62

2.2K 115 61
                                    

-Skarbie... Jak ręka? - spytał Draco otwierając mi drzwi do pokoju.

-Trochę piecze, na szczęście już po wszystkim- usiadłam zrezygnowana na fotelu przyglądając się mrocznemu znaku na moim przedramieniu, wyglądał okropnie.

-Przepraszam - klęknął przed moimi kolanami muskając kciukiem znak.

-Twoje ulubione słowo ostatnimi czasy - westchnęłam łagodnie - pomyśl o tym w inny sposób, mamy wspólny tatuaż - uśmiechnęłam się promiennie, ale chłopak chyba nie zrozumiał.

-Tatuaż? A co to takiego?

-Eee... sama do końca nie wiem, ale Hermiona kiedyś mówiła, że mugole tak to nazywają - spojrzałam na niego spod byka, bo nic nie rozumiał- oj no wiesz, kurde nie wiem jak to wyjaśnić, też sama nie rozumiem, powiedzmy, że tatuaż to obrazki na ciele co? - zaśmiałam się głupio.

-Mugole są dziwni - stwierdził obojętnie.

-Może dziwni, ale ciekawi. Chciałabym kiedyś bardziej poznać ich świat - rozmarzyłam się - mało wiem o ich zwyczajach, o życiu.

-Jak wszystko się skończy, obiecuję, że poznasz mugolskie życie - uśmiechnął się ciepło masując moją rękę.

-Na prawdę? - zaskoczył mnie pozytywnie.

-Tak, to obietnica- wyciągnął mały paluszek ku mojej twarzy.

Wyciągnęłam swój mały palec stykając się z nim. Zrobiło mi się lekko na sercu.

-Nie wiedziałam, że już wcześniej było spotkanie, nic nie mówiłeś - skarciłam chłopaka wzrokiem.

-O czym tu mówić? To było najgorsze spotkanie, cieszę się, że Cię wtedy tam nie było.

-Nic na to nie poradzimy...- ściszyłam głos- ciekawe czy znaleźli jakiś chociażby mały trop horkruksow, to by ułatwiło nam sprawę.

-WINY- przerwał nam krzyk Bellatriks z dołu.

-Czego ona chce do cholery- mruknęłam pod nosem wstając z wygodnego fotela.
Draco ścisnął moją dłoń i spojrzał na mnie przygnębiająco.

-Bądź spokojna, nie reaguj na jej zaczepki - powiedział dość stanowczym tonem.

Tylko mu przytaknęłam i powędrowałam do drzwi.
Zamknęłam cicho drzwi i już przy twarzy znalazła się kobieta, która coś ode mnie chciała.
Trzymała w ręku list który był mi bardzo znajomy... Chwila, czy to był list do mnie?

-Czemu go trzymasz? - odezwałam się zaskoczona.

-Cóż, miałam szczęście widząc sowę jakiś czas temu- uśmiechnęła się zadowolona machając mi listem przed twarzą.

-Oddaj go- rozkazałam i wyciągnęłam rękę ku listu, ale kobieta Szybkim ruchem zabrała go za siebie.

-Przeczytamy go razem - oznajmiła łapiąc mnie za nadgarstek ciągnąć mnie za nią na dół.

Ustałyśmy w salonie w którym jedyne światło dochodziło z kominka. Byłam jednocześnie zła i rozdarta na Harrego, przecież wyraźnie napisałam żeby nie odpisywał na mój list, jeżeli napisał tam swoją lokalizację to śmierciożercy go wytropią, no tosz kurwa.
Bellatriks zaczęła otwierać list, rzuciła kopertę na podłogę i zaczęła śledzić oczami pergamin na którym była wiadomość.
Grzecznie czekałam, aż kobieta się odezwie bojąc się co może być tam napisane.

-To co czytamy - skupiła wzrok na mnie, a ja przełknęłam panicznie ślinę.

Droga Nelly

Nie rozumiem o czym piszesz, jak to zostałaś śmierciożercą? Nie ma dnia gdy o tym nie myślę, boję się wraz z Ronem i Hermioną o Ciebie. Wiem, że nie miałem Ci odpisywać, ale moje serce nie mogło zatrzymać rozumu. Nie mogę przestać o Tobie myśleć, codziennie odkąd się rozdzieliliśmy czuje pustkę gdy nie ma Cię obok. Ty śmierciożercą? Nie rozśmieszaj mnie. Nie umiem oswobodzić się z tą informacją. Wiele się tu wydarzyło, ale wszystko najlepiej opowiem Ci gdy się spotkamy. Jeżeli chcesz, czekam na Ciebie. Jesteśmy w lesie znajdującym się na zachód od Hogwatu 100km.
Tęsknię za tobą i nadal wierzę w to, że to co napisałaś to brednie.
PS. Wybacz mi, że odpisałem, mam nadzieję, że nie zrobiłem źle.
Harry.

Stałam i patrzyłam się tępo na list, jak on mógł być tak głupi, nie wierzę. Harry jesteś idiotą.

-Chyba zaczęłam cię coraz bardziej lubić - przyznała sobie Bellatriks z kpiącym uśmiechem- biedny zakochany Potterek - wyśmiała go.

-Co teraz zrobisz? - wypaliłam to co było wiadome.

-Pójdą po niego, skoro tak bardzo tego pragnie, myślałam, że jest rozsądniejszy.

Też myślałam, że jest rozsądniejszy, a okazuje się, że mimo rozłąki myśli o mnie tak samo co okazało się być jego słabością.
Czułam się winna, bo to ja pierwsza wysłałam list... Nie powinnam była tego robić, nie odkryli by teraz gdzie znajduje się Harry.

Nie zwróciłam nawet uwagi gdy kobieta wróciła z kuchni z trzema bułkami i wodą. Wcisnęła mi tackę do rąk, a ja spojrzałam na nią pytająco.

-Myślałam, że nic nie łączy się z Potterem, ale jeżeli tak to idź poznać nasze świnki, szczególnie jedną.

-Co masz na myśli?

Wręczyła mi klucz kładąc go na tackę.

-Idź do piwnicy, to tam - pokazała palcem stronę.

Nie myśląc za wiele po prostu się tam skierowałam. Stanęłam przy schodach prowadzących na dół mając jakąś głupie przeczucie, ale zeszłam i otworzyłam drzwi które były kratami.
Było strasznie ciemno i wilgotno, każdy jeden ruch wywoływał echo. Wyciągnęłam swoją różdżkę i wypowiedziałam 'lunox'. Patrzyłam się w oddali widząc dwóch siedzących ludzi przy jednej ze ścian, jedną rozpoznałam od razu, zrobiło mi się miękko w nogach.

-Luna?

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz