24

4.7K 179 23
                                    

Zima w Hogwacie była czymś cudownym, za tydzień rozpoczynają się święta, niestety jak co roku zostaję tutaj. Często jednak jeździłam do Nory w drugi dzień świąt, ale w tym roku nie mam jakoś na to ochoty. Jutro są moje urodziny i cały Gryffindor chodzi podejrzany i z uśmiechami na twarzy. Siedziałam z z przyjaciółmi w Wielkiej sali na śniadaniu jako że jest sobota nikt się nie spieszył, ale oznajmili mi że zaraz idą do Hogsmade bo muszą coś kupić. Jedliśmy śniadanie, gdy nagle Dafne zaczęła krzyczeć moje imię i kazała mi podejść do ich stołu. Oznajmiłam przyjaciół że spotkamy się później i podeszłam do niej.

-Hej moja jubilatko- przytuliła mnie dziewczyna prowadząc mnie za rękę do ich stołu. Często już tam siedziałam czy to z Malfoyem czy z Blaisem albo Dafne, byłam już tam stałym gościem. Oczywiście nikt nie miał z tym problemu nawet taka Parkinson za sprawą blondyna który wszystkich ustawia jak chce.

-Dopiero jutro Dafne - zaśmiałam się z jej entuzjazmu - Część Malfoy - dodałam przysiadając się obok niego na co się tylko uśmiechnął.

-No przecież wiem! - wytknęła mi język - przyjdź dziś do naszego dormitorium o 22, poczekamy do Twoich urodzin i potem możesz wracać do siebie, bo pewnie znajomi szykują Ci niezłą imprezkę - zaśmiał się Dafne.

-A skąd Ty wiesz? Coś wiesz prawda?- spytałam spokojnie dziewczyny która puściła mi tylko oczko- ah, no dobra to przyjdę do Ciebie - uśmiechnęłam się do dziewczyny.

Malfoy zaczynał wstawać co mnie zdziwiło, zawsze siedział aż sobie pójdę.
-Gdzie idziesz? - zerknęłam pytająco na chłopaka.

-Musze coś załatwić - oznajmił - nie nie powiem co - uśmiechnął się wiedząc o co chciałam spytać.
Poszedł w kierunku wyjścia do którego wchodził Blaise ale odciągnął go od pomysłu aby z nami usiąść i wziął go ze sobą.

-A jak w ogóle z Teodorem? - spytałam się ciekawsko dziewczyny.

-No wiesz, rozwija się to w dobrym kierunku.. mam nadzieję że nic tego nie zepsuje - zamyśliła się, ale wiedziałam o co jej chodzi a raczej o kogo.

Chwilę pogadałyśmy aż przyszedł Nott który się przywitał z przyjaciółka i ze mną.

-Idziesz wiesz... No tam? - spojrzał na nią a zaraz na mnie widząc moja obecność trochę się zaśmiał.

-Idę idę - spojrzała na niego spod byka jakby wyjawił jakiś sekret- Nel, zobaczymy się później dobrze - przytuliła mnie i poszła w swoim kierunku wychodząc z chłopakiem z sali.

Jestem bardzo ciekawską osobą, ale muszę wytrzymać te głupie kryjące się uśmiechy moich przyjaciół, ba nawet Malfoy gdzieś polazł.
Wstałam od stołu i zaczęłam kierować się do mojego pokoju aby wziąć jakąś książkę Hermiony i pójść na wieże astronomiczną. Korytarze były dość puste przez weekend, a ja nadal nie otrzymałam mojego pozwolenia. Wzięłam jakąś pierwszą lepszą książkę i poszłam na wieże. Rozsiadłam się na schodkach i zaczęłam czytać Mleko i miód, cóż dość nietypowa nazwa na książkę. Pogłębiłam się w treść książki, słysząc po chwili jazgot sowy odwróciłam się od książki spoglądając na balkon wieży. Leciała moja czarna, a w dziobie trzymała moje pozwolenie. Jeny jak ja się ucieszyłam, w końcu będę mogła napić się upragnionego piwa kremowego, mniam. Pogłaskałam moja sowę i odleciała sobie w stronę sowiarni. Postanowiłam jeszcze chwilę poczytać i pójść do Mcgonagall zanieść moje pozwolenie na wyjścia.
Wciągnęłam się tak w książkę, że minęła mnie już kolacja. Wstałam lekko się poprawiając i udałam się do profesorki. Wracając weszłam do pełnego ludzi salonu w naszym dormitorium. Wszyscy spojrzeli się na mnie i wrócili do swoich spraw. Podeszłam do Miony która siedziała przy stoliku pisząc coś w zeszycie.

-Miona, wzięłam twoją książkę - dosiadłam się na przeciwko odkładając jej książkę obok jej zeszyty- bardzo ciekawa - uśmiechnęłam się do zajętej przyjaciółki.

-Mówiłam Ci, że mugolskie książki są świetne - odpowiedziała mi dziewczyna unosząc na mnie wzrok.

-Idę niedługo do dafne więc nie martw się, wrócę jakoś po północy - oznajmiłam Hermionie wstając od stołu na co ona tylko kiwnęłam głową.

Powędrowałam do góry i weszłam do pokoju podchodząc od razu do komody. Wyciągnęłam z niej czarną bokserkę z dekoltem i do tego rozpinany sweterek koloru ciemnej zieleni. Dobrałam jeansowe spodnie. Poszłam do łazienki lekko poprawić makijaż dodając lekkie kreski i poprawiając włosy. Zostało mi jeszcze trochę czasu który wykorzystałam leżąc na łóżku i patrząc się w okno obserwując niebo. Po 40minutach zeszłam z łóżka zakładając buty i wychodząc z pokoju gdzie zaraz wyszłam z dormitorium kierując się do dormitorium Ślizgonów, trochę czasu zajęło mi dojście i na szczęście bez żadnych prefektów na mojej drodze. Zza korytarza ujrzałam Dafne która czekała na mnie przy wejściu.

-Jak minął dzień kochana? - spytała dając mi buziaka w policzek.

-Z mugolską książka, która powiem Ci, że zrobiła na mnie wrażenie - uśmiechnęłam się wchodząc za nią do salonu.

Poszłyśmy w stronę pustej kanapy i rozsiadłyśmy się na niej. Opowiadałyśmy sobie wszystko. Tak właśnie minęła nam godzina i gdyby nie fakt że wtedy wszedł sobie Blaise wszystko byłoby super.

-O ognista- uśmiechnął się do mnie podchodząc w stronę kanapy - i Ty- spojrzał na przyjaciółkę wybrednie.
Każdy ślizgon który znajdował się w salonie rozchodzili się do swoich pokojów jakby przewidywali burzę.

-Wow mam Ci pogratulować ze nie przyprowadziłeś sobie żadnej dziewczyny? - ustała z kanapy kierując wzrok na chłopaka.

-Może zainteresujmy się twoim chłopakiem? - spytał się jej podchodząc bliżej kanapy.

Miałam potrzebę cofnięcia się od nic bojąc się co zaraz się stanie. Cofnęłam się do drzwi tak aby nie wchodzić im w drogę.

-Może się uspokoimy? - spytałam myśląc że w jakiś sposób mnie posłuchają.

-Nel, ale ja jestem spokojna- przytaknęła mi dziewczyna - A Ty dupku nie interesuj się moim życiem - warknęła do chłopaka. Aha Dafne to dobrze wiedzieć że jesteś spokojna.

-Co zazdrościsz mi że mogę mieć każda? A Ty wybrałaś takiego Teodora? - prychnął chłopak. Stali parę centymetrów od siebie.

- Ty najgorsza świnio! Nie mów tak o nim, spójrz na siebie obracasz każda jak jakąś zabawkę! - Nel no powiedz czy to nie prawda.

-Ja? To Ty się spotykasz z takim chłopakiem co nic Ci nie zagwarantuje - wrzasnął - Nel potwierdzi.

Dlaczego oni mnie w to mieszali?

-Wiecie, ja nie... - nie dokończyłam bo Dafne zaczęła rzucać w niego poduszkami z kanapy.

-Zamknij się głupi głupi głupi! - rzucała w niego co tylko złapała a Blaise starał się to omijać.

Gdzie ja kurwa jestem? Nagle poczułam jak ktoś wchodzi więc odsunęłam się kawałek w bok. Malfoy wszedł z wielkimi oczami i zaczął przyglądać się rzucającej w siebie wszystko dwójce.

-Chodź stąd - rzucił i złapał mnie za rękę.

-Ale.. Oni się pozabijają, powiedz im coś - powiedziałam do chłopaka patrząc na niego.

-Nic im nie będzie, zobaczysz - uśmiechnął się lekko - no chodź - pociągnął mnie i wyszliśmy z pomieszczenia w którym narodziła się wojna.

-Gdzie idziemy? - spytałam a chłopak tylko splótł nasze palce po raz drugi.

Oczarowana szlam w ciszy tam gdzie chciał Blondyn. Okazało się że chłopak prowadził nas na wieżę astronomiczną. Podeszliśmy na balkon wieży puszczając się za ręce.

-Co my tu robimy? - spytałam pytająco.

-Mamy dla siebie godzinę, więc pooglądamy gwiazdy a później dostaniesz coś ode mnie - powiedział z chrypką w głosie.

Zdjął z siebie swoją czarna marynarkę i położył mi ją na ramiona. Poczułam ten intensywny zapach jego perfum który mnie hipnotyzował.

Forever in my heart || DRACO MALFOY ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz