30

4.6K 159 72
                                    

Szłam na mecz w towarzystwie Ginny i Hermiony. Młodsza Wesley nie była w zbyt dobrym humorze wydaje mi się, że przez ostatnią obojętność Harrego który tylko patrzy wściekle na mojego blondyna i smutnym wzrokiem na mnie. Nie wiem jak mam to wszystko zmienić, aby chociaż trochę szanował moją decyzję. Harry z drużyną stali przed szatnią już ubrani w swoje stroje. Podeszłyśmy życzyć im powodzenia. Mój wzrok utkwił w moim przyjacielu, który wyglądał dziś na znacznie weselszego.

-Powodzenia Harry - powiedziałam cicho do chłopaka.

-Dziękuję Nel - uśmiechnął się promiennie.

Zszokowana Harrym poszłam za dziewczynami zająć dobre miejsca. Hermiona rozmawiała z Ginny o jakimś chłopaku co ogląda się niby za młodą dziewczyną. Czułam się spięta nie wiedzieć czemu nie mogłam się skupić na rozmowie z przyjaciółkami, patrzyłam się ciągle na jeden punkt przede mną, a dokładniej w ziemię. Obawiałam się spotkania dwóch szukających którzy się nie znoszą. Pani Hood wyszła na środek boiska z walizka w której znajdowały się piłki. Uśmiechnięta spojrzała się na trybuny i dała znak, że mogą zaczynać komentatorowi meczu. Obie drużyny wleciały na boisko. Spojrzałam na uśmiechniętego jak diabeł Dracona który przyglądał się Harremu który też uśmiechał się dość podobnie. Blondyn wywrócił oczami spoglądając na mnie lekko się uśmiechając. Uśmiechnęłam się do niego i skupiłam na nim całą moją uwagę podczas meczu który się zaczął. Obserwowałam zachowanie przyjaciela i mojego chłopaka który jak nigdy nie zaczepiał gryfona. W końcu ku górze uniósł się znicz. Chłopcy spojrzeli na siebie uśmiechając się dumnie i ruszyli w tym samym tempie, aby złapać znicz. Zrozumiałam o co chodziło z ich uśmiechami, oboje chcieli zepchnąć swojego rywala z miotły. Wyglądało to tak jakby nie obchodził ich znicz a przeciwnik. Oglądałam tą głupią zabawę zniesmaczona. Zachowywali się jak dzieci. Ich łapanie znicza ciągnęło się strasznie długo, oboje parę razy pospadali z mioteł, słychać było jakieś wyzwiska. Było cali brudni i poszarpani. Mecz skończył się jednak wygraną dla naszego domu, Harry złapał znicz jak wywalił się wraz z Draconem na ziemi.

W naszym dormitorium panował prawdziwy chaos po wygranym meczu że ślizgonami. Wyszłam po jakiejś godzinie w poszukiwaniu mojego ślizgona, aby powiedzieć mu jak dziecinne są ich gierki. Oczywiście Harry już został za swoje i zaczął się bronić, że tak wcale nie było, ta jasne jestem kurwa ślepa.
Szłam w stronę podziemni sądząc, że może być w swoim pokoju, ale przypomniałam sobie ze przecież mam monetę do komunikacji także postanowiłam napisać 'chodź pod twoje dormitorium' dobrze, że moneta była wielkości mojej dłoni.
Chłopak czekał na mnie opierając się o ścianę ze swoją szyderczą miną.

-Co to miało być? - spytałam omijając jego twarz od siebie.

-Co?

-Jak to co? Co to była za dziecinna gra? Spychanie się z mioteł? - wywróciłam oczami.

-Hmm..powiedzmy że to moje nowe hobby - odpowiedział z dumą w głosie - nie słyszałem żebyś krzyczała moje imię.

- Draco..- westchnęłam

-Czemu nie świętujesz wygranej z Potterkiem i innymi ciamajdami?

-Nie mam ochoty po tej dziwacznej grze - odpowiedziałam mu rezygnująco - nie rozumiem cz-

Draco złapał mnie szybkim ruchem za podbródek i przyciągnął do swoich ust, dostał to czego chciał. Całowaliśmy się wolno i namiętnie.

-Już nie bądź zła - jęknął cicho wykonując pojedyncze pocałunki na moich ustach.

-Mhm- wyszeptałam pod wpływem jego dotyku na mojej szyi.

-Chodź - pociągnął mnie za rękę i przeszliśmy przez drzwi do dormitorium znajdując się zaraz w jego pokoju.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz