Rozdział 38

3.3K 107 8
                                    

Odkąd oskarżono mnie o kradzież minął miesiąc. Dalej nie wiem kto i dlaczego mnie o to oskarżył. Z nikim się nie pokłuciłam, a przynajmniej nie wiem aby tak było. Zayn od tamtej pory prawie w ogóle nie był dla mnie miły. Oprócz tego dnia jak spotkałam się z nim w środku nocy w ogrodzie. Wtedy powiedzmy był miły. Na ogół powtarza, że jestem głupią, nic nie znaczącą i pierdolnietą niewolnicą. Każde jego słowa bolały a przecież powinnam się już przyzwyczaić. Nic nie zmieniło się przez miesiąc i nie zmieni przez najbliższy czas. Najwyższa pora się z tym pogodzić.

Ogólnie to trochę zgłodniałam. Podniosłam się z łóżka i opuściłam swój pokój. Na korytarzu spotkałam Corę. Chwilę potem drzwi do sypialni Zayna otworzyły się i na korytarzu pojawił się Mulat. Spojrzał na mnie a ja momentalnie spuściłam wzrok. Najchętniej bym go minęła i udała się do kuchni ale obawiam się, że mógłby to uznać za obraze

-Masz plany na wieczór, Cora?

-Nie panie

-To dobrze bo mam ochotę się zabawiać. Przyjdź koło 21

-Dobrze panie

Chwilę później słyszałam jak zamknęły się drzwi

-To było proste zadanie was skłucić-odezwała się Cora

-Co?-zapytałam zdezorientowana

-Podsłuchałam waszą rozmowę o klejnocie. Odczekałam kilka dni aby to zbyt podejrzane nie było. Potem gdy Zayn zasnął przeszukałam mu sypialnie. Potem znowu odczekałam aż pójdziesz do szkoły i podrzuciłam Ci kamień. Bułka z masłem. Chyba jednak nie lubi cię tak jak byś tego chciała bo inaczej nie uwierzył by tak łatwo

-Ale dlaczego? Co ja ci takiego zrobiłam?

-Odkąd się pojawiłaś Zayn nie sypia ze mną. Więc musiałam się ciebie jakoś pozbyć-zaśmiała się i odeszła

I tylko dlatego wrobiła mnie w kradzież? Ciekawe co by zrobiła gdyby Zayn znalazł sobie żonę.

W ogóle jak ja mam teraz sprawić aby przeznała się do winy. Pomyśle o tym jak zjem obiad. Udałam się do kuchni. Na obiad był makaron z sosem pieczarkowym. Zjadłam ze smakiem i udałam się do ogrodu. I ogólnie mam wrażenie, że Zayn mnie obserwuję. Znowu stał na balkonie. Usiadłam na ławce przed stawem i myślałam jak sprawić by Cora się przyznała. Może powinnam kogoś wynająć kto by ją nagrał i wysłał to do Zayna.

Moje rozmyślenia przerwał dźwięk telefonu dobiegającego w mojej kieszeni. Wyciągnęłam go. Dzwonił Zayn

-Tak, panie?

-Idź do mojego ojca i powiedz, że ja proszę o klucz do pokoju we wschodniej wieży

-Tak jest, panie

Podniosłam się i udałam do sali tronowej. Rodziców Zayna tam nie było więc udałam się do ich sypialni. Zapukałam i gdy usłyszałam "Proszę" weszłam do środka. Nie było tam króla, tylko królowa

-Jest król?

-Nie. Załatwia sprawy w ratuszu a mogę Ci w czymś pomóc?

-Chyba tak. Książę prosi o klucz do pokoju we wchodniej wieży

-We wchodniej wieży? Po co mu klucz do sali tortur?

-Nie wiem, nie powiedział

Nawet nie wiedziałam, że mają tutaj sale tortur. Królowa podniosła się, podeszła do małego domku na ścianie skąd wyciągnęła klucz i podała mi go

-Dziękuję

Wróciłam do sypialni księcia

-Idź po Jacksona. Powiedz mu, żeby wziął sobie kogoś i przyszedł tutaj. Nie przychodź dopóki cię nie zawołam

-Tak jest panie

Wyszłam z sypialni Zayna i udałam się na poszukiwanie Jacksona. Znalazłam go przy bramie. Przekazałam co miałam przekazać i wróciłam do siebie do pokoju. Po co Zayn klucz do sali tortur, kogo on chce torturować?

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz