45

3K 123 36
                                    

Zaczęłam błądzić po zamku wychodząc z mojego dormitorium, chciałam jakoś odgonić swoje myśli na bok o tym co się przed chwilą wydarzyło, ale nie potrafiłam. Za dużo się działo, żebym mogła być spokojna.

Usiadłam rezygnująco w Wielkiej sali wyczekując obiadu do którego jeszcze długa godzina, było strasznie pusto, a po Draco żadnego śladu.

Zauważyłam jak nadlatuje moja sowa. Rzuciła mi list przed nos hucząc radośnie po czym odleciała zapewne do sowiarni.
Rozwinęłam szybko list. No tak, od profesora Slughorna odnośnie przyjęcia bożonarodzeniowego w jego gabinecie 20 grudnia. Dam sobie rękę uciąć, że Draco tam ze mną nie pójdzie.

-Ognista!!

Podniosłam wzrok z listu wędrując na uśmiechniętym Blaisie, a w ręku trzymał ten sam list co ja.

Podniosłam się leniwie z ławki podchodząc do niego. Od razu mnie przytulił życząc mi sto lat i dając w rękę małą butelkę ognistej i mały breloczek w kwiaty (od Dafne która jest chora)

-O widzę, że też dostałaś - wskazał na moją rękę która trzymała to samo co on.

-Ta, ale nie wiem czy pójdę - uprzedziłam jego pytanie.

-Też nie wiem, nie byłem na żadnym spotkaniu - zaśmiał się - Ty byłaś na jakimś oprócz w pociągu?

-Na jednym. Hermiona mnie zaciągnęła - uśmiechnęłam się lekko - ale, nie masz czego żałować, deser był mizerny, a rozmowy takie same jak za pierwszym razem w pociągu - spojrzałam się na podłogę markotnie - chciałam się zapytać-

-O Draco co? - wyprzedził mnie, a uśmiech z jego twarzy zniknął.

-Blaise, nie będę się wypytywać o szczegóły. Powiedz mi tylko czy to co robi...czy nic złego mu się nie dzieje?

-Nie- powiedział krucho - on...musisz w niego uwierzyć i najlepiej jakbyś nie naciskała- złapał mnie za ramię - wiem, że to trudne, ale prędzej czy później na pewno się dowiesz - uśmiechnął się życzliwie.

Ale później jego uśmiech zniknął z jego twarzy i znowu spojrzał na podłogę.

Nie naciskaj. Może to dobry pomysł, jeżeli Draco będzie chciał mi powiedzieć o czymś to powie, a tak teraz muszę w niego wierzyć.

-Tak, masz rację - uśmiechnęłam się przyjaźnie.

-Co robicie?

Usłyszałam głos, który tak bardzo kocham. Draco stanął przy drzwiach zerkając to na Blaisa to na mnie z zaciekawieniem.

-Rozmawiamy o imprezce u Slughorna- zaśmiał się głupio chłopak zdejmując rękę z mojego ramienia.

-To znaczy? - spytał całując mnie w ucho - przepraszam Nelly - wyszeptał głosem pełnym żalu.

-Nie, nie szkodzi - powiedziałam cicho.

Draco rozszerzył oczy, nie spodziewał się pewnie takiej odmiany z mojej strony, ale już postanowiłam.
Nie naciskaj
Nie wymagaj
Zaufaj

-Przyjęcie bożonarodzeniowe u niego. Pewnie zaprosi swoich gości co ma u nich jakiś interes lub zyski no i dawnych członków klubu - powiedział Blaise machając listem.

Draco wyglądał jakby odkrył Amerykę. Wkradł się wredny uśmiech. Zabrał mi list z ręki. Przymrużył oczy analizując każde słowo.

Zobaczyłam jak Dafne idzie zawinięta w jakąś wielką babciną narzutę, rozczochrana i zaczerwieniona.

-Dafne co Ty tu robisz? Do łóżka!- wrzasnęłam oburzona.

-Musiałam Ci życzyć wszystkiego najlepszego- uśmiechnęła się wesoło - nie patrz tak na mnie, musiałam okej - wywróciła zabawnie oczami.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz