Rozdział 32

3.3K 117 9
                                    

Rano obudziłam się wtulana w Zayna, jak zawsze gdy z nim śpię. Delikatnie wyswobodziłam się z jego objeć i udałam do siebie do pokoju. Wzięłam ubrania i udałam się do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam włosy. Wysuszyłam je, rozczesałam je i zostawiłam rozpuszczone. Na siebie ubrałam czarne podkolanówki, białe spodenki i koszulkę z królem lwem. Wyszłam z pokoju i udałam się coś zjeść. Później wzięłam śniadanie dla Zayna i udałam się do niego do sypialni. Położyłam je na stole. Potem poszłam po wodę aby mu umyć okna.

-Czemu tak wczas odsłoniłaś zasłony?

-Aby umyć okna. Wcześniej zacznę, wcześniej skończę

-No weź. Chodź tu do mnie

-Śniadanie czeka. Wystugnie ci

-Co jest?

-Naleśniki z syropem czekoladowym

-Wreszcie coś dobrego

Podniósł się i usiadł przy stoliku. Mycie okien zajęło mi jakieś 3 godzin. A to tylko dlatego, że nie spieszyłam się z tym. Jak mieszkałam z tatą nigdy tego nie robiłam ale trzeba się tego nauczyć. Wylałam wodę i wziąłam się za zmianę pościeli. Zayn natomiast w tym czasie mierzył koszulę.

-W której mi lepiej?-Zapytał trzymając w ręce czarna i biała koszulę

-Czarna, zdecydowanie

Włożył biała do szafy i ubrał czarną.

-Idę przywitać Verice

-Nie narzekaj. Takie życie księcia

-Niestety. Wolałbym posiedzieć z tobą, ale raduje mnie wieść, że chociaż śniadanie mogłem z tobą zjeść

-A ja się cieszę, że od dzisiaj będę spać sama

-No jak nic jesteś wredna

-Wiem a teraz idź bo rodzice będę źli

Podszedł do mnie i kładąc ręce na mojej talii przyciągnął mnie bliżej siebie. Złączył nasze usta w pocałunku

-Wśród pościeli jest taka z czaszką. Ją mi załuż

-Dobrze

Puścił mnie i opuścił pokój. Poszukałam pościeli, o której mówił i zmieniłam ją. Potem odniosłam naczynia do kuchni i wróciłam do sypialni Zayna aby ją posprzątać. Przy okazji otworzyłam balkon aby się trochę przewietrzyło. Przy okazji odkryłam, że Zayn na balkonie ma fotel, którego nie widać z ogródów rozciągających się przed nim. Zaniosłam tam pościel i wziąłam się za resztę. Wytarłam kurze gdy akurat do pokoju wszedł Zayn w towarzystwie ładnej dziewczyny. Miała owalną twarz, ładne szare oczy i ładnie wykrojone usta. Miała też ładna, chuda talii. Była chudsza ode mnie

-Ona to kto?-zapytała

-Coco, moja służąca

-Mogłaby już sobie stąd iść? Nie będę siedzieć w towarzystwie suki

-Już kończę, panie

-Suka to samica psa. Coco zostanie tutaj tak długo jak ja sobie będę tego życzył-odparł Zayn siadając na kanapie

Dziewczyna usiadła obok niego. To pewnie jest Verica. No faktycznie nie jest zbyt miła. Chyba, że wszystkie księżniczki takie są. Osobiście żadnej nie poznałam

-Ej szmato. Długo jeszcze?

-5 minut, pani

Niby Zayn prosił abym nie brała jej słów do siebie ale jednak to mnie zabolało

-Jak ci nie pasuje to żegnam. Możesz iść do rodziców-odrzekł Zayn

-Chciałabym spędzić czas z tobą

Zayn spojrzał na mnie

-Podasz mi papierosy, Coco?

Zrobiłam o co prosił.

-Niech ona sobie już idzie. Obrzydza mnie jej widok

-Chodźmy do ogrodu a Coco tutaj skończy

-Okey. Skoro w ten sposób nie muszę widzieć jej grube ciała

-Coco nie jest gruba. Mi się podoba. Nie lubię kościotrupów-uśmiechnął się mierząc ją wzrokiem

Zayn i Verica wyszli z pokoju. Pomysł Zayna aby iść do ogrodu bardzo mi się spodobał. Również nie chciałam się na nią patrzyć.

W końcu na spokojnie mogę wrócić do sprzątania jego sypialni oraz łazienki. Gdy to skończyłam udałam się zrobić mu pranie

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz