44

3K 128 31
                                    

Po porannym zajadaniu się tortem urodzinowym zeszliśmy na śniadanie. Panowała między nami trochę spięta atmosfera, każdy miał jakiś problem ostatnimi czasy.

Po śniadaniu Draco zatrzymał mnie w przejściu z wielkiej sali. Wyglądał na pewno lepiej niż ostatnio, ale jego mina na to nie wskazywała.

Poszliśmy po płaszcze i wyszliśmy kierując się do Hogsmade. Przystaliśmy jeszcze chwilę na błonach obserwując jezioro, pokryte grubą lodową skorupą.

-Wszystkiego najlepszego skarbie- powiedział ciepło dając mi pudełko średniej wielkości.

Przyjęłam upominek od razu go otwierając. Czułam się przygnębiająco, od razu zrobiło mi się jakoś ciężko na sercu przez jedno zdjęcie. Draco podarował mi nasze zdjęcie w pięknej czarno złotej ramce. Fotografia się oczywiście ruszała. Zrobiliśmy te zdjęcie u niego w dworze podczas letniej przerwy. Byliśmy tam po prostu szczęśliwi, beztroscy. Uśmiechaliśmy się i całowaliśmy. Patrząc na te zdjęcie poczułam się bezsilna, jak powrócić do tamtych dni?

-Dziękuję- powiedziałam słabo.

Draco milczał, ale po jakiejś chwili podniósł mój podbródek do góry tak abym na niego spojrzała. Wyglądał pusto, ale unosił kącik ust. Patrzyłam w jego piękne szare oczy. Zmieniły się, były wyczerpane i markotne. Jego sińce pod oczami były coraz gorsze.                                                      Zaczęliśmy się całować, namiętnie i czule oddając się w chwili zapomnieniu o naszych troskach.

Przystanęliśmy przed trzema miotłami.

-Tutaj? Co tutaj musisz załatwić?

-Muszę porozmawiać z Rosmetą- powiedział oschle- przekazać wiadomość od Snape'a- dodał przekonująco.

Weszliśmy do środka przyglądając się otoczeniu. Ciepło buchnęło nam w twarze, co było strasznie przyjemne. Draco wyglądał na spiętego przyglądając się właścicielce.

-To załatwisz mi najlepszy miód pitny? Chce mu go zaprezentować, Dumbledore ceni sobie Twój miód- powiedział dumnie profesor Slughorn do Rosmety, która jakoś nie była zainteresowana rozmową.

-Nelly, zagadaj z Slughornem - spojrzał na mnie błagalnie- ja pójdę porozmawiać na zaplecze, ale wolę mieć pewność, że nikt nie będzie podsłuchiwał.

Patrzyłam się na niego niepokojąco, ale zgodziłam się niechętnie, bo nie chciało mi się  zbytnio rozmawiać z profesorem. W zasadzie to nie miałam o czym.

Chłopak podszedł za bar do Rosmety szepcząc jej coś na ucho i poszli w stronę zaplecza. 

*POV DRACO*

- Więc co chciał Snape?- ustała przy kartonach i poruszyła brwiami.

Czułem jak tracę grunt pod nogami, a moje ręce na różdżce coraz bardziej się trzęsą. Zacząłem panikować, jeżeli ona jest odporna na te zaklęcie? złapią mnie, nie będę miał już żadnej szansy.

-No mów młodzieńcze, mam klientów - machnęła wściekle palcem.

Wyjąłem różdżkę z płaszcza i przyłożyłem na wysokość jej oczu. Ręka drżała mi niemiłosiernie, a kobieta wyglądała na przerażona bardziej niż ja. Już otwierała usta, ale powstrzymałem ją w ostatniej chwili.

- Imperio- wydyszałem.

Kobieta stanęła prosto i rozszerzyła oczy. Czułem niesmak, desperację.

-Rzucisz na jakiegoś ucznia imperiusa i dasz ten naszyjnik- podałem jej naszyjnik zawinięty w opakowaniu - Ma go zanieść Albusowi Dumbledore owi.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz