Rozdział 34

3.3K 112 13
                                    

~Zayn~

5 dni temu, w poniedziałek rano widziałem jak Coco spadł ręcznik. Kilka dobrych sekund stała wpatrzona we mnie za nim kucneła i spowrotem owinęła się ręcznikiem. Od tamtej pory mam ten widok przed oczami za każdym razem gdy je zamknę. Szkoda, że nie dała popatrzyć sobie dłużej, ma cudowne ciałko.

-Panie, przeszkadzam?-do pokoju weszła Cora

-Nie. O co chodzi?

-Chciałam się zapytać czy pogadałbyś z królem aby podnieść mi wypłatę bym mogła kupić sobie taki sam klejnot jak ma Coco, ten co trzyma pod materacem?

-Jaki klejnot?-zdziwiłem się

-Taki czerwony diament. Mówiła, że dostała go od ciebie

-Ode mnie? Czerwony diament?

-No tak powiedziała rano gdy  wychodziła z nim z twojego pokoju

-Żartujesz?

-Nie

-Gdzie jest teraz Coco?

-W ogrodzie

-Idź po nią i zaczekajcie na mnie w jej pokoju

-Tak jest, panie-skłoniła się i wyszła

Podniosłem się z łóżka, na którym leżałem. Podszedłem do schowka gdzie schowałem swój klejnot. Jest on magiczny, za jego pomocą będę mógł rzucać potężniejsze zaklęcia. Tylko musze go jakoś przerobić by nie rzucał się w oczy. No ale jak się okazało diamentu nie było. Wyszedłem z pokoju i udałem się do Coco. Obie dziewczyny już tam były. Usiadłem sobie na krześle obrotowym przy biórku

-Panie, czy coś się stało?-zapytała Coco

-Owszem, Cora mogłabyś powtórzyć to co mi powiedziałaś. Tak w skrócie

-Widziałam jak Coco wychodziła rano od ciebie z pokoju z czerwonym diamentem w ręce. Mówiła, że to od ciebie. Później widziałam jak chowa go pod materacem

-Co ty na to Coco?-zapytałem

-To nie prawda. Nic takiego nie mówiłam ani nie byłam u ciebie rano. Nie mam żadnego diamentu

-Czyli nie masz nic przeciwko aby przeszukał twój pokój?

-Nie

Podniosłem i najpierw podszedłem do łóżka. Podniosłem materac. Przez chwilę miałem nadzieję, że Coco faktycznie mówi prawdę, że Cora się myli. Jednak nie. Pod materacem faktycznie był diament

-Cora, zostaw nas

Pokłoniła się i wyszła

-Zayn, to nie moje

-Zamknij się. Wiem, że nie twoje bo to mój diament. Popełniłem błąd ufając ci i mówiąc o nim

-Ale

-Cocorina! Dosyć! Od teraz nie przysługują ci żadne przywileje. Oczywiście nie będę cię gwałcić. Nie wychłostam cię bo masz za ładne ciało i nie chcę go niszczyć. Każde zdanie masz kończyć "panie". Rozumiesz?

-Tak

Podszedłem do niej i złapałem za gardło

-Każde zdanie masz kończyć "panie"

-Przepraszam panie. Tak, zrozumiałam panie-Wyszeptała cicho

Pościłem ją, wziąłem swój kamień i wyszedłem. Naprawdę myślałem, że się przyjaźnimy, że możemy sobie powiedzieć wszystko. Jeszcze na nikim się tak nie zawiodłem jak na niej.

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz