z powrotem młodego księcia.
-Czyli....-zaczął Uchiha.-Wszyscy uważają, że to Menma jest tym księciem, dlatego znęcają się nad Naruto?
-Tak-powiedział szarowłosy.-Ale...nie wiem, jak wy, ja nie wierzę w te brednie. To jedynie stara legenda i głupie słowa.
Powiedział szarowłosy, w tej chwili usłyszeli trzask.
Spojrzeli w kierunku hałasu, a ich oczom ukazał się straszny widok. Jakiś mężczyzna zepchnął czerwonowłosego z konstrukcji, gdzie ten pomagał zawiesić liny bezpieczeństwa.
Mężczyzna nawet nie próbował pokazywać, że był to przypadek. Wręcz przyjemność sprawiał mu widok chłopaka, który teraz trzymał się za ramię leżąc na betonie.
Wtem na konstrukcji znalazł się Kakashi i złapał za ubranie mężczyzny. Wyciągnął kunai i przymierzył się do gardła budownika. Minął go o zaledwie milimetr.
-Jeszcze raz podniesiesz rękę na mojego ucznia, a utnę ci ręce-warknął i popchnął robotnika tak, że ten wywrócił się na tyłek.-To się dotyczy każdego-syknął i zeskoczył na ziemię.
Namikaze już stał, ale nadal trzymał się za ramię.
-Pokaż-powiedział szarowłosy, ale chłopak nawet nie zwrócił uwagę na rozkaz. Zasłonił się i pozwolił do siebie podejść jouninowi.
W tamtej chwili dla Haruno i Uchihy, Naruto wyglądał jak wystraszone zwierze, bojące się ludzi, chociaż jego twarz nadal pozostała niewzruszona.
CZYTASZ
Zatraceni |Naruto|
FanfictionSetki lat temu po ziemi chodziły Istoty Niebiańskie oraz ludzie. Nie żyli w zgodzie, a jedynie pałali do siebie nienawiścią. Rodzina królewska niebiańskich posiadała czworo dzieci, dwóch synów oraz dwie córki. Najmłodszy z dzieci, syn o dobrym i spo...