Rozdział 6

5.4K 145 8
                                    

-Te ubrania mam Ci poukładać w jakiś specjalny sposób?-Zapytałam gdy skończyłam prasować pierwszą bluzę

-Nie, albo tak. Spodnie koło spodni i tak dalej

Wzięłam się za resztę stostu ubrań.

-A więc jednak umiesz prasować?

-Jak widać. Te ubrania specjalnie tak rzuciłeś?

-Oczywiście. Nie możesz mieć lepiej ode mnie

-Kiedyś miałam-uśmiechnęłam się

-Tak uważasz?

-Nie musiałam siedzieć na nudnych naradach, zajmować się polityką i tak dalej. Nie musiałam pamiętać każdej nazwy miasta lub wsi

-No wsumie. Pod tym względem miałaś lepiej

-Z rodziny królewskiej State zginęli wszyscy?

-Podobno gdzieś jest księżniczka ale nawet nie wiem jak miała na imię. A ty wiesz?

-Nie interesowałam się rodziną królewską. Bo gdyby nie głupia wojną, którą król Daniel wywołał nie zginęło by tyle nie winnych. Łącznie z tymi z pięć wsi należących do twojego kraju

-To nie mój kraj tylko mojego ojca. Nie jestem królem

-Ale będziesz

-Nie wiem. To zależy czy tata abdykuje. Może moje dzieci będę siedzieć na tronie

-Pewnie tak będzie

-Chociaż przede mną jeszcze sporo życia. W końcu jest starszy od ciebie o 4 lata

-Poważnie?

-Tak

-Myślałam, że jesteś dużo więcej ode mnie starszy

-Aż tak staro wyglądam?

-Ty włosach? Napewno

-Aha, dzięki-odparł z ironią

-Nie ma za co-uśmiechnęłam się

Zayn nie jest zły jak próbował wmówić mi mój ojciec. Ciekawe co się z nim stało.

-Naprawdę jestem warta milon?

-Jak byś nie była to bym nie zapłacił

-Nawet się nie targowałeś

-Nie zawsze się opłaca. Z resztą odrazu mi się spodobałaś, gdyby tak nie było nie kupił bym cię

-Zawsze jesteś taki szczery?

-Nie ale z tobą fajnie mi się gada. Nie sprzeczasz się ze mną. Nie lubię bić dziewczyn więc rób tak dalej a ja będę miły w miarę możliwości

-Dzięki

-Spoczko. Jak skończysz z tym zrób mi pranie. Zostawiłem je w pralni

-Masz instrukcje obsługi pralki?-zaśmiałam się

-Jestem zbyt zajęty aby poszukać

-Widzę właśnie-odparłam patrząc na bawi się telefonem

-Flirtowanie jest bardzo zajmujące

-Nie wątpię

-Cieszę się

Odstawiłam żelasko. Wzięłam wieszak aby powieści na nim jedną z wielu koszulek Zayna

-Coś wolno ci idzie

-Może Cora mi pomoże. Będzie szybciej

-Amm, nie. Przyzwyczaj się

-Chcesz mi powiedzieć, że jeszcze kilka razy specjalnie wyrzucisz wszystkie ubrania?

-Może porozwalam tu wszystko i w łazience i każe ci posprzątać. Co Ty na to?

-Ciekawy masz plan

-Wobec ciebie jeszcze ciekawszy

Zayn podniósł się z łóżka i podszedł do mnie. Stanął za moimi plecami i odgarnął mi włosy z jeden strony

-Tak uważasz?

-Oczywiście-szepnął tuż do mnie ucha

Potem obiął mnie w tali i położył swoje wargi na mojej szyji. A potem musnął

-I odrazu mówię. Tego odmówić nie możesz

-To nie sprawiedliwe

-Możliwe ale takie jest życie

-Fakt, nie każdy może urodzić się w rodzinie królewskiej

Przełknęłam ślinę gdy przejechał mi językiem po uchu

-Inne już dawno by się obróciły aby mnie pocałować

-A ja chcę skończyć prasować i składać ubrania

-Jeszcze cię zaciągnę do łóżka

-Zawsze warto marzyć

-Na marzeniu nie poprzestane

-Myślisz, że prześpię się z tobą bo jesteś księciem i moim Panem?

-Nie, prześpisz się bo mnie zapragniesz

-Ciekawy masz plany

-Wiem

Usiadł spowrotem na łóżku z uśmiechem na twarzy.

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz