33

4.4K 148 20
                                    

*POV DRACO*

-Należał do mojego taty - powiedziała niepewnie dziewczyna.

-Więc nie-

-Otwórz go po prostu - wzięła moja rękę i najechała nią na przód tarczy zegara.

Odgarnęła włosy za ucho nie tracąc wzroku z zegarka. Widziałem jak się spina i zawstydza. Otworzyłem zegarek i zobaczyłem napis Forever in my heart. Nagle zaczęło coś grać, piękny anielski głos ogarnął moje uszy. To był głos mojej ukochanej Nelly. Śpiewała piosenkę, przysłuchiwałem się w jej piękne słowa, byłem jak zaczarowany. Nigdy nie słyszałem żeby śpiewała, ale teraz odjęło mi nowe. Te słowa, wzruszyłem się, ta dziewczyna była po prostu cudowna w każdym calu. Piosenka skończyła się i zegarek sam się zamknął.
Spojrzałem na blondynkę która była cała różowa
na policzkach. Łzy naleciały mi do oczu, ale je powstrzymałem.

-Nelly kocham Cię - wymruczałem.

Spojrzała na mnie uśmiechając się nieśmiało. Przytuliłem ją i ucałowałem w dłoń.

-Nie wiedziałem, że nasz taki głos- odciągnąłem ją od siebie żeby na mnie spojrzała.

- To wczoraj załatwiałam zazdrośniku - zaśmiała się urokliwie - Kocham Cię - wyznała już pewna siebie.

- Teraz już nie masz wyjścia, będziesz moją prywatną piosenkarką - powiedziałem całując ją w usta.

Siedzieliśmy na skale, obejmując moją dziewczynę obserwując piękny i spokojny krajobraz słuchając anielskiego głosu śpiewającej tylko dla mnie Nelly. Przy niej czułem się jak w bajce. Straciliśmy wspólnie rachubę czasu, ale tu zachodziło słońce także niestety niedługo będzie się trzeba zbierać, żeby nie mieć żadnych problemów. Niechętnie po paru minutach pożegnaliśmy się z tym miejscem żeby wrócić do Hogwatu.

- A tak w ogóle to dziękuję za malinkę, na Transmutacji myślałam że spale się ze wstydu jak Mcgonagall mówiła o tym.

- Przykro mi- wydymałem prześmiewczo wargi.

Nelly wywróciła niechętnie oczami i złapała mnie za ramię. Staliśmy znowu w sali wejściowej.

-Chodź chyba zdążymy jeszcze na kolacje - oznajmiła dziewczyna ciągnąć mnie za sobą po schodach.

- Będziesz ze mną przy stole? - spytałem wplatając swoje palce z jej.

-Na chwilę pójdę do siebie, ale przyjdę - uśmiechnęła się uroczo więc już nie marudziłem.

**

Rozeszliśmy się do swoich stołów. Przysiadłam się obok Rona który wpychał już sobie frytki na talerz. Przegadaliśmy parę spraw z egzaminami i męczącymi dodatkowymi lekcjami Harrego ze Snapem dotyczącego sztuki zamykania umysłu co i tak nie przynosiło rezultatów, a przyjaciel miał jeszcze gorsze wizję i sny.

Do sali wparowała poczta z prorokiem. Harry chwycił szybko gazetę i jak się okazało doszło do uwolnienia dziesięciu najbardziej niebezpiecznych i lojalnych śmierciożerców. Nevil siedzący obok Harrego czytając gazetę zaczął się pocić co też zauważył przyjaciel i zaczął z nim rozmawiać.

Mnie przykuł inny widok i to przy stole Ślizgonów, był nim mój Draco. Trzymał gazetę i cały się trząsł. Był bladszy niż zwykle. Od razu wstałam i zaczęłam iść w jego kierunku. Przystanęłam na przeciwko blondyna.

-Draco? Wszystko dobrze? - spytałam cicho tak żeby mnie usłyszał.

Nie reagował, Blaise i Dafne którzy byli koło mnie przywitali się ze mną.

-Draco- powiedziałam trochę ostrzej.

Nie reagował, on nawet nie mrugał. Patrzył się na obraz z gazety. Szarpnęłam proroka wściekle i przykleiłam do stołu robiąc przy tym trochę hałasu odbijających się głosów talerzy i sztućców wokół nas. Chłopak w końcu mnie zauważył, ale jego wzrok był przestraszony i to na pewno nie było związane z tym hałasem.

- Draco, co się dzieje? - spytałam już łagodnie.

Wpatrywał się w moje oczy z przerażeniem, ale już powoli wracał do siebie.

-Nic- odparł bez emocji.

Wzięłam tą gazetę i zaczęłam przyglądać się bardziej obrazkowi. Ukazywał Bellatriks Lestrange, kobietę wieku średniego, kręcone długie i zaniedbane czarne włosy. Śmiała się krzycząc na fotografii.

To tak ruszyło Draco? Jeżeli masowa ucieczka z azkabanu, to jego ojciec też uciekł? Kto mógł za tym stać? No tak, głupie pytanie... Ten Kogo Imienia Nie Można Wymawiać, ale ministerstwo uważa, że to Syriusz Black oh losie Harry na pewno się wściekł.
Ale teraz ważniejsze było dla mnie to czym ten Blondyn się tak przejął? Ojciec? Ta kobieta? Czy czarny pan?

Rzuciłam gazetę na bok na talerz siedzącego Blaisa.
Skupiłam swój wzrok na Draco, nie pokazywał już nic. Wrócił do siebie cały.

- Chodź Draco - wyciągnęłam do niego rękę.

Chłopak posłuchał się i wstał od stołu w moim kierunku. Wyszliśmy z wielkiej sali i zatrzymałam się trochę dalej przed nią.

- Powiesz mi co się stało? - spytałam prosto z mostu.

- Co mam Ci powiedzieć? - warknął.

- Martwię się - chciałam załagodzić sprawę.

- Nic się nie dzieje, na prawdę - przekonywał mnie swoimi pięknymi oczami - po prostu ta ucieczka.. - zamyślił się - trochę mnie wstrząsnęła - dodał patrząc się obojętnie w moje oczy.

Domyśliłam się, że jednak chodzi o ojca, nie chciałam już naciskać, starczy.

Przytuliłam go chcąc dodać mu otuchy. Staliśmy przytuleni, żaden z nas się nie odzywał ani nie ruszał, było dobrze tak jak jest.

Wielu uczniów już wychodziło z sali więc oderwałam się niechętnie od chłopaka całując go w usta.

Egzaminy skończyły się, Draco wrócił do swojego wcześniejszego stanu co mnie cieszyło. Jednak dopiero problem nastąpił dziś w nocy.

Obudził mnie i śpiąca Hermione przerażony Ron.
Opowiedział o Harrym jak krzyczy przez sen więc zerwałam się z łóżka aby iść do ich pokoju.
Wchodząc zastaliśmy tam chłopaka który siedział a łóżku i głośno oddychał. Podbiegłam do niego, byl cały spocony i przestraszony.

Harry opowiedział nas o swojej przerażającej wizji, śniło mu się, że widzi Syriusza walczącego z Voldemortem na korytarzach Ministerstwa Magii.

Podbiegliśmy do kominka w salonie, za wszelką cenę przyjaciel chciał skontaktować się z Blackiem czy jest bezpieczny w siedzibie zakonu Feniksa jednak nikt nie odpowiadał i tak zostaliśmy bez wiedzy.

-Harry może poczekaj- zaczęła Hermiona.

-Na co mam czekać? Na jego śmierć? - przerwał Harry przyjaciółce.

- Nie denerwuj się tak bo zaraz każdego obudzisz - wytknęłam mu - może to nie być prawdziwa wizja, może ON manipuluje twoim umysłem, żebyś to widział? Nie pomyślałeś o tym? - wykrzyknęłam mu pół szeptem - Snape Cię uczy jak od tego się obronić.

Przyjaciele spojrzeli się na mnie, a zaraz na Harrego który wydawał się być już bardziej spokojny i zamyślony.

-Może to prawda, ale nie mogę tak czekać i nic z tym nie zrobić.

- Posłuchaj, dla własnego dobra, jeżeli następna wizja znowu będzie związana z Blackiem pójdziemy do Dumbledora - odpowiedziałam mu stanowczo.

Nikt się nie sprzeciwiał, nawet Harry przytaknął chcąc nie chcąc.

Jednak parę dni po tym zdarzeniu od domowego skrzata Blacków, Harry dowiedział się, że Syriusz opuścił bezpieczne schronienie. Teraz już nie było wyjścia pozostało tylko uratować ojca chrzestnego Harrego.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz