Rozdział 22

2.1K 195 238
                                    

-Naruto?-zapytał się Kakashi.-Czy mógłbyś proszę jeszcze raz sprawdzić swoją naturę chakry?

Był mocno skonsternowany. Jeszcze nigdy nie słyszał o takim przypadku, dlatego pierwsze co pomyślał to to, że jakimś cudem chakra Uzumakiego, Uchihy i Haruno się zmieszała i był to po prostu wypadek. Jednak, gdy podał drugi kawałek papieru stało się to samo. Oczywiście wiedział, że da się używać wszystkich żywiołów przez jedną osobę, ale tylko dzięki jednemu kekkei genkai....sharinganowi! Nikt mu znany nigdy nie posiadał wszystkich natur!

-Wiec....emm.....to całkiem niespotykane-powiedział szarowłosy drapiąc się po głowie.- Wychodzi na to, że mogę was wszystkich uczyć kolejnych technik, ale Naruto do natury wiatru oraz ziemi potrzebujesz jeszcze jednego trenera....chociaż nie znam nikogo w Wiosce kto posługuje się wiatrem.

Naruto podniósł rękę, tak jakby byli na lekcji i chciał zadać pytanie. Z jednej strony zdziwił Hatake ten gest. "Nie są już w szkole, chce pytać to nie potrzebuje przyzwolenia do mówienia....czy on dlatego cały czas był cicho?" Jednocześnie Kakashi poczuł dumę, jego czerwonowłosy uczeń w końcu wykazał chęć nauki.

-Tak?

-Czy są podręczniki w bibliotece, by się uczyć technik bazowanych na naturach?-zapytał spokojnie, jak zawsze, chłopiec.

-Tak....dlaczego pytasz?-zapytał się jounin z czystej ciekawości.

-....To mi wystarczy do nauki-odpowiedział Namikaze i nie odezwał się więcej.

"Chce uczyć się z książek i zwojów? Przecież to setki razy trudniejsze niż praktyka z kimś..." Nagle pomysł, a raczej przeczucie uderzyło szarowłosego."Czy on się uczył taijutsu, także z książek....jeśli tak....to nic dziwnego, że robi tyle błędów mimo, że ciężko trenuje...gdyby ktoś go uczył może byłby nawet na tyle silny by wtedy w Kraju Fal obronić się przed klonem....No tak....KTOŚ."

Zszokowani całym wydarzeniem genini nadal wgapiali się w Uzumakiego, co Kakashi zdecydował się przerwać.

-Dobrze...zacznijmy więc od wody. Sakura, Naruto chodźcie-powiedział i zaczął prowadzić ich nad wodę.-Ważne jest że każdy trening natury zaczyna się tak samo, a jedynie drobne szczegóły mówią o tym którą naturę będziecie trenowali. Też szybkość tej nauki zależy od waszej kontroli nad chakrą, dlatego pierwsze co was uczyłem to chodzenie po drzewach byście mogli szybko zrobić teraz postępy....Dobra koniec....zacznijmy trening.

***

Minął tydzień, a dzieciaki starały się trenować z całych sił. Namikaze dzięki latom ćwiczeń ciała i kontroli nad chakrą radził sobie świetnie! Czuł, że w końcu robi widoczne i znaczne podstępy, gdy skończyli te nudne panowanie nad chakrą Kakashi zaczął uczyć dzieciaki pieczęci na poszczególne techniki. Naruto jednak jednocześnie sam uczył się, o czym wiedział Hatake. Jego ninkeny nadal pilnowały chłopca w domu i wiedział, że dzieciak uczył się teorii z podręczników wypożyczonych z biblioteki. Jednak po tym jakże wspaniały czasie nadeszła kolejna burza. Jak się okazało złote rodzeństwo nadal nie przejmowało się zakazami i nagminnie łamali ustalone zasady, przez co spotkanie głów klanu odsuwało się w czasie. Nowe dzielnice potrzebowały kolejnych i kolejnych dni do naprawy zniszczeń, a Hokage ich uwagi puszczał mimo uszu, ku rozgoryczeniu wszystkich. 

Do Kakashiego doszły słuchy o kolejnym "wypadku", jednak tym razem był to dom cywila, co znaczyło, że nie otrzyma znikąd pomocy. Jego były nauczyciel udawał ślepego, a żaden klan nie mógł sobie pozwolić na marnowanie swoich zasiłków, przecież nie wiadomo kto będzie następny. Im dłużej zwlekali tym ta dzieciarnia bardziej się panoszyła. Fugaku chcąc zminimalizować szansę na kolejne zniszczenia polecił Shisui'owi by zrobił im trening i dał odpocząć mieszkańcom, jednak  o jakie było ich zdziwienie, gdy Menma kategorycznie sprzeciwił się treningowi.

-Potrafię na tyle dużo, że bez treningów dałbym radę chodzić na misje rangi B i A! Muszę tylko mieć rangę chunina, a to prawdę mówiąc formalność! To samo tyczy się dziewczyn!

Shisui był cierpliwy i troskliwy, ale praca z tymi bachorami go męczyła. Wiedział jednak, że Wioska potrzebuje odpoczynku....więc wziął długą misję rangi C by Liść mógł odrobinę odpocząć od jego drużyny.

Gdy wracał do domu zauważył czerwonowłosego chłopca. Od razu rozpoznał najstarszego syna Hokage. Chciał do niego podejść doświadczyć jaki jest na własnej skórze, jednak zaraz zobaczył jak jakiś mężczyzna łapie go za kołnierz i wciąga do alejki. Uchiha zauważył, że parę osób zobaczyło to, ale ,pewnie widząc kim był chłopiec, oddalili się puszczając te zdarzenie w niepamięć.

Czarnowłosy zwinął palce w pięść ze zdenerwowania i znalazł się tuż przy wejściu do alejki. Nie tak głęboko w niej, jounin dostrzegł czerwonowłosego leżącego już na ziemi. Napastnik zdążył zadać trzy kopnięcia i wtedy Shisui złapał go koszulkę. Cywil spojrzał ze strachem na ninja. Uchiha rozpoznał go. Był to ten sam facet, któremu złote rodzeństwo spaliło dom.

-Co to ma znaczyć Fuemi-san?-warknął młody shinobi.

-To przez tego gnojka nie mam domu, chcę mu tylko dać....

Jego słowa zostały przerwane. Shi uderzył nim o sąsiednią ścianę wyrywając mu powietrze z płuc.

-Pragnę panu przypomnieć, że to moja drużyna jest winna pana sytuacji, a nie ten niewinny chłopak!- jounin mocniej nacisnął na klatkę piersiową mężczyzny.-Spotkałem się z panem i przeprosiłem nie robiłbym tego, gdyby nie chodziło o mój zespół!

-A-ale....-zaczął Fumei lekko dusząc się.- Menma-kun powiedział....

-Woli pan ufać słowom dzieciaka, który chce uniknąć odpowiedzialności, czy ninja prowadzącego?

-A-ale...on...jest....

-Geninem!-warknął Shisui. Miał ciężki dzień, bo musiał się opiekować drużyną bachorów i nawet teraz po godzinach musiał załatwiać ich syf.- Przepowiednia, czy nie, nie należy znęcać się nad niewinnymi.

Czarnowłosy puścił mężczyznę i patrzył jak ucieka w popłochu. Uchiha przeniósł wzrok na czerwnowłosego, który już podniósł się z ziemi. 

-Zabiorę cię do szpitala-powiedział jounin, ale Naruto minął go żegnając słowami.

-Nie potrzebuję litości.

Zimno i obojętność, które emanowały z niego zbiły Uchihę z tropu. Spojrzał na dzieciaka, który oddalał się od niego. Wydawał się wyprany z uczuć, chłodny i zmęczony tak jak wielu skrytobójców.

Shisui zmarszczył brwi. "Lepiej by Fugaku-san jak najszybciej zajął się tą sprawą, ten dzieciak może się rozpaść w każdej chwili."

**********************************************************************************

Taak....więc maraton zapowiedziany na sobotę będzie w sobotę, ale nie wiem, czy dam radę napisać te 15 rozdziałów.....jak na razie mam 11, więc to mało prawdopodobne. Także pierwszy rozdział od którego zaczniemy liczenie gwiazdek zostanie wrzucony o 14-14.10. Cała zabawa będzie trwała do 24. Ilość gwiazdek podam wam w pierwszym rozdziale :P

Co sądzicie o złotym rodzeństwie?

PS. Sprawię, że jeszcze bardziej ich znienawidzicie :)

Zatraceni |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz