*POV DRACO*
Bellatriks przeteleportowała nas do dworu.
Bałem się, okropnie się bałem co teraz się stanie Nelly.Do holu wpadła moja mama z przejętą miną. Spojrzała na mnie to na Nelly przestraszona, ale stanęła wzrokiem na rozbawioną ciotkę i do niej podeszła.
-Bello co to ma znaczyć?
Bellatriks się głośno zaśmiała i spojrzała na Nelly podchodząc do niej i ściskając jej policzki.
-Nie dotykaj jej - warknąłem chcąc zabrać jej rękę, ale matka mnie powstrzymała.
-Cyziu co nie poznajesz tej uroczej buźki? - udała smutną minę i puściła Nelly. Na jej policzkach widniały jeszcze czerwone ślady od placów.
Podciągnęła jej bluzkę i dotarła ręką do jej paska, by wyjąć jej różdżkę. Pokazała ją matce, ale ta miała twardą minę, nie do złamania.
-Może teraz poznajesz? Znajoma różdżka co?-Przestań - powiedziała łagodnie matka.
-Trzy osoby okłamały Czarnego Pana! - krzyknęła, a jej krzyk rozniósł się po holu.
-Zamilcz Bello.
-Jesteś taka sama jak ta zdradziecka Andromeda, taka sama!
-Jak śmiesz się tak do mnie odzywać. Bello, nie jesteś w stanie i tak tego zrozumieć. Nie rozumiesz czym jest troska i miłość, a tym się różnimy - powiedziała ostro a ciotkę ogarnął wstrząs.
Złapałem Nelly za rękę muskając ją kciukiem, ale ta uśmiechnęła się do mnie czule, w ogóle nie mogłem znaleźć w niej strachu, za to ja cały drżałem.
-Miłość? Troska? - parsknęła śmiechem- liczy się władza i Czarny Pan, lojalność do niego, a Ty... Narcyzo to haniebna zdrada.
- Nie będę z tobą dyskutować, wypuść Nelly- rozkazała.
-Nie, to nasz nowy dobytek, ah i nazywaj ją Winy Lenny- uśmiechnęła się zadziornie- przecież Wileyowie nie mieli potomstwa, prawda Cyziu?
Ciotka poszła skocznym chodem do wyjścia i trzasnęła za sobą drzwi. Widziałem jak matkę ogarnął szał w jej oczach, ale chciała zachować rozsądek.
-To moja wina, nie Nelly - wyjaśniłem mamie.
-Nelly... - podeszła do niej i złapała ją za ramię. Wiem, że traktowała moją ukochaną ze szczególnym szacunkiem, a nawet i uwielbieniem- przykro mi, że spotykamy się w takich okolicznościach, ale spróbuję Cię z tego wyciągnąć.
-Pani Narcyzo...- westchnęła.
-Draco, pamiętaj nie wymawiaj prawdziwego imienia przy innych, możemy się wydać, a także Severusa - rozkazała mi poważnym tonem- zawiadomię ojca- powiedziała i uśmiechnęła się ponuro do Nelly udając się na schody.
-Twój ojciec wrócił? Przecież...
-Cicha ucieczka, dlatego nie było nic w proroku- spojrzałem na jej powiększone oczy - chodź - pociągnąłem jej rękę i ruszyliśmy na górę by zaraz wejść do mojego pokoju.
Gdy tylko zamknąłem za nami drzwi dopadło mnie ogromne poczucie winy i wyrzuty sumienia.
Usiadłem się na fotelu i schował em swoją twarz w dłoniach. Działam jak zły magnez. Czego nie zrobię to i tak mi to nie wychodzi. Nie potrafię odciągnąć od niebezpieczeństwa ważnej mi osoby, ba ona nawet teraz przez mój egoizm zostanie śmierciożercą.-Kurwa- wrzasnąłem i kopnąłem stół z którego spadły i potrzaskały się różne rzeczy.
- Przepraszam... W co ja do cholery cię wkopałem - wydusiłem, a całe ciało przeszedł zimny dreszcz- przepraszam Nelly, przepraszam. To wszystko moja wina, gdybym nie przyszedł to byś tu teraz nie stała i no cholera jasna!Poczułem jak ściska moje nadgarstki i podnosi głowę delikatnym ruchem. Spojrzałem w jej oczy, nie widziałem strachu, ani złości. One się do mnie czule gapiły, a usta Nelly przybrały przepiękny mały uśmiech.
-Zabraniam Ci tak mówić rozumiesz? Nie możemy przewidzieć niczego, jesteśmy tylko ludźmi, ale możemy sprawić tak, żeby nasza przyszłość była szczęśliwa, spróbujemy? Razem? - uśmiechnęła się ciepło.
-Ale zostaniesz śmierciożercą, wiem że tego nie chcesz.
-Draco, wiele rzeczy nie chcę, ale wierzę, że Harry pokona Voldemorta- powiedziała z nadzieją.
-Jesteś tego pewna? Potter? - nie byłem jakoś optymistycznie nastawiony do tego, przecież Potter to nastolatek, a Voldemort najpotężniejszy czarodziej budzący grozę samym imieniem.
-Tak i ty też musisz w to uwierzyć, bez tego nie ruszymy dalej, a tylko będziemy żyć w strachu i zniewoleniu.
-Jeżeli Ty mu ufasz to ja też mogę - zgodziłem się z jej teorią, ale tylko dlatego, że sama mu ufała.
-Teraz powiedz mi czy na prawdę okłamaliście Voldemorta?
-Tak... Nie chciałem, żeby się dowiedział prawdy, bałem się, że być może nawet Cię zabije bez wahania.
-Ty, mama i?
-Snape przytaknął.
Widziałem jaka była zaskoczona, sam również byłemu, gdy Snape przytaknął...
-Nelly, słuchaj... nie będziemy uczestniczyć na żadnych ich misjach, to nie bezpieczne - odparłem niezadowolony.
-Trzymajmy się z daleka od tego wszystkiego- przytaknęła mi, ale zaraz spoważniała - muszę napisać do Harrego, oni szukają Horkruksów.
-Czego? - spytałem zdezorientowany.
- Przedmiot, w którym ktoś ukrył cząstkę własnej duszy, a tym ktoś jest Voldemort. Harry, Ron i Hermiona szukają ich, żeby je zniszczyć.
-To może być wszędzie jak oni mają to znaleźć? - spytałem zawiedziony, taka informacja to kolejny cios dla całej historii. Tyle ile będzie tego szukał to w takim czasie jak dużo złego zrobi Voldemort?
-Potrzeba czasu, to prawda, ale trzeba mieć nadzieję.
Nie byłem jakoś zadowolony z tego, ale to prawda, nadzieja może pomóc nam przeżyć w tych czasach. Najważniejsze jest to, abym z Nelly trzymał się daleko od śmierciożerców i misji.
❤️_____________❤️
Szczęśliwego nowego roku kochani!
Oby nowy rok był dla nas o wiele lepszy 💚
CZYTASZ
Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️
FanficHistoria dwojga osób z przeciwnych domów które najbardziej ze sobą rywalizowały, a jednak ta dwójka nigdy nie była wrogo do siebie nastawiona. Nelly Wiley czarownica z Gryfindoru, która przeżyje na własnej skórze czym wiąże się miłość z Draco Malfo...