72

3.3K 123 24
                                    

Siedziałem przy Nelly , ale z ciszy nagle wyrwały się zduszone piski. Wstałem chcąc zobaczyć co takiego się dzieje, uprzedził mnie Blaise biegnący z Dafne.

-Potter...- zaczął strachliwie - zresztą, chodź każdy się już zbiera na dziedziniec.

-Nie zostawię Nelly- powiedziałem twardo.

-Draco, Nelly nic się nie stanie, chodź- Dafne złapała mnie za nadgarstek.

Spojrzałem na dziewczynę która "spała".

-Niedługo wrócę- szepnąłem pod nosem i udałem się wraz z nimi na dziedziniec.

Wyszedłem patrząc i niedowierzając w to co widzę. Voldemort otoczony śmierciożercami, a z boku nich stał Hagrid trzymający Pottera w swoich ramionach. Nie może być, Nelly tak bardzo w niego wierzyła, przez co sprawiła, że nawet i ja miałem jakieś światełko nadziei, a on tak po prostu mu się poddał?

Stanąłem na jednym ze schodków i cały czas gapiłem się na chłopaka, nie mogłem pojąć, że na prawdę umarł. Longbottom wygłaszał jakieś pożal się boże przemówienie, tylko pogarszał swoją sytuację, tak jak nas wszystkich tutaj, ale jedno muszę niestety przyznać, jest odważny. Voldemort próbował go zabić paląc na jego głowie Tiarę Przydziału, jednak zaklęcie nie poskutkowało co dało mi trochę do myślenia. Skoro tiara nie chcę się spalić może chroni ją jakieś przeciw zaklęcie? Spojrzałem na Pottera, nie wiem tak na prawdę po co, może szukałem odpowiedzi? Wytrzeszczyłem oczy widząc jak chłopakowi drgnęła noga. Zmrużyłem oczy, może mi się przywidziało? Nie, on się do cholery ruszył, nie dość tego otwiera co jakiś czas oczy. Przeżył? Jak...

-Draco- wyrwał mnie szorstki i przyciszony głos ojca. Zesztywniałem- Draco- Krzyknął dość głośno, że każdy się we mnie wgapiał. 

Ojciec wskazał ręką tak, żeby przyszedł. Nie wiedziałem co robić, byłem totalnie rozdarty.

-Draco...chodź- matka powiedziała dosyć miłym głosem.

Przymknąłem oczy i wtedy w mojej głowie usłyszałem te piękne słowa "żyj tak jak ty chcesz własną drogą, niczego nie żałuj" uśmiechnąłem się pod nosem. Właśnie...muszę żyć tak jak chcę, tak jak ona by chciała. Zrobię to co powinienem, to co chcę.

-Nie- powiedziałem stanowczo.

Wprowadziłem ich, a zresztą nie tylko ich w osłupienie. Wiedziałem, że teraz wejdę na cienki lód, ale czego się nie robi, by mieć lepszą przyszłość? 

Wyciągnąłem różdżkę i zbiegłem ze schodów cały czas wgapiając się w Pottera, oby teraz nie udał martwego.

-POTTER- krzyknąłem i gdy tylko zauważyłem jak otwiera gwałtownie ślepia rzuciłem ku niego moją różdżką. 

Byłem spełniony, nie miałem żadnych wyrzutów co do mojej decyzji. Spojrzałem na moją matkę która się lekko uśmiechnęła, widziałem jej dumę, ale ojciec wgapiał się we mnie z niedowierzaniem. Gdyby tylko Nelly mogła to zobaczyć...chciałbym ujrzeć jej uśmiech.

Chyba rozpocząłem wojnę, ale biegłem wzdłuż schodów do Blaisa i Dafne.

-Ulatniamy się stąd - chwyciłem ich obydwóch i teleportowaliśmy się w skrzydle.

-Co Ty...- przyjaciel wytknął na mnie palec- Ty...

-Zrobiłem słusznie- stwierdziłem podchodząc do Nelly.

-Draco...Nelly byłaby taka dumna- szczęśliwa Dafne złapała się za ręce - A Ty przestań w końcu ryczeć Blaise!- klepnęła go w plecy.

-Nie mogę- zaczął szlochać- to się wszystko tak szybko dzieje...

-Musimy pilnować żeby Nelly nic się nie stało- powiedziałem zerkając na uchylone drzwi.

-I innych- skarciła mnie wzrokiem dziewczyna.

-Ta.. i innych- przewróciłem oczami.

-Chodź- Blaise złapał Dafne - będziemy pilnować korytarza - ogłosił przecierając oczy i ruszyli zamykając za sobą drzwi.

-Zacząłem żyć...tak jak chcę, Nelly- szepnąłem jej w twarz i szczerze się uśmiechnąłem.



Gdy wojna dobiegła końca do skrzydła wleciała liczna grupa osób z nowymi poszkodowanymi, a także golden trio. Potter leniwie stawiał kroki w moją stronę, był wyczerpany i cały brudny.

-To twoje- powiedział oddając mi różdżkę- dzięki...

-Jak to się skończyło?

-Neville zabił Nagini niszcząc tym samym ostatni horkruks Voldemorta, sprawił, że jego moc zgasła, wtedy sam wiesz- spojrzał na Nelly gdy skończył - czarna różdżka nie działała tak jak chciał, wiesz czemu?

-Skąd mam wiedzieć.

-Bo to Ty byłeś jej prawowitym właścicielem, Dumbledore został przeć ciebie rozbrojony.

-Ja?- spytałem sam siebie zdziwiony.

-Połamałem ją i wyrzuciłem - wyjaśnił gorzko.

- Co ty zrobiłeś Potter?- niedowierzałem.

-Tak będzie lepiej, dla przyszłości- stwierdził i spojrzał na swoich przyjaciół.

Szczerze, już miałem to w dupie. Niech tak będzie i tak strach ją używać. 

Teraz pozostało czekać, czekać na śpiącą królewnę.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz