11

5.2K 173 21
                                    

Draco! - krzyczał z oddali Zabini na co chłopak pospiesznie zabrał rękę a ja wróciłam z transu który był dla mnie przyjemny. Zabini podchodząc bliżej zauważył mnie na co jeszcze bardziej się uśmiechnął.

-Ognista witaj piękna - pocałował mnie w rękę na co ja się zaśmiałam. Nadal mnie tak nazywał od balu kiedy piliśmy z nim ognistą whisky która przemycił. Od balu bardzo go polubiłam był jednym z tych miłych ślizgonów.

-Cześć Blaise- rzuciłam poprawiając rękaw od szaty.

-Co tu robicie? Czemu nie jesteście na śniadanku?

-A Ty co jak Twoja dziewczyna? - spytał Malfoy wkładając rękę do kieszeni swoich spodni.

-Masz dziewczynę? Gratuluję - spytałam zaskoczona i lekko się uśmiechnęłam.

- Chyba tak ale jeszcze nie wiem dopiero się umówiliśmy na randewu jutro - rozmarzył się

-Szybki jesteś - wtrącił się Malfoy na co Blaisem objął go ramieniem.

-Ona jest moim oczkiem w głowie, taka piękna, seksowna. - spojrzał na mnie- chociaż przyznam szczerze tak w sekrecie ze do Ciebie jeszcze daleko do piękności ognista- puścił mi oczko a blondwłosy chłopak ściągnął ręce przyjaciela i posłał mu groźny wzrok na co Blaise się tylko uśmiechał.

-Może wypełnij swój brzuch jedzeniem bo Twoje motylki które się tam znajdują muszą mieć siłę - ustalam zza czarnoskórego i popchnęłam go w stronę wielkiej sali na co pokiwał mi głową, odwróciłam się do Malfoya który stał wkurzony - Chodź Malfoy bo Blaise nic Ci nie zostawi - machnęłam ręka w stronę chłopaka na co on ruszył za nami.

Pożegnaliśmy się przy drzwiach i każdy poszedł do swojego stołu. Zobaczyłam Hermionę która dłubie widelcem w swoim talerzu i pastwi się nad naleśnikiem. Ron zagadywał swoich braci i przyjaciółkę a Harry czytał proroka. Podeszłam do stołu i się przywitałam. Wszyscy spojrzeli się na mnie uśmiechając się oprócz Hermiony która spojrzała na mnie smutno. Usiadłam się obok niej jakby nigdy nic się nie stało, nie będę się obrażać czy bóg wie co.

-Nel- złapała mnie za rękę która położyłam na stole. - nie chciałam tak zareagować.. - uciekła wzrokiem ode mnie. - Ja Cię rozumiem, wiem że jest Ci ciężko ale nie lubię na to patrzeć martwię się za każdym razem kiedy to widzę.- zrobiło mi się trochę przykro ale uśmiechnęłam się do niej.

-Hermiono, nie jestem zła ani nic. Również Cię rozumiem- przytuliłam przyjaciółkę na co ona szepnęła mi do ucha ze nic nie powie chłopakom, kiwnęłam głową.

-Kłótnia była? - spytał Fred unosząc swoją herbatę.

-Fred nigdy nie zrozumiesz kobiet, nie pytaj nawet o powody. - dodał George na co z Hermioną się zaśmiałyśmy.

-Hermiona pamiętaj że dzisiaj mamy zadanie do wykonania podczas obiadu - uśmiechnął się Harry odkładając gazetę obok siebie.

-Tak tak wiem- odpowiedziała machając ręka.

-Widzę że humor dziś dopisuje co? - powiedziałam do przyjaciela który siedział uśmiechnięty. Spojrzał się na mnie i przytaknął.

No tak pewnie chodzi o ten cały plan pozbycia się Umbridge, nie będę wnikać. Mam nadzieję że się uda i przyjdą opowiadać historie jak to się stało.

Lekcje mijały szybkim tempem, aż w końcu nadszedł upragniony obiad. Golden trio się że mną pożegnało, życzyłam im powodzenia. Udałam się do Wielkiej sali w dobrym humorze. Dosiadłam się do Seamusa, Deana i Parvati gadaliśmy tak na prawdę o niczym i o wszystkim. Po jakiejś godzinie w sali zapadł mrok. Wszyscy uczniowie wpadli w niepokój. Światła ponownie się zapaliły a przy stole nauczycielskim stał Dumbledore uśmiechając się do wszystkich, później wbiegła nasze Golden trio znacząco się patrząc na dyrektora. Dyrektor podszedł na środek i przygotowywał się do przemówienia.

-Profesor Umbridge nie będzie już nauczać w Hogwadzie- spojrzał na trójkę przyjaciół po czym wrócił do swojej przemowy - jako ponowny dyrektor tej szkoły odwołuje wszystkie nakazy i zakazy które nadała Pani Umbridge wracając do starych przepisów tej szkoły. - Uczniowie wstawali, klaskali, radowali się, nawet nauczyciele stali uśmiechnięci na powrót dyrektora.

Przyjaciele opowiedzieli mi co się stało z Umbridge która została zaprowadzona do zakazanego lasu a tam została pod opiekę centaurów. Wieczorem był czas wolny, korytarze wypełnione były uczniami. Staliśmy przed wielka salą oczekując odchodzącej różowej landryny ze szkoły. Filch niósł walizki a za nim szła Umbridge wkurzona i cała pobrudzona wyglądała komicznie. Ludzie klaskali kiedy widzieli jak odchodzi. Harry powiedział że wraca do swojego miejsca w ministerstwie, a ministerstwo już nie będzie wtrącać się w sprawy Hogwatu.

Na śniadaniu Dumbledore ogłosił że od jutra mecze quidditcha zostają odnowione i jako pierwsi grają gryffoni z puchonami. Severus Snape będzie nauczał OPCM oraz eliksirów, ah super więcej godzin z nietoperzem.
Po śniadaniu Harry i jeszcze drużyny poszła na trening jutrzejszego meczu. Zapowiadał się dobry mecz.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz