28

4.7K 156 86
                                    

Całe święta Spędziłam u boku mojego chłopaka którym został niedawno Draco Malfoy. Czułam się wyjątkowo jak nigdy dotąd, czułam miłość z jego strony, cudowne uczucie dotąd mi nie znane dał mi taki chłopak jak on, który dla mnie był miły i kochany. Dziś każdy już wracał ze swoich domów, a my siedzieliśmy sobie oczekując na obiad trzymając się za ręce. Nie poinformowałam moich przyjaciół o naszym związku, wolę to powiedzieć im prosto w oczy, chociaż wiem że to nie będzie łatwe.

-Skarbie? - wyrwał mnie z moich myśli blondyn bawiąc się moimi włosami.

-Mówiłeś coś? - spojrzałam na niego i się skrzywił.

-Ta, na kogo patrzyłaś? - spytał zirytowany.

No tak, Draco był bardzo zazdrosny o wszystko, jak sobie teraz pomyślę o momentach przed związkiem to zawsze taki był.

-Na nikogo, zamyśliłam się - uśmiechnęłam się do chłopaka i pogłaskałam jego blady policzek na co się trochę uspokoił.

-No nie, nie mów że myślałaś o tych idiotach - przekręcił oczami.

-Draco.. - spojrzałam na niego spod byka- boję się ich reakcji po prostu.

-Czemu ma Cię to obchodzić?

-Bo mnie obchodzą takie rzeczy w przeciwieństwie do Ciebie - oparłam moją głowę do jego ramienia.

-Mnie tylko twoje zdanie obchodzi - pocałował mnie w czubek głowy i objął ramieniem moje ciało co spowodowało uśmiech na mojej twarzy.

-No nie wierzę!!!! - krzyknął nasz Blaise przykładając sobie dłonie na głowę z szoku - W końcu, ile było można czekać - zaczął biec do nas i przytulił nas od tyłu.

Draco mruczał wściekle pod nosem, a ja się śmiałam z rekcji przyjaciela. Zaraz potem wleciała piszcząca Dafne która zobaczyła nas z Draco przytulających się i obok blondyna Blaisa na którego się skrzywiła.

-Uroczo razem wyglądacie, kochana tak się cieszę!! - skakała radośnie wołając swojego chłopaka do stołu.

-Ostrzegam - powiedział groźnie Draco patrząc się na Blaisa a później na przeciwko siedzących Dafne i Teodora - nie słyszę żadnej kłótni przy tym stole - oznajmił rozkazująco.

Troje Ślizgonów posłusznie siedziało i nawet na siebie nie spoglądali. Zajęłam się rozmowami z Dafne, że nawet nie myślałam już o mojej trójcy przyjaciół. Ludzie zaczęli się zbierać do Wielkiej sali, nawet Parkinson przyszła z otwartymi ustami wpatrywać się w nasza dwójkę. Nie zdałam sobie sprawy że wściekły Harry szedł w naszą stronę,
Poczułam tylko jak ręka mojego ślizgona mocno się zerwała z mojej talii. Odwróciłam się czując czyjąś rękę na mojej.

-Puść ją Potter- warknął Malfoy powoli wstając.

-Co Ty jej robisz? - Harry pociągnął mnie tak że wstałam z ławki prawie się przewracając do tyłu.

-Głuchy jesteś? - wrzasnął Draco.

Blaise również wstał uspokajając przyjaciela, ale on go nie słuchał.

-Zostaw ją w spokoju - syknął Harry przyciągając mnie do siebie na co drgnęłam z bólu na nadgarstku mocno ściśniętego przez przyjaciela. Ron i Hermiona podbiegli do nas z przerażeniem.

-Harry co tu się dzieje? - spytał badawczo Ron.

-Idziemy - szarpnął mnie przyjaciel chcąc się odwrócić od blondyna.

-Co idziemy? Ona nigdzie nie idzie - złapał mnie Draco za rękę pociągając mnie lekko do siebie.

Czułam się jak lalka, oboje walczyli o mnie kto będzie mnie miał, jak jakąś zabawkę.

-Dość tego - wyrwałam się z ich uścisków dłoni - My.. - odwróciłam się do przyjaciół - my.. Jesteśmy razem.. Ja i Draco - powiedziałam przymykając oczy.

Nastała cisza, słychać było tylko dumne prychnięcie blondyna. Otworzyłam oczy spoglądając na ich reakcje. Ron był oszołomiony, Harry wkurzony do oczu napływały mu łzy, a Hermiona lekko się uśmiechała co było dziwne.

-Nigdy w życiu, nie będziesz z nim- ocknął się z transu Harry krzycząc na mnie.

-Oj Potter chyba coś Cię zabolało- odrzekł mu Draco swoim szyderczym głosem.

Harry natomiast odwrócił się i wyszedł z sali a za nim pobiegł Ron.

-Draco, ja pójdę już do swojego stołu, zobaczymy się potem - powiedziałam odwracając się smutno do blondyna. Chyba rozumiał.

-Dobrze - odparł składając lekki pocałunek na moim czole.

Pocałowaliśmy się w usta. Uśmiechnęłam się smutno do dwójki moich Ślizgonów i podeszłam do Hermiony łapiąc ją za ramię prowadząc do stołu gryfonów. Usiadłyśmy obok siebie, nie chciałam się rozglądać nawet, bo i tak wiedziałam że każdy kto był w tej sali słyszał to wszystko. Czułam się tragicznie, byłam zszokowana Harrym ale też czułam się winna w pewnym sensie.
Hermiona gładziła mnie po plecach dodając mi otuchy.

-Dlaczego nie jesteś zła ani jakaś zdziwiona? - spytałam podejrzliwie.

-Było to widać już od dawna, zawsze wiedziałam że macie się ku sobie - odpowiedziała spokojnie.

- Ale.. -

-Jeżeli Ty jesteś szczęśliwa nawet z takim Malfoyem to ja też będę - uśmiechnęła się do mnie.

Poczułam napływające mnie szczęście, To była moja kochana Miona. Przytuliłam ją, a później zaczęłyśmy rozmawiać o jej świętach, aż weszliśmy na temat Harrego, który do tej pory nie wrócił, a przyszedł sam Ron przysiadając się do nas.

- Gdzie Harry? - spytała Hermiona.

- W łazience, wygonił mnie - odparł zrezygnowany przyjaciel - kiedy ten obiad? - spytał łapiąc się za brzuch.

Spojrzał na mnie uśmiechając się.

-Nie wiem jak można być z takim dupkiem, ale jak widać nawet ktoś taki ma jakieś uczucia - obrzucił mnie spojrzeniem - mam tylko nadzieję, że będzie Cię dobrze traktował - dodał poważnym głosem.

W końcu upragniony przez Rona obiad pojawił się na stole, a Dumbledore powitał wszystkich zgromadzonych po przerwie świątecznej i zaprosił na ucztę z okazji drugiego semestru. Nie miałam siły nic przełknąć, ale Hermiona wpychała mi pierogi do buzi. Prawie się zakrztusiłam widząc wchodzącego Harrego, który zaraz się dosiadł obok Rona.

-Nie chcę Cię z nim widzieć, ani słyszeć o nim- spojrzał wściekle na mnie.

Nie miałam odwagi się odezwać, jakby zabrakło mi języka. Już więcej nic nie zjadłam, popijałam tylko sok dyniowy słuchając dosiadającej się do nas Ginny która opowiadała o swoich zajęciach w tym semestrze.

- A widziałaś proroka Nel? Jeszcze jest śledztwo Umbridge - zaśmiała się Hermiona.

-Ciekawe ile im zajmie odszukanie jej- dodał Ron kładąc sobie na talerz kolejną porcję ziemniaków.

-Ta, a Snape ma więcej roboty przez was- zaśmiałam się do przyjaciół.

-W końcu zdobył upragnione stanowisko - Ron się zaśmiał.

Tylko Harry nic nie mówił, patrzył się przed siebie doskonale wiedząc gdzie. Oglądał plecy swojego najgorszego wroga, a mojego chłopaka.

-Harry wszystko w porządku? - spytała koło mnie Ginny.

-Genialnie - wymamrotał markotnie.

Ginny posmutniała na widok chłopaka, zawsze zastanawiało mnie to co ona do niego czuje, w pierwszej klasie była jego fanką i wstydziła się do niego odzywać, później jakoś się przełamała, ale zauważając jej zachowanie wobec niego było trochę specyficzne.
Obiad okropnie mi się dłużył, a jeszcze muszę zabrać swoje rzeczy z mojego tymczasowego pobytu świątecznego jakim był pokój Dracona.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz