18

5.1K 182 112
                                    

Stałam w sali od eliksirów jakby ktoś rzucił na mnie pertificus totalus- Serce podchodziło mi pod gardło, czułam się okropnie, ale dlaczego akurat on tak się wkurzył? Kim ja dla niego jestem, zwykłą dziewczyną, a jednak martwił się o mnie. Przerywanie moje myśli zobaczyłam Terrego w drzwiach z jakimś pudełkiem.

-Więc Twoi przyjaciele mieli rację że tu będziesz-uśmiechał się podchodząc bliżej.

-Szukałeś mnie? - spytałam pytająco na chlopaka.

-Tak, nie mieliśmy jakoś okazji pogadać dłużej niż 10 minut więc postanowiłem, że może chcesz teraz się spotkać i pogadać tak dla spędzenia miłego czasu w przerwie? - tak to prawda nie rozmawialiśmy jakoś inaczej niż zwykle co tam, hej od tamtego momentu gdy przyznał się do listu. W sumie czemu by z nim nie posiedzieć, odsapnę i może trochę się wyluzuje.

-Dobrze, możemy iść na świeże powietrze, dziś jest w miarę przyjemnie - powiedziałam do Krukona, wzięłam torbę ze stołu i podeszłam do niego. Razem szliśmy na dziedziniec, aby odetchnąć, usiedliśmy na trawie przy murku opierając się o niego.

-A, byłbym zapomniał - to dla Ciebie. Taki mały upominek za to że dokończyłaś nasze wypracowanie- podał mi czerwone pudełko czekoladek ... Jeżeli to są orzechowe to jestem w niebie.

-Dziękuję, nie trzeba było na prawdę - przyjęłam prezent od chłopaka kładąc na swoich kolanach.

Reszta minęła mi dość miło, chłopak dużo mówił był strasznie rozgadany zresztą ja też. Pozwolił mi zapomnieć o wydarzeniu w sali eliksirów za co byłam mu wdzięczna. Gdy zadzwonił dzwon na lekcje wstaliśmy, żegnając się każdy poszedł w swojej stronie. Schowałam czekoladki do torby i szlam na OPCM znowu że Snapem ..
Tak minął kolejny miesiąc, ignorowanie przez Malfoya, zbliżenie się do Terrego, widywaliśmy się codziennie zapominając o wszystkich troskach i problemach tego świata .. Można powiedzieć że nasze spotkania szły w dobrym kierunku. Harry nawet zaczął chodzić się Cho. Wszystko szło powoli w swoim tempie jak normlane szkolne życie no z odrobiną magii. Wstając rano przypomniałam sobie o czekoladkach, które dał mi Terry miesiąc temu..nieźle moja sklerozo. Podeszłam do szafy aby wyciągnąć z niej upominek. Hermiona oczywiście była w bibliotece całe opakowanie dla mnie, cudownie. Otworzyłam pudełko rozsiadając się na łóżko, ale wolę najpierw się ogarnąć szybko póki jeszcze stoję ożywiona. Położyłam pudełko na łóżko i poszłam w przyszłą łazienkę moje rzeczy z wieszaka. Wzięłam prysznic, ząbki umyte, upięłam włosy w niedbały kok i ubrałam mundurek oraz szatę.
Mogę zabrać się za degustację. Wzięłam jedną czekoladkę w kształcie serduszka na co się uśmiechnęłam i wzięłam ją w buzi .. Były o smaku orzechowym, już mi się podobało. Zjadłam w mgnieniu oka całe opakowanie czyli jakieś 10 czekoladek. Trzeba sobie czasem osłodzić życie co nie. Wstając poczułam się dość dziwnie, ale nie przejęłam się tym. Wyszłam z dormitorium i zdałam sobie sprawę że muszę biec do Terrego, przytulić się na niego, brak mi go! Biegłam ile sił w nogach wchodząc do Wielkiej sali rozglądając się za nim. Zauważyłam, jak siedział przy stole i postanowiłam krzyknąć, aby mnie zobaczył.

-Terry! - machałam do mojego ukochanego.
Terry słysząc mój głos szedł w moim kierunku spokojnym tempem ale nie mogłam już dłużej czekać. Musiałam go przytulić właśnie teraz! Rzuciłam mu się na szyję piszcząc i skacząc.

-Tęskniłam tak bardzo mocno pączusiu - dotykałam jego ciepłych policzków które były takie mięciutkie.

* POV DRACO *
Gdy usłyszałem jak Wiley się drze na pół sali krzycząc jego imię prawie wstałem. Co ona robi? Ona z nim jest? Fakt nie odzywałem się do niej przez miesiąc ale właśnie z tych kurwa przyczyn że spędza sobie czas z tym nic nie wartym robalem no i się doczekałem najgorszego. Jeszcze do tego jej blizny, dlaczego ja nie działam tylko się przyglądam do cholery? Chciałem wstać i mu przywalić a ją otrząsnąć. Powstrzymał mnie Blaise chwytając mnie za ramię.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz