66

2.2K 109 58
                                    

*POV DRACO*

Bałem się widząc ją jak bezbronnie unosi różdżkę, ale jej twarz była zbyt spokojna. Moje nogi i tak zrobiły krok w jej stronę i powoli zacząłem wyciągać do niej ręce by móc jakkolwiek zareagować, odciągnąć ją jakoś.

-Cru..

-Sleependo- krzyknęła szybciej niż Bellariks swoje zaklęcie.

Ustałem sztywno opuszczając ręce które były tuż przy ramionach dziewczyny.
Kobieta padła prosto na twarz, przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem ze zdumieniem jak i strachem na moją Nelly, ale ta się odwróciła i podeszła do nieprzytomnych szmalcowników i wypowiedziała to samo zaklęcie.

-Co im zrobiłaś? - spytałem obserwując jej czyny.

-Tylko sobie śpią- wyjaśniła podchodząc do nas - gdy mieliśmy rozłąkę dużo siedziałam w bibliotece, tam właśnie nauczyłam się dość sporo zaklęć pochodzących ze średniowiecza - uśmiechnęła się pięknie-nawet nie wiedziałam, że takie książki posiadam, kiedyś Ci pokaże - zamrugała kilka razy długimi rzęsami.

-Przepraszam - wydusiłem, nie mogłem nic zrobić... znowu.

Posłała mi karcący wzrok i podeszła do leżącej Bellariks po czym przytknęła jej różdżkę do głowy i przymknęła oczy.

-Nelly, zabijesz ją? - spytała matka.

-Wymażę jej pamięć od czasu gdy zabrała list który Harry do mnie wysłał - powiedziała z urazą - im też trzeba wymazać - dodała.

-Zajmę się tym-zwróciła się matka podchodząc do mężczyzn.

-Narcyzo, zabraniam Ci- odezwał się w końcu ojciec zdenerwowany i przestraszony.

-Lucjuszu, chyba sobie żartujesz, dość dzisiaj przeżyliśmy.

-Ciekawe dlaczego, to pewne, że przez tą dziewczynę, to ona sprowadziła chaos i nieszczęście do tego domu -wskazał palcem na Nelly która wymówiła zaklęcie w tym samym czasie co matka.

-Nie masz prawda tak mówić- wkurzyłem się i zacisnąłem pieści, czym ona była winna? - bez niej i bez tego zaklęcia co byśmy zrobili? Nawet nie masz różdżki - Wytknąłem mu wściekle. Nelly ochroniła nas wszystkich.

-Draco ma rację Lucjuszu, powinieneś być wdzięczny, a także dumny, że nasz syn posiada przy sobie tak wyjątkową dziewczynę - uśmiechnęła się matka patrząc na moją ukochaną.

Nelly spaliła buraka uciekając wzrokiem gdzieś na podłogę, a ojciec zszokowany przyglądał się matce. Czułem się wspaniałe stawiając się ojcu i mając po swojej stronie moją rodzicielkę, to było uczucie spełnienia.

-Ty również nie masz różdżki, Draco-sprostował mnie lekceważąco ojciec unosząc dumnie swoją głowę do przodu.

-Draco, odzyskamy twoją różdżkę - podeszła Nelly i się do mnie wtuliła, mogłem znowu poczuć się jak w niebie. Jej zapach który był ukojeniem. Objąłem ją w talii, nie chciałem jej już puszczać, chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie, żebym nie musiał się o nią martwić, ani żeby narażała się na niebezpieczeństwo.

-Ile będą spać Nelly? - spytała matka widząc jej szczęśliwy błysk w oku.

-Oh...jezeli dobrze pamiętam to z dobrą godzinę - oderwała się ode mnie i uśmiechnęła się nieśmiało.

-Chciałam Ci podziękować, jesteś bardzo dzielna.

-Nie nazwałabym tak tego , może bardziej impulsywna, co nie Draco? - puściła mi oczko, a jej przytaknąłem.


Tak jak powiedziała Nelly po godzinie trójka śmierciożerców się obudziła zdezorientowana. Matka wkręciła im, że pojedynkowali się między sobą i doszło do takiej sytuacji, że wszyscy troje stracili przytomność o odbijające się zaklęcia. Uwierzyli, ale Bellariks jakoś nie za bardzo, była najeżona i obserwowała czujnie matkę, ale dała spokój, zresztą i tak by się nie dowiedziała prawdy, no bo jak?

Razem teraz we dwoje wdychaliśmy świeże powietrze w ogrodzie siedząc na drewnianej ławce tuż przy mniejszej fontannie za domem. Jedyne miejsce w którym czułem się odprężony, było cieplejsze i jaśniejsze od pozostałego ogrodu w którym panował mrok.

Dziewczyna wtuliła się we mnie opierając swoją głowę o mój tors. Piękne uczucie które mi zawsze doskwierało przy niej było nie do opisania. Nie myślałem, że kiedykolwiek się zakocham, a nawet jeśli tak się stało już wieki temu, to nie przypuszczałem, że moja wybranka serce zostanie przy moim boku. Na to wszystko, aż się uśmiechnąłem chichocząc.

-Co cię bawi Draco? - podniosła głowę i spojrzała na mnie wymownie.

-Ty - zaśmiałem się widząc jej tępy wyraz twarzy - źle to odebrałaś- wyjaśniłem szybko.

-To o co chodzi?- naburmuszyła się słodko.

-Nie pomyślałbym nigdy, że mogę mieć cię przy sobie. Śmieszne jest to, że byłem w tobie zakochany od pierwszego roku, a ty ślepa tego nie zauważałaś.

-Wypraszam sobie, kto by zgadł, że król dram jest we mnie zakochany co?

-Wtedy sobie nie zdawałem sprawy, że to miłość, nie pojmowałem teorii tego uczucia, ale dawno temu zdałem sobie sprawę , że to było właśnie to - pocałowałem ją w czoło.

Nelly się odwróciła i odgarnęła sobie kosmyki włosów za ucho, widziałem jak jej policzki robią się czerwone, to było urocze.

-Chciałabym... chciałabym, żeby tak było już zawsze - oznajmiła pesząc się.

-Tak, to znaczy? - dopytywałem

-Żyć, obok siebie...

-Głupia - pstryknąłem ją w czoło - to przecież, oczywiste, bez Ciebie życie jest jak niebo bez gwiazd...nie istnieje... jak możesz myśleć inaczej?

Nelly spojrzała z uśmiechem na niebo, które tego wieczoru było przejrzyste, ale jeszcze słoneczne.

-Gwiazdy... wywołują piękne wspomnienia, prawda? - przymknęła oczy delektując się przyjemnym podmuchem wiatru. Uśmiechnąłem się czule widząc ją tak wyluzowaną. Długo tak nie wyglądała, był to rozkoszny widok.

-Możesz mi obiecać, że jak wszystko się skończy całą noc spędzimy oglądając te gwiazdy? - spytałem muskając dziewczynę po policzku.

-Obiecuję - przytaknęła i wyciągnęła mały paluszek zachęcając mnie.

Przytknąłem małego palca do jej bez zbędnego gadania i oboje je zacisnęliśmy że sobą.
Wtedy sobie o czymś przypomniałem.

-Glizdogon... Nie wyczyściliśmy mu pamięci Nelly!- wstałem z ławki jak poparzony i miałem zamiar już biec do domu, ale złapała mnie za rękę splatając ze sobą palce.

-Nie widziałeś go? Musiał tak dostać, że sam sobie ją wyczyścił- zaśmiała się - on jest beznadziejny- przyznała sobie.

Ulga spadła mi z serca, to prawda, on wydawał się być bardziej zdezorientowany niż cała trójka, a obudził się po dwóch godzinach.

-Pamięć mu nie wróci? - dopytałem.

-Tego nie wiem, ale wątpię, żeby sam przyznał się do porażki... Jak tylko zobaczę, że inaczej się zachowuje to mu wyczyścimy, nie przejmuj się tym.

Tego wieczoru ostatni raz byliśmy wyluzowani. To był nasz ostatni wieczór, gdy mogliśmy cieszyć się chwilą, bo zbliżała się wojna... wojna którą ty Potter musisz wygrać.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz