60

2.4K 99 21
                                    

*POV DRACO*

Bellatriks przeteleportowała nas do dworu.
Bałem się, okropnie się bałem co teraz się stanie Nelly.

Do holu wpadła moja mama z przejętą miną. Spojrzała na mnie to na Nelly przestraszona, ale stanęła wzrokiem na rozbawioną ciotkę i do niej podeszła.

-Bello co to ma znaczyć?

Bellatriks się głośno zaśmiała i spojrzała na Nelly podchodząc do niej i ściskając jej policzki.

-Nie dotykaj jej - warknąłem chcąc zabrać jej rękę, ale matka mnie powstrzymała.

-Cyziu co nie poznajesz tej uroczej buźki? - udała smutną minę i puściła Nelly. Na jej policzkach widniały jeszcze czerwone ślady od placów.
Podciągnęła jej bluzkę i dotarła ręką do jej paska, by wyjąć jej różdżkę. Pokazała ją matce, ale ta miała twardą minę, nie do złamania.
-Może teraz poznajesz? Znajoma różdżka co?

-Przestań - powiedziała łagodnie matka.

-Trzy osoby okłamały Czarnego Pana! - krzyknęła, a jej krzyk rozniósł się po holu.

-Zamilcz Bello.

-Jesteś taka sama jak ta zdradziecka Andromeda, taka sama!

-Jak śmiesz się tak do mnie odzywać. Bello, nie jesteś w stanie i tak tego zrozumieć. Nie rozumiesz czym jest troska i miłość, a tym się różnimy - powiedziała ostro a ciotkę ogarnął wstrząs.

Złapałem Nelly za rękę muskając ją kciukiem, ale ta uśmiechnęła się do mnie czule, w ogóle nie mogłem znaleźć w niej strachu, za to ja cały drżałem.

-Miłość? Troska? - parsknęła śmiechem- liczy się władza i Czarny Pan, lojalność do niego, a Ty... Narcyzo to haniebna zdrada.

- Nie będę z tobą dyskutować, wypuść Nelly- rozkazała.

-Nie, to nasz nowy dobytek, ah i nazywaj ją Winy Lenny- uśmiechnęła się zadziornie- przecież Wileyowie nie mieli potomstwa, prawda Cyziu?

Ciotka poszła skocznym chodem do wyjścia i trzasnęła za sobą drzwi. Widziałem jak matkę ogarnął szał w jej oczach, ale chciała zachować rozsądek.

-To moja wina, nie Nelly - wyjaśniłem mamie.

-Nelly... - podeszła do niej i złapała ją za ramię. Wiem, że traktowała moją ukochaną ze szczególnym szacunkiem, a nawet i uwielbieniem- przykro mi, że spotykamy się w takich okolicznościach, ale spróbuję Cię z tego wyciągnąć.

-Pani Narcyzo...- westchnęła.

-Draco, pamiętaj nie wymawiaj prawdziwego imienia przy innych, możemy się wydać, a także Severusa - rozkazała mi poważnym tonem- zawiadomię ojca- powiedziała i uśmiechnęła się ponuro do Nelly udając się na schody.

-Twój ojciec wrócił? Przecież...

-Cicha ucieczka, dlatego nie było nic w proroku- spojrzałem na jej powiększone oczy - chodź - pociągnąłem jej rękę i ruszyliśmy na górę by zaraz wejść do mojego pokoju.

Gdy tylko zamknąłem za nami drzwi dopadło mnie ogromne poczucie winy i wyrzuty sumienia.
Usiadłem się na fotelu i schował em swoją twarz w dłoniach. Działam jak zły magnez. Czego nie zrobię to i tak mi to nie wychodzi. Nie potrafię odciągnąć od niebezpieczeństwa ważnej mi osoby, ba ona nawet teraz przez mój egoizm zostanie śmierciożercą.

-Kurwa- wrzasnąłem i kopnąłem stół z którego spadły i potrzaskały się różne rzeczy.
- Przepraszam... W co ja do cholery cię wkopałem - wydusiłem, a całe ciało przeszedł zimny dreszcz- przepraszam Nelly, przepraszam. To wszystko moja wina, gdybym nie przyszedł to byś tu teraz nie stała i no cholera jasna!

Poczułem jak ściska moje nadgarstki i podnosi głowę delikatnym ruchem. Spojrzałem w jej oczy, nie widziałem strachu, ani złości. One się do mnie czule gapiły, a usta Nelly przybrały przepiękny mały uśmiech.

-Zabraniam Ci tak mówić rozumiesz? Nie możemy przewidzieć niczego, jesteśmy tylko ludźmi, ale możemy sprawić tak, żeby nasza przyszłość była szczęśliwa, spróbujemy? Razem? - uśmiechnęła się ciepło.

-Ale zostaniesz śmierciożercą, wiem że tego nie chcesz.

-Draco, wiele rzeczy nie chcę, ale wierzę, że Harry pokona Voldemorta- powiedziała z nadzieją.

-Jesteś tego pewna? Potter? - nie byłem jakoś optymistycznie nastawiony do tego, przecież Potter to nastolatek, a Voldemort najpotężniejszy czarodziej budzący grozę samym imieniem.

-Tak i ty też musisz w to uwierzyć, bez tego nie ruszymy dalej, a tylko będziemy żyć w strachu i zniewoleniu.

-Jeżeli Ty mu ufasz to ja też mogę - zgodziłem się z jej teorią, ale tylko dlatego, że sama mu ufała.

-Teraz powiedz mi czy na prawdę okłamaliście Voldemorta?

-Tak... Nie chciałem, żeby się dowiedział prawdy, bałem się, że być może nawet Cię zabije bez wahania.

-Ty, mama i?

-Snape przytaknął.

Widziałem jaka była zaskoczona, sam również byłemu, gdy Snape przytaknął...

-Nelly, słuchaj... nie będziemy uczestniczyć na żadnych ich misjach, to nie bezpieczne - odparłem niezadowolony.

-Trzymajmy się z daleka od tego wszystkiego- przytaknęła mi, ale zaraz spoważniała - muszę napisać do Harrego, oni szukają Horkruksów.

-Czego? - spytałem zdezorientowany.

- Przedmiot, w którym ktoś ukrył cząstkę własnej duszy, a tym ktoś jest Voldemort. Harry, Ron i Hermiona szukają ich, żeby je zniszczyć.

-To może być wszędzie jak oni mają to znaleźć? - spytałem zawiedziony, taka informacja to kolejny cios dla całej historii. Tyle ile będzie tego szukał to w takim czasie jak dużo złego zrobi Voldemort?

-Potrzeba czasu, to prawda, ale trzeba mieć nadzieję.

Nie byłem jakoś zadowolony z tego, ale to prawda, nadzieja może pomóc nam przeżyć w tych czasach. Najważniejsze jest to, abym z Nelly trzymał się daleko od śmierciożerców i misji.

❤️_____________❤️

Szczęśliwego nowego roku kochani!
Oby nowy rok był dla nas o wiele lepszy 💚

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz