~Zayn~
5 dni temu, w poniedziałek rano widziałem jak Coco spadł ręcznik. Kilka dobrych sekund stała wpatrzona we mnie za nim kucneła i spowrotem owinęła się ręcznikiem. Od tamtej pory mam ten widok przed oczami za każdym razem gdy je zamknę. Szkoda, że nie dała popatrzyć sobie dłużej, ma cudowne ciałko.
-Panie, przeszkadzam?-do pokoju weszła Cora
-Nie. O co chodzi?
-Chciałam się zapytać czy pogadałbyś z królem aby podnieść mi wypłatę bym mogła kupić sobie taki sam klejnot jak ma Coco, ten co trzyma pod materacem?
-Jaki klejnot?-zdziwiłem się
-Taki czerwony diament. Mówiła, że dostała go od ciebie
-Ode mnie? Czerwony diament?
-No tak powiedziała rano gdy wychodziła z nim z twojego pokoju
-Żartujesz?
-Nie
-Gdzie jest teraz Coco?
-W ogrodzie
-Idź po nią i zaczekajcie na mnie w jej pokoju
-Tak jest, panie-skłoniła się i wyszła
Podniosłem się z łóżka, na którym leżałem. Podszedłem do schowka gdzie schowałem swój klejnot. Jest on magiczny, za jego pomocą będę mógł rzucać potężniejsze zaklęcia. Tylko musze go jakoś przerobić by nie rzucał się w oczy. No ale jak się okazało diamentu nie było. Wyszedłem z pokoju i udałem się do Coco. Obie dziewczyny już tam były. Usiadłem sobie na krześle obrotowym przy biórku
-Panie, czy coś się stało?-zapytała Coco
-Owszem, Cora mogłabyś powtórzyć to co mi powiedziałaś. Tak w skrócie
-Widziałam jak Coco wychodziła rano od ciebie z pokoju z czerwonym diamentem w ręce. Mówiła, że to od ciebie. Później widziałam jak chowa go pod materacem
-Co ty na to Coco?-zapytałem
-To nie prawda. Nic takiego nie mówiłam ani nie byłam u ciebie rano. Nie mam żadnego diamentu
-Czyli nie masz nic przeciwko aby przeszukał twój pokój?
-Nie
Podniosłem i najpierw podszedłem do łóżka. Podniosłem materac. Przez chwilę miałem nadzieję, że Coco faktycznie mówi prawdę, że Cora się myli. Jednak nie. Pod materacem faktycznie był diament
-Cora, zostaw nas
Pokłoniła się i wyszła
-Zayn, to nie moje
-Zamknij się. Wiem, że nie twoje bo to mój diament. Popełniłem błąd ufając ci i mówiąc o nim
-Ale
-Cocorina! Dosyć! Od teraz nie przysługują ci żadne przywileje. Oczywiście nie będę cię gwałcić. Nie wychłostam cię bo masz za ładne ciało i nie chcę go niszczyć. Każde zdanie masz kończyć "panie". Rozumiesz?
-Tak
Podszedłem do niej i złapałem za gardło
-Każde zdanie masz kończyć "panie"
-Przepraszam panie. Tak, zrozumiałam panie-Wyszeptała cicho
Pościłem ją, wziąłem swój kamień i wyszedłem. Naprawdę myślałem, że się przyjaźnimy, że możemy sobie powiedzieć wszystko. Jeszcze na nikim się tak nie zawiodłem jak na niej.
CZYTASZ
zniewolona Z. M
RomanceCocorina przez znajomych i rodzinę zwana Coco została sprzedana na targ niewolników. Kupił ją młody i przystojny książę. Jak potoczą się jej losy? Czy spotka miłość swojego życia? Jaką tajemnice skrywa dziewczyna?