7

5.9K 205 80
                                    

Rozmawiałam z Luną pod klasą, opowiadała mi o swoim śnie z jednorożcem, troszkę się pośmiałam z jej wyobraźni co jak co ale ta dziewczyna posiada jej bardzo sporo chyba aż wykraczając poza skalę. Podszedł do nas wcześniej obgadywany przez moich przyjaciół chłopak uśmiechając się do Luny.

-Hej Terry, opowiadałam o moim śnie Nelly, szkoda że nie był prawdziwy, też chcesz go posłuchać? - spytała radośnie swojego towarzyszą domu.

-Opowiadałaś mi już go Luna - dodał spoglądając na mnie.

-Może i tak... - blondynka nieco się zamyśliła.

-Jestem Terry Boot, nie poznaliśmy się jeszcze bliżej prawda? - chłopak podał mi dłoń co sprawiło mnie w trochę zakłopotanie ale odwzajemniłam uścisk dłoni.

-Nelly Wiley, miło mi Cię bliżej poznać. - uśmiechnęłam się do niego przymykając trochę oczy zauważając Hermionie która się uśmiecha z Ronem, a obok nich fochniety Harry.

-Tak chciałem spytać czy wszystko u Ciebie już dobrze..wiesz..- był lekko zmieszany jakby bal się o to zapytać. Nie chciałam rozwijać tematu który powoli się zamykał.

-Tak- przytaknęłam mu szybko.

Przed salą pojawiła się Sybila Trelawney czyli szalona okularnica, która naucza wróżbiarstwa. Chodziłam na te lekcje po to aby pośmiać się z innych osób które wierzą w te bzdury.
Uczniowie wchodzili za nią do klasy, Boot ustal przed mną i z gracją chciał mnie przepuścić przy drzwiach, jednak ktoś mu w tym nie pomógł.

-Nie musiałeś mnie przepuszczać krukonie, jakże szlachetny gest. - zaśmiał się kpiąco Malfoy i przeszedł przez niego lekko go odpychając na co się troszkę zaśmiałam.

Na lekcji dosiadł się do mnie ten właśnie brązowo włosy krukon i razem z nim i Luną siedzieliśmy przy tej śmiesznej kuli.

-Dziś moi drodzy zajmiemy się wróżeniem z płomieni! Tak tak przepowiemy sobie przyszłość... Każdy ja zobaczy każdy! - ogłosiła ma głos profesorka.

Luną rozstawiła trzy świece i spojrzała się na nie z radością.

-Nelly może przepowiemy przyszłość tobie? - spytała podpalając każda ze świec.

-Jeżeli chcecie to możemy, pewnie i tak nie będzie to trafne. - odpowiedziałam trochę kpiąco.

-A może jednak? Warto spróbować - przekonany krukon w dobrą interpretację płomieni.

Płomienie unosiły się, ale jedna z trzech świec przechylała swój płomień w prawą stronę co szybko zauważyła szalona okularnica.

-Co my tu mamy? O jeny wiesz co to oznacza panno?! - krzyczała na całą klasę każdy skupił wzrok na mnie i na profesor Trelawney.

-N.. Niee nie wiem.. - trochę się przestraszyłam jej krzyku nad uchem.

-Czeka Cię nadchodząca miłość! Widzę to tak jak płomienie to widzą bardzo wyraźnie- patrzyła się uradowana na płomienie i na mnie trzymając mnie za rękę. Większość klasy zaczęła klaskać i gwizdać jak dzieci na co trochę się speszyłam i wzorkiem powędrowałam na świece.

- Ciekawe kto jest tą miłością co? - Hermiona była szczęśliwsza niż ja z tej przepowiedni.

-Daj spokój i Ty która nie lubi tego przedmiotu w to wierzy? - spytałam idąc koło niej karcąc ją wzrokiem.

-Akurat ta musi być trafna - odpowiedziała szczęśliwa na co głęboko wypuściłam powietrze.

Wieczorem gdy szykowałam się już do snu ubierając piżamę zauważyłam brak mojej bransoletki, czułam jak serce staje mi do gardła. Nie myśląc ubrałam buty podeszłam do łóżka Hermiony na którym siedziała dziewczyna czytając jakąś książkę historyczną.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz