25

4.7K 174 135
                                    

Przytuliłam się bardziej do jego marynarki patrząc na piękne niebo i kilka gwiazd.

-Ależ się zrobiłeś romantyczny - zaśmiałam się - tylko nie dawaj mi czekoladek żadnych - spojrzałam na nią z rozbawioną miną.

-Spokojnie już nie muszę Cię w sobie zakochiwać - na te słowa moje serce przyspieszyło, może miał rację...-Chodziłaś na astronomię prawda? - spytał nagle opierając się o barierki.

-Mhm, w 3 i 4 klasie, gwiazdy wydają się takie piękne wśród szarego i ciemnego nieba - rozmyśliłam się i uśmiechnęłam - o patrz tam - skazałam palcem na niebo- tam jest jednorożec.

Chłopak mrużył oczy chcąc odnaleźć ten gwiazdozbiór. Widząc że sobie nie radzi wzięłam jego głowę i przechyliłam trochę w prawo. Położyłam dłoń na jego i uniosłam do góry jego palec tak aby w końcu go zobaczył.

-Widzisz? - spytałam będąc bardzo blisko niego czując jego zapach jeszcze bardziej.

-To wcale nawet tego nie przypomina, coś kręcisz - opuściłam nasze złączone dłonie na barierkę i nadymiłam policzki. Chłopak spojrzał się na mnie lekko uśmiechając.

-Nieee, nie chodziłeś na te lekcje to się nie znasz - burknęłam przez nos.

- To co tam jeszcze powiesz o tych gwiazdach? Gwiazdeczko - zaśmiał się Blondyn.

- Najbardziej podoba mi się scorpius z nich wszystkich. Jest jedną z najjaśniejszych na niebie, łatwo go odnaleźć - powiedziałam do chłopaka który uważnie mnie słuchał- nawet Ty być potrafił - wypuściłam mu oczko na co się skrzywił śmiesznie.
-Chciałabym tak nazwać syna, myślę że te imię by do niego pasowało - uśmiechnęłam się lekko.

-A jak nazwałabyś naszą córeczkę? - spytał ciekawsko.

-Hm.. Lyra - zamyślona odpowiedziałam - Czekaj jaką naszą? - spytałam z lekkim rumieńcem na twarzy. Ale.. jak naszą jak przecież ma jakąś dziewczynę na oku, tak strasznie czasem go nie rozumiem.

-Szybka jesteś - zaśmiał się chłopak.

- Propo imion, pokazać Ci Ciebie? Może być nie wyraźny ale może coś zobaczysz - uśmiechnęłam się uroczo do chłopaka.

-Jest smok?- spytał patrząc się na niebo jakby chciał go sam odnaleźć - no pokazuj, pewnie jest najlepszy - dodał dumnie chłopak.

- Widzisz tam na lewo- uniosłam ponownie jego palec rysując gwiazdozbiór na niebie tak aby wiedział jak wygląda - teraz jest niezbyt widoczny.
Chłopak szukał go i szukał - mogę pokazać Ci jak będą cieplejsze dni, wtedy na pewno go zobaczysz - uśmiechnęłam się poprawiając marynarkę od chłopaka.

- Mam nadzieję że dotrzymasz obietnicy - wyprostował się chłopak ściągając z siebie moja dłoń.

-Jak najbardziej - oznajmiłam mu.

-Zostajesz w Hogwacie na święta? - spytał na co trochę zesmutniałam.

-Ta, nie ruszam się stąd nigdzie - rzuciłam chłopakowi.

-Też w tym roku zostaję- wypalił chłopak zamyślając się trochę - ojciec siedzi w azkabanie, ale pewnie to już wiesz- nie spodziewałam się, że wyzna mi to z własnych ust.

- A Twoja mama, nie chcesz do niej jechać? - spytałam opierając się głową o ramię chłopaka, nie wiem czemu to zrobiłam. Po prostu chyba z odczucia swobody.

- Wyjeżdża gdzieś z ciotką - przeczesał moje włosy, cały czas się nimi bawił.

-Chciałabym kiedyś spędzić wspólne święta z rodziną. Jeździłam zawsze do Wesleyow, ale to nie jest to samo - rzuciłam do chłopaka. Czułam że przed nim mogę mówić to co chcę.

-U nich to na pewno, w klatce spałaś w święta? - spytał kpiąco na co lekko go szturchnęłam.
- Więc będziemy zdani na siebie w te święta - dodał po chwili chłopak przybliżając mnie bardziej do siebie i obejmując ramieniem. Lekko poprawiłam swoją głowę kładąc ją na jego torsie.

-Kto tak powiedział? - spytałam

- Ja- oznajmił

Staliśmy w ciszy rozkoszując się swoim towarzystwem, nie za bardzo przypominało mi to przyjaźń, nasza relacja trochę od tego odbiegała i szła w innym kierunku.
- Teraz zamknij oczy - powiedział cicho prostując się i patrząc na mnie - no już - dodał na co zamknęłam oczy.
Zaczął bić dzwoń oznaczający północ.
Poczułam jego oddech na swoim karku - wszystkiego najlepszego Nelly - powiedział czarująco po czym poczułam na szyi coś zimnego.

Odwróciłam się do chłopaka który się lekko uśmiechał.Spojrzałam na swoją szyję. Zabrakło mi słów opisujących moją radość. Dostałam złoty naszyjnik z moim ukochanym kwiatek który był ozdobiony dokoła zielonymi kryształkami.

-Dziękuję - powiedziałam cicho mając łzy w oczach - Dziękuję Draco. Jest śliczny - rzuciłam mu się na szyję.

-Nie ma za co mała- na jego słowa poczułam jak daje mi buziaka w szyję która była dla niego dostępna. Przeszły mnie ciepłe dreszcze.

*POV DRACO*
Widziałem jak się wzruszyła na widok ulubionego kwiatka. Trochę się natrudziłem aby wykonali mi coś na zamówienie, ale było warto dla jej uśmiechu. Pocałowałem ją co nie było głupim pomysłem, chciałem ją już mieć tak przy sobie i nie puścić. Ta dziewczyna mieszała mi w głowie z dnia na dzień coraz to bardziej. Widziałem, że nie jestem także dla niej obojętny więc pozwoliłem sobie na mały pocałunek w jej szyję.

-Draco - cudownie wymówiła moje imię odklejając się ode mnie - muszę już iść, obiecałam że będę po północy - powiedziała smutno dziewczyna z różowymi policzkami.

- Odprowadzę Cię - oznajmiłem i stawialiśmy kroki w stronę jej dormitorium.

Byliśmy już pod grubą damą która powiedziała, że ma niezłą imprezkę i zaśpiewała jej ciche sto lat tak aby nikt nie usłyszał. Dziewczyna zaczęła się śmiać i uśmiechać. Boże nie słyszałem jeszcze takiego fałszu okropnego.
Dziewczyna ściągnęła z siebie moja marynarkę która została już przesiąknięta jej perfumami.

-Jeszcze raz dziękuję, dobranoc smoczku - uśmiechnęła się promiennie.

-Miłej imprezy, chociaż beze mnie nie będzie tam w ogóle fajnie - uśmiechnąłem się kpiąco na co ona tylko wywróciła oczami.

Zacząłem iść już w swoją stronę, słysząc jak zamykają się drzwi odwróciłem się tam gdzie stała parę sekund temu.

**
Weszłam do pomieszczenia w którym było jasno jak nigdy. Postawiłam nogę na ostatnim schodku.

-STO LAT! - wrzasnął cały Gryffindor na co się przestraszyłam i złapałam za serce myśląc że już przestało bić.

Zaczęliśmy imprezę która trwała do białego rana. Było mi miło, że robią tu takie imprezy urodzinowe. To było strasznie kochane. Od przyjaciół dostałam różne książki, placek pani Wesley który już zjedliśmy, pudełko do którego mogę schować wszystko bo wszystko się zmieści oraz małych nas jako porcelanowe figurki, a od Dafne i Blaisa którzy dali prezent Hermionie aby mi je wręczyła piękną róże która zmieniała kolory na mój humor ( pewnie od chłopaka) i przypominajke.
Położyłam się spać trochę wstawiona z zajebiscie dobrym humorem.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz