43

3K 130 29
                                    

*POV DRACO*

Leżeliśmy wspólnie na łóżku, tak bardzo mi brakowało jej bliskości, nie umiem bez niej żyć. Nelly daje mi sens życia którego nigdy nie zaznałem. Mimo powierzonego mi zadania odczuwam szczęście będąc obok niej, ale też okropne kłucie w sercu.

-Posłuchaj Draco - zaczęła poważnie siadając prosto zrywając się z moich objęć i zakładając na siebie bluzkę- powinnam Ci powiedzieć to wcześniej... Harry wysłał zgredka i stworka, żeby Cię śledzili.

-Co? - poderwałem się na nogi i zacząłem nerwowo ubierać spodnie.

-Po co ja Ci to mówiłam- otuliła się poduszką.

-Głupi Potter, dobrze kochanie, że powiedziałaś- zapiąłem guzik od spodni i ucałowałem ją w czoło - co on sobie myśli do chuja?

-Myśli, że coś ukrywasz, coś bardzo złego - powiedziałam patrząc się na mnie z wyrzutem.

Przełknąłem głośno ślinę i wymusiłem uśmiech do dziewczyny, czułem jak moje szczęki drżą.

-A, wczoraj odrobiłam Ci pracę domowe z eliksirów, Transmutacji i napisałam wypracowanie z OPCM - uśmiechnęła się delikatnie pomijając temat Pottera.

-Co, dlaczego? - zmarszczyłem czoło.

-Ostatnio też zaniedbałeś naukę, to nic takiego, mówiłam że chce Ci pomóc prawda? - wstała poprawiając włosy ręka.

Dlaczego ona jest taka wyrozumiała? Mam najlepszą kobietę na ziemi to jest pewne, a ja jestem najgorszym facetem.

-Dziękuję, ale nie rób już tego - pocałowałem ją w nos, a ona się nadal uśmiechałam promiennie.

-Dobrze, ale w poniedziałek musisz być na wszystkich lekcjach - spojrzała na mnie unosząc brwi.

-Będę.

-Muszę iść zrobić jeszcze swoje zadania i wypracowanie- uśmiechnęła się zalotnie podchodząc do mnie i całując mnie bardzo namiętnie - zobaczymy się na kolacji.

Chodziłem nerwowo po pokoju obmyślając mój pierwszy plan zabicia Dumbledora.
Podszedłem do kufra i wyciągnąłem z niego pudełko, w środku znajdował się wykonany z opali naszyjnik dotknięty klątwą. Kupiłem go podczas oglądania szafki zniknięć w sklepie Borgin & Burkes. Dobrze myślałem, że może się przydać. Nie chciałem sam zabijać dyrektora, wolałem żeby ktoś inny został mordercą.

Nelly jeszcze ma jutro urodziny... Właśnie jeżeli pójdziemy do Hogsmade to mogę znaleźć kogoś kto będzie tak dobry żeby dać naszyjnik dyrektorowi.

Zacząłem jeszcze bardziej nerwowo chodzić po pokoju myśląc nad planem z naszyjnikiem, musiałem być ostrożny, żeby ten głupi Potter niczego nie zauważył ani jego skrzaty. Wpadłem na pomysł, ale sam nie byłem pewny jego rezultatu.

**
Zeszłam z pokoju zmęczona odrabianiem swoich prac . Niosłam ze sobą pracę dla Draco, byłam z siebie dumna, że je odrobiłam.

-Draco malfoy jest nim, jestem pewny.

Przystanęłam z zaciekawieniem na schodku słysząc głos Harrego.

-Przestań Harry, skąd możesz to wiedzieć? - burzyła się Hermiona.

-Słuchajcie, stworek i zgredek powiedzieli mi, że widzą go jak chodzi na siódme piętro. Widzieliśmy go wcześniej w Borgin & Burkesie. Łączę fakty które mówią same za siebie.

-Co z tego że tam był? To niczego nie wskazuje.

Zeszłam wkurzona po schodach tupiąc przy tym przesadnie głośno. Stanęłam i spojrzałam na przestraszone miny przyjaciół.

-No kim jest Draco co Harry? - spytałam poirytowana.

Spojrzał w inną stronę unikając mojego wzroku.

-Podejrzanym- powiedział panicznie.

-Podejrzanym, ah tak- podeszłam bliżej nich - a możesz mnie oświecić w jakiej sprawie?

-Nie kłóćcie się, nie ma o co - wstał Ron chcąc polepszyć sytuację - Harry znowu gada głupoty.

-Jeszcze sami zobaczycie ze mam rację - zerknął czujnie na dwójkę - Nelly, ja.. ja.. Cię kocham i nie pozwolę żeby Cię krzywdził - powiedział słabo po czym wyszedł z dormitorium.

Ron westchnął i zerknął smutno na Hermione. Wydawało mi się, że wiedzą więcej niż ja sama o Draco.

-Mon Ron!!! - zbiegła na dół Lavander popychając mnie w bark i rzucając się na Rona stojącego z kwaśną miną - mój ukochany - wypiszczała.

-Chodź Nelly - Hermiona wstała z kanapy patrząc groźnie na parę - zaraz mnie zemdli - złapała mnie za nadgarstek i wyszłyśmy z dormitorium zostawiając ich samych.

Harry nie pojawił się na kolacji zresztą tak samo jak Ginny więc wniosek mógł być tylko jeden, są gdzieś razem. Cieszyło mnie to trochę, może wtedy przestanie się tak dziwnie czepiać Dracona.

-Miona, proszę powiedz mi co jest na siódmym piętrze?

-Pokój życzeń, nic innego tam nie ma.

-To co on może robić w pokoju życzeń? - spytałam poirytowana grzebiąc w talerzu.

-Czemu się go nie spytasz?

-Myślisz, że mi powie? Proszę Cię, musiałoby się chyba zdarzyć cud, żeby to zrobił - westchnęłam głęboko - ale muszę się dowiedzieć przed Harrym, on dostaje kręćka, a ja jeszcze tym bardziej słuchając jego głupich teorii spiskowych.

-Nelly - po paru chwilach usłyszałam za sobą głos, zagubiony głos Dracona.

Odwróciłam się jak poparzona, nigdy jeszcze nie podszedł do stołu dla gryfonów, nikogo nie zaczepiał, nie komentował, patrzył się tylko w moje oczy.

-Ah- zebrałam notatki obok siedzenia i mu je wręczyłam- proszę.

Draco wziął pracę i wystawił do mnie dłoń żebym wstała.

-Spędzimy jutro cały dzień razem - złapał mnie mocno za dłoń - Chcę żebyś spędziła swoje urodziny przy mnie - powiedział stanowczo i smutno.

Kiwnęłam nieśmiało głową i pożegnałam się z Hermioną po czym wyszliśmy z sali.

- A co chcesz jutro robić?

-Najpierw pójdziemy do Hogsmade, muszę coś załatwić, to nie potrwa długo- ucałował mnie w czoło.

-Mm.. No dobrze.

-Zobaczymy się jutro na śniadaniu, kocham Cię.

Pocałowaliśmy się w usta i powoli odchodził. Wbrew własnej woli zrobiłam krok do przodu i otworzyłam usta.

-Znowu tam idziesz? - stanął - na siódme piętro - dodałam widząc że się zatrzymał.

Stał nadal plecami do mnie nie odzywając się. Czy wymagam zbyt wiele od niego? Nie może zrozumieć, że się martwię?

-Tak- odpowiedział po dłuższej chwili zachrypniętym głosem.

-Co tam jest? - spytałam spokojnie

Cisza

-Co tam robisz? - głos mi drżał.

Cisza

-Draco...

Znowu pierdolona głucha cisza. Odwrócił się do mnie, ale nie podszedł, wyglądał na zakłopotanego.

-Powiem Ci, ale nie teraz, niedługo- jego głos osłabł.

Przyglądałam się mu, to nie był ten sam Draco. Z dnia na dzień pomimo moich próśb wyglądał i tak coraz bardziej słabo i mizernie. Kim był teraz? Czy był szczęśliwy? Co się dzieje? Nie wiem, na żadne moje pytania nie odnajduję odpowiedzi.

Draco znowu odchodził w swoją stronę, a ja tylko mogłam się mu przyglądać. To było strasznie przygnębiające, że jako jego dziewczyna nic nie mogę zrobić, bo nic nie wiem.

Powoli go traciłam, mimo wszystko, mimo miłości jaką go darzę, a on mnie. Draco po prostu się ode mnie oddalał, a ja od niego. Jak mogę to wszystko ratować? Pozostało mi tylko patrzeć jak znika?

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz