Rozdział 30

3.5K 107 5
                                    

Zayn jakieś pół godziny wcześniej pojechał na zakupy. Siedziałam u siebie w pokoju czekając na Sam. Przyszła kilka minut później.

-Hej

-Cześć-podniosłam się z łóżka i przywitałam się z nią

-Chcesz coś do picia?

-Co masz?

-Cole, sprita albo fantę

-Cole

Podniosłam się i podeszłam do biórka. Wziąłam z niego mała butelke i podałam Sam

-Tutaj masz lekcje-z plecaka wyciągnęła zeszyty-Tyler był zawiedziny, że nie przyszłaś

-Ciekawe

-Czemu cię nie było? Zayn podobno dzwonił, że źle się czujesz

-Wczoraj spotkałam się z Tylerem. Powiedział, że mnie kocha, wiesz ja jego również. Powiedziałam mu to. Wszystko było okey dopóki nie doszliśmy do zamku. Powiedziałam mu, że mam Pana. Nagle się zmienił, powiedział, że powinam powiedzieć mu o tym wcześniej, może by się nie zakochał. Wcześniej stwierdził, że niby będę go zdradzać z Zaynem i twierdzić, że to gwałt. Więc co on teraz ode mnie chce. To i tak nic. Zayn nie był zadowolony za każdym razem gdy mu mówiłam, że idę się z nim zobaczyć. Raz nawet powiedział "Na cholere mi on tu". Niby też mówił, że chce mojego szczęścia ale to nie wygląda tak

-Może on jest zazdrosny?

-Zazdorny? O co?

-O ciebie. Może chce cię dla ciebie a Tyler mu przeszkadza

-Myślisz?

-Tak. Może mu się podobają pocałunki z tobą a Tyler mu je zabiera

Może faktycznie tak jest. Za nim zaczęłam się spotykać z Tylerem nie przeszkadzało mu, że gdzieś wychodzę. Gdybym się związa z nim to książę nie mógłby mnie całować. Jednak dla samych pocałunków raczej nie byłby zazdrosny. Chyba, że on coś do mnie czuję. Nie to niedorzeczność. Książę raczej nie zakochałby się w kimś takim jak ja. Mógłby mieć każdą, więc po co mu ja? Dla zabawy? Przecież ja o seksie nic nie wiem a on sypiał już z kilkunastoma dziewczynami.

-No wsumie. Jak się nad tym zastanowić

-To po tym co ci powiedział Tyler o czym chce z tobą rozmawiać?

-Też bym chciała to wiedzieć.

-Może się wystarszył, że coś sobie zrobisz?

-Może

-Jest coś zapowiedziane? Jakiś sprawdzian albo kartkówka?

-Nie, nic nie mówili

-To dobrze

Zaczęłam przepisywać zeszyty. Gdy skończyłam przepisywać angielski do pokoju wszedł Zayn

-Dzień dobry Panie-odezwała się Sam

-Cześć. Przyniosłem Ci czekoladę, może być?

Położył na stoliku przede mną duża tabliczkę.

-Dziękuję ale nie musiała być tak duża. Ile mam Ci oddać?

-Rozliczymy się przy okazji-uśmiechnął się spoglądając na Samantę-Jak skończycie to przyjdź do mnie.

-Dobrze, panie

-Mówiłem Ci coś

-Nie złość się. Złość piękności szkodzi

-Mi raczej nie zaszkodzi

-Nie zgodziłabym się z tym

Uśmiechnął się i odwrócił wychodząc z pokoju.

-Ciekawie wyglądają wasze rozmowy-zaśmiała się

-Większość tak wygląda

-Dalej próbuje cię uwieść?

-Tak. W ogóle to rano wydawało mi się, że śnie i gdy przyszedł abym przyniosła mu śniadanie, powiedziałam mu "wiesz gdzie jest kuchnia, skarbie".

-Oho, ciekawie się robi

-Nie da się ukryć. W czwartek gdy mu się wygadałam to przez przypadek go pocałowałam

-Ciekawe za ile cię zaciągnie do łóżka

-Nie tak szybko jak by chciał. Najprawdopodobniej nigdy-uśmiechnęłam się oddając jej zeszyty

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz