58

2.3K 105 42
                                    

-Co? Nie zostawię Cię samego - pociągnęłam go chcąc jak najszybciej stąd odejść.

-Nelly, nie wracaj do szkoły, tu nie będzie bezpiecznie.

Puścił się z mojego uścisku i złapał mnie za podbródek.

-Nie... ja nie chce...

Przyciągnął mnie bliżej siebie i namiętnie pocałował. Było mokro przez moje łzy i pojedyncze chłopaka. Miałam wrażenie jakbyśmy żegnali się na zawsze.

-Co z Dumbledorem? Snape go zabił za Ciebie... co teraz? - spytałam spanikowana.

-Ciii... - przyłożył mi palec do buzi i uśmiechnął się smutno - nie martw się tylko posłuchaj się mnie i jedź do domu.

-Draco...

-Draco!- wrzasnął Snape z oddali.

-Musze iść skarbie, obiecuje, że zobaczymy się wkrótce, kocham Cię - pocałował mnie w czoło i powoli odchodził.

Ten widok był dla mnie okropny, Draco mimo swojej woli, bez wyboru odchodzi...

Odwróciłam się zapłakana przypominając sobie, że Harry tu jest. Leżał na trawie cicho łkając. Podeszłam do niego i uklęknęłam przy nim poklepując niezdarnie jego plecy chcąc dodać mu otuchy, że jestem przy nim mimo naszych sprzeczek.

-On go zabił, a on mu ufał - wymamrotał cichutko.

-Harry, chodź... - powiedziałam płacząc, złapałam go za ramię chcąc przywołać go wstania. Posłuchał się mnie i powoli zaczął wstawać.

Szliśmy razem chwiejąc się i drżąc. Harry przestał płakać, ale ja cały czas nie mogłam opanować łez, nie mogłam się odbić od dna rozpaczy.

Na dziedzińcu znajdowało się zbiorowe kółko osób, a w śród nich martwy profesor. Chłopak się ode mnie odczepił i zaczął biec przepychając się przez tłum osób.

Ustalam z tyłu. Był to smutny widok. Hogwart stracił dyrektora, osobę której Voldemort się obawiał. Teraz już wszystko jest w rozsypce, Draco ma rację, że szkoła już nie będzie bezpieczna, nie ma jej kto bronić.

Parę godzin po całej tragedii wraz z trójką moich przyjaciół Siedzieliśmy na wieży astronomicznej, Harry opowiadał o zdarzeniu jakie miało miejsce parę godzin temu.

-Nelly... Ty wiedziałaś o tym? - spytał spanikowany Ron.

-Ta

-Miałem rację co do niego - przyznał sobie Harry.

Znowu zaczął mnie denerwować, że aż wstałam z miejsca i podeszłam do niego do barierek.

-Draco to chłopak który nie miał wyboru, on musiał to wszystko robić... Voldemort manipulował, on wcale nie robił tego z własnej ochoty, a także nie przyłączył się do nich z własnej chęci. Draco robił to by chronić mnie oraz swoich rodziców... no i siebie.

Gapili się na mnie z zaskoczeniem. Ja poczułam ulgę, że mogłam się wykrzyczeć na jego temat właśnie im, było mi to potrzebne.

-Musze kontynuować szukanie horkruksów- westchnął i zapatrzył się w ciemne i ulewne niebo.

-To niebezpieczne - krzyknęła Hermiona.

-Harry, Hermiona ma rację... - wydusił krzywo rudowłosy.

-To jedyny sposób żeby go pokonać.

Nastała cisza, każdy rozmyślał nad wszystkimi problemami, ale Harry miał rację, tylko tak można zaradzić.

-Idziemy z Tobą - przerwała ciszę, a Ron jej przytaknął.

-Nie, to moja misja.

-Myślisz, że puścimy Cię samego? Od czego są przyjaciele? - uśmiechnęła się radośnie - Nelly będziesz nas informować co się dzieje tutaj - przytaknęłam jej.

-Pokonamy go- oświadczył Harry - pokonamy.

Ostatnie chwile w Hogwacie spędziliśmy jeszcze siedząc na wieży, a potem w dormitorium pakując się wspólnie i wspominając miłe czasy z tym miejscem. Czułam jakby to było rozstanie na lata, zresztą nie wiem kiedy ich zobaczę, a do Hogwatu wątpię, że uda się wrócić.

Rok zakończył się dość ponuro w grobowej atmosferze. Później wszyscy poszli na pociąg do domu. Ciekawiło mnie ile ludzi wróci teraz do szkoły.
Najbardziej ciekawiło mnie kiedy zobaczę się z Draco.

_____________

Przepraszam, że taki krótki, następny będzie tak jak zawsze dłuższy :)

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz