9

5.3K 174 47
                                    

*POV DRACO*

Siedziałem już w sali do eliksirów w ławce dzielonej z gryfonką. Opierałem się na ławce, byłem już na prawdę zmęczony i znudzony, a tu jeszcze dwie godziny słuchania Snapa. Mam nadzieję że gryffindor znowu poniesie straty z punktami przez bliznowatego. Poczułem dźwięk szurającego krzesła po podłodze obok mnie, podniosłem głowę i zobaczyłem uśmiechającą się do mnie Wiley. Usiadła na swoim miejscu wyciągając z torby podręcznik notes i jakiś czerwony list. Ciekawiło mnie od kogo to. Z tego co kiedyś rozmawialiśmy na balu wnioskuję że to na pewno nie od jej rodziny, mówiła że nie jest obiektem zadowolenia ze strony jej rodziny, ah skąd ja to znam. Dziewczyna zaczęła otwierać list, ciekawość dosięgnęła zenitu.

-Od kogo ten list?- spytałem przybliżając się trochę do dziewczyny.

-Jeszcze nie wiem, zaraz się dowiem- odpowiedziała nie przestając spoglądać na list. Otworzyła go delikatnie i zaczęła czytać. Przyglądałem się jej twarzy, który przybrał zmieszaną minę.

-A więc?- nie odpowiadała mi, postanowiłem sobie sam sprawdzić, wyciągnąłem rękę w stronę kartki która trzymała, ale szybko wzięła to za siebie i zerknęła na mnie.

-Ależ Ty ciekawski, przecież mówię że nie wiem.- odpowiedziała trochę stanowczo patrząc się na mnie zmieszana.

 Wtedy do sali wszedł Snape. Dowiem się po lekcji kto do niej pisze.
Snape ukarał już Grenger za odpowiadanie bez uniesienia ręki 10 punktami co mnie zadowoliło, głupia szlama. Często zerkałem na Wiley która patrzyła na sufit przebywając w swoim świecie lecz była trochę ponura, chciałem zagadać do niej czy wszystko w porządku co zauważył Snape.

-Panno Wiley i Pan Malfoy - wyrwał nas z myśli oby dwóch - może temat nie jest interesujący ale na pewno będzie on na egzaminie. Może z łaski swojej posłuchacie. - przystanął na twarzy dziewczyny- posprzątacie po zajęciach - dodał po czym zajął się prowadzeniem lekcji.

W sumie wyszło na moją korzyść dowiem się co nieco o tym liście.

Po lekcji każdy wychodził w pośpiechu zostaliśmy tylko my. Blondynka wstała i podeszła do pierwszej ławki z zamiarem wzięcia kociołka. Wstając aby jej pomóc zauważyłem list wystający z pod podręcznika, zerknąłem na dziewczynę i wziąłem go sobie. Obracając list w dłoni szukałem nadawcy ale nic nie zauważyłem, otworzyłem kartkę i zacząłem czytać.

- Malfoy! - krzyknęła Wiley i podeszła do mnie szybkim krokiem odstawiając kociołek gdzieś na ławkę. Wziąłem list do góry tak aby nie mogła sięgnąć. Skalała chcąc wyrwać mi swoją własność na co się zaśmiałem, wyglądała śmiesznie i przyznam trochę uroczo, em... Co.

-Oddawaj to już w tej chwili!- wrzasnęła i skrzyżowała swoje ręce na piersi.

-Nie chcesz mi powiedzieć to sam się dowiem. - dziewczyna słysząc to próbowała wyrwać mi go sprzed nosa ale jedną ręką trzymałem jej ręce tak aby nie mogła nic zrobić.

Zacząłem czytać na glos.


-Gdy tylko zaczynam marzyć o Tobie, to krew zaczyna mi szybciej płynąć, nie mogę złapać powietrza i pragnę abyś mnie przytulił- spojrzałem na nią na co ona się zarumieniła i spojrzała na podłogę, nie walczyła już ze mną, nie mogłem tego czytać wkurzało mnie to w dziwny i nie pojęty dla mnie sposób, dostrzegłem na dole kartki mały inicjał TB, wkurwiłem się patrzyłem na ten papier mając ochotę nim rzucić i spalić. Zobaczyłem jak list wyrywający mi się z rąk wędrował do dziewczyny.

-Wingardium Leviosa- rzuciła cicho machając różdżką w stronę listu który powędrował do jej ręki.- Zadowolony? - spojrzała na mnie zmieszana - mówię że nie wiem kto to czemu mnie nie słuchasz? - schowała list i swoje rzeczy do torby.

Prychnąłem dość głośno patrząc się na nią - Jakbyś chciała wiedzieć to nie nie jestem zadowolony. - powiedziałem na co Wiley zerknęła pytająco w moją stronę.

-Co?- spytała cicho ale zaraz się spięła ze złości - Nie czyta się cudzych listów tak poza tym Malfoy! - krzyknęła i podeszła uderzając swoim palcem o moją klatkę piersiową.

-Ups-  wysłałem jej sarkastyczny uśmiech.

-UPS? - spytała twardo odsuwając się ode mnie, podeszła do swojej torby, wzięła ją w dłoń i poszła w kierunku drzwi od sali. - a nie muszę posprzątać - stanęła wkurzona i zaczęła się przyglądać całej sali.
-Chłoszczyść- rzuciła wymachując różdżka na każdy stół w sali. Gdy było już czysto spojrzała na mnie.
-Możemy już iść, kolacja stygnie - odwróciła się i wyszła z sali zostawiając mnie samego.

**

Co za no idiota innego słowa nie umiem znaleźć będzie mi czytać moje listy no jeszcze czego. Pierwszy raz mnie tak wkurzył. Tak poza tym było mi dziwnie jak czytał zawartość listu od nieznajomego, wyznanie miłosne? Chyba na to wygląda.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz