8

5.6K 174 13
                                    

Biegłam spóźniona na śniadanie, Hermiona budziła mnie wcześniej ale dałam sobie pięć minut na zamknięcie oczu. No fajne pięć minut Wiley. Biegłam po schodach i korytarzach aż w końcu dobiegłam do wielkiej sali. Chwilę stanęłam przy wejściu rozglądając się, zauważyłam Malfoya który bacznie się mi przyglądał. Zauważyłam też gryfonów przy stole więc szłam  w tamtą stronę już powolnym tempem. Spojrzałam jeszcze na Malfoya i wskazałam palcem na moją bransoletkę, że wszystko z nią okej, na co on w geście lekko kiwnął głową przymrużając oczy.

- Co Ty z Malfoyem kręcisz?-pociągnęła mnie za ramię abym usiadła Katie i szepnęła mi prosto do ucha. Zdziwiona spojrzałam na nią. Znam ją z każdym by mnie zeswatała tylko niech się na mnie spojrzy. Wypuściłam powietrze i miałam coś dodać, ale Alicja wyłoniła się zza mojego ramienia przyciskając mnie.

-COŚ TY??!!SERIO?-Krzyknęła na całą salę na co Katie ją szybko uciszyła.

-Boże dziewczyny zawsze macie dużą wyobraźnię na temat chłopaków, ale teraz to już zaszło za daleko..- podparłam się ramionami o stół lekko rozdrażniona sięgnęłam po tost.

-Nel? Co Ty tu robisz?- usłyszałam głos Harrego za sobą.

-Nie wiem, może jem?- spytałam zaskoczona jego pytaniem, co on oszalał?

-Nel z Hermioną masz zaraz numerologię- spojrzałam na Rona szybko połykając ślinę- zapomniałaś prawda?- dodał śmiejąc się ze mnie.

-O MATKO- wrzasnęłam sięgając jedną ręką po drugiego tosta a drugą po moją torbę. Szybko wstałam i zaczęłam biec słysząc śmiejących się przyjaciół.


Po skończonej lekcji omawiałyśmy z Hermioną wypracowanie które mieliśmy zrobić. Niestety nie dane nam było zrobić go razem przez moje spóźnialstwo. Musiałam zrobić go z Bootem. Już po prostu widziałam w moich myślach dwuznaczne spojrzenia przyjaciółek, eh.

-Mogę Cię na chwilę porwać?- o wilku mowa, krukon szedł obok mnie więc stanęłam i zwróciłam się do przyjaciółki.

-Zobaczymy się na runach- powiedziałam do gryfonki, a ona zaczęła się głupio uśmiechać i poszła, co za baba.- Jak mnie porwałeś to mów o co chodzi- dodałam stając przed nim.

-Chodzi o nasze wspólne wypracowanie, wiem że mamy na to dwa tygodnie więc chciałem się tylko dopytać czy pasuję Ci za tydzień w bibliotece w piątek po lekcjach?- uśmiechnął się do mnie czekając na odpowiedź.

-Pewnie, nie ma co się spieszyć, temat wydaję się być prosty.- odpowiedziałam poprawiając lekko włosy.

-Ah no i może mów do mnie po imieniu, nie jesteśmy wrogami - zaczął się peszyć- Terry- podał mi rękę na którą spojrzałam, ale po chwili ją uścisnęłam.

-Nelly, nie mój wrogu- zaśmiałam się na co chłopak zrobił to samo.

Zobaczyłam w oddali Malfoya który idzie ze swoją obstawą Goylem i Crabbem. Patrzył się lekceważąco na krukona.

-Ojć nie zauważyłem że ktoś tu stoi- Malfoy popchnął barkiem Terrego - jak powietrze- dodał po chwili śmiejąc się do swoich kolegów i odszedł w swoją stronę.

Terry wyglądał na wkurzonego zachowaniem ślizgona, złapał się lekko za ramię i mruczał coś pod nosem patrząc się na idącego przed nim chłopaka.

-Nie przejmuj się, Malfoy taki jest i tyle- powiedziałam dodając mu otuchy. Spojrzał się na mnie lekko uśmiechając.- Wybacz zaraz mam starożytne runy i nie chcę się spóźnić jak godzinę temu.

-Okej, w takim razie do zobaczenia niebawem- dodał na co tylko się odwróciłam i szłam w kierunku sali.


Nastała godzinna przerwa i obiad czyli dwie godziny na to aby odpocząć od zajęć, dobrze że już juro jest piątek. Szłam z Harrym i Ronem w stronę wielkiej sali aby tam posiedzieć i wypocząć, nasza przyjaciółka woli odpoczywać w bibliotece.

-Słyszałam od Seamusa, że Hagrid wrócił jak przebywałam w szpitalu i u niego byliście, pytanie tylko czemu nic mi nie powiedzieliście?- zwróciłam się do chłopaków trochę wkurzona, przecież dobrze wiedzą jak lubię tam chodzić. Przyjaciele zerknęli na siebie w dziwny sposób uśmiechając się.- No ej!- krzyknęłam.

-To miała być niespodzianka, bo mam plan jak pozbyć się Umbridge ze szkoły.- odrzekł Harry spoglądając na mnie tajemniczym wzrokiem.

-Co? Jak niby się jej pozbędziesz?- spytałam podnosząc wzrok na Rona który tylko się uśmiechał.

-Zobaczysz jutro, będziesz tylko dziękować jak już jej nie będzie.- nadal się głupio uśmiechali, co na prawdę bardzo mnie irytowało.



Usiedliśmy w wielkiej sali przy stole wraz z innymi gryfonami. Zleciały się sowy, które miały ze sobą różne rzeczy czyli prostując pocztę.

-O poczta już przyszła.- rzucił Ron oglądając swoją sowę. 

Sowa podleciała do stołu Rona z jakąś wielką paczką po czym się przewracając na stół. Ja wraz z Harrym się zaśmiałam a rudowłosy tylko odwrócił zażenowany wzrok od swojej niezdarnej sowy. Nagle jakaś brązowa sowa przyleciała do mnie wręczając mi czerwony list, nadawca był nieznany. Chłopcy patrzyli się na mnie pytająco ale ja sama nie wiedziałam od kogo to i w jakim celu. Nie dostawałam nigdy listów od mojej cioci, ale może ten pierwszy raz nastąpił.

-Od kogo ten list?- spytał Harry oglądając go i czekając na moją odpowiedź.

-Też bym chciała wiedzieć- odrzekłam odkładając list na bok. Ron otwierał swoją paczkę i otrzymał 4 szaliki plus rękawiczki które były pewnie dla Ginny.

- Mama przysłała nam szaliki- stwierdził chłopak oglądając nasze prezenty- Ginny masz rękawiczki- podał dziewczynie na co ona się lekko uśmiechnęła i wróciła do swoich przyjaciółek gdzieś dalej.

-Twoja mama lubi nas rozpieszczać ubraniami- zaśmiałam się zakrywając ręką usta.

Ron podał nam nasze szale. Mój był w kolorze różowym z inicjałem NW, był na prawdę uroczy.


Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz