Po 20 Samantha poszła do domu. Udałam się do łazienki aby wziąść prysznic. Sama nie wiem po co skoro i tak później tutaj wrócę, w końcu do Zayna mam iść tylko na chwilę. Tak swoją drogą ciekawe co chce ode mnie.
Rozebrałam się i weszłam pod strumień wody i umyłam swoje zgrabne ciało, no przynajmniej tak mi się wydaje. Założyłam stanik, piżame i boso udałam się do księcia. Nie było go w pokoju jednak słyszałam lejącą się wodę z łazienki więc usiadłam na kanapie czekając aż, Zayn się wykapie. Po jakiś 5 minut wyszedł z pomieszkania
-Jak miło, że już jesteś. Nie mogłem się doczekać aż przyjedziesz-uśmiechnął się i usiadł na łóżku
-Do prawdy?
-Tak. Verica z Versow jest bardzo wredna. Nie bierz sobie jej słów do siebie
-Skoro taki jest twój rozkaz
-Mój rozkaz jest inny. Chodź tu do mnie-poklepał miejsce obok siebie
Znowu będzie mnie całował? Podniosłam się i usiadłam obok niego. On zaś usiadł na mnie i pchnął delikatnie przez co leżałam na łóżku. Złapał moje nadgarski i uniósł jej za moją głowę. Potem pocałował schodząc niżej na szyję
-Obiecałeś, że nie tkniesz mnie bez mojej zgody
-Owszem ale od obojczyków w dół. O szyji nic nie mówiłem
I znowu wrócił do jej całowania.
-Ale bez malinki, dobrze?
-Dobrze, ale w zamian śpisz obok mnie
-Lubisz ze mną spać?
-Lubie. W końcu gdy wtulasz się we mnie wystarczy abym delikatnie przesunął dłoń wyżej i obejmuje twoja pierś. A uwierz, z wielką chęcią bym je podotykał
-Ile razy już mnie dotykałeś?
-Jeszcze ani razu ale chciałbym. Strasznie mnie kusisz
-Widzę właśnie. Jednak pociesza mnie myśl, że przez sobotę i niedzielę będę mieć spokój
-Owszem. I dużo wyzwisk pod swoim adresem
-Mówisz poważnie?
-Tak ale postaram się abyś widziała Verice jak najmniej
-Nie musisz. Wiesz, że mi nie przysługuje specjalne traktowanie
-Należysz do mnie i będę traktował cię tak jak sobie będę tego życzył i żadna wredna baba mnie przed tym nie powstrzyma
-Będę Ci służyć do końca życia?
-Nie wiem. Zależy jak bardzo będziesz mi nieposłuszna
-A narazie jak bardzo jestem?
-W 1 procecie i mam nadzieję, że nie dojdzie do 100
Też mam taką nadzieję. Fajnie by było. Lubię mu służyć. Nie wykorzystuje mnie seksualnie, nie bije. A tego obawiałam się najbardziej. Że będzie mnie gwałcił i bił śmiejąc się mi prosto w twarz.
-Idziemy już spać? Przed tobą jutro ciężki dzień
-Przed tobą też. Jutro posprzątaj mi pokój, umyj podłogę, okna, zmień pościel i posprzątaj łazienkę. Jak skończysz zrób mi pranie. Możesz to sobie rozłożyć na 2 dni
-Dziękuję
-Lubie jak mi służysz. Robisz co każe bez zbędnego narzekania
-Jeszcze nie mam na co narzekać
-Spokojnie. Jeszcze zdążysz
-Trzymam cię za słowo
-A ja ciebie, że kiedyś się ze mną prześpisz
-Nie obiecałam Ci tego
-A obiecasz?
-Nie sądzę, chyba, że w snach
-Mówiłem Ci coś. W snach już dawno to zrobiliśmy, dużo razy
-Nie chcę znać twoich snów
-Ale znasz i czuje się z tego powodu szczęśliwy
Zszedł ze mnie i położył się na poduszkach.
-Chodź tu do mnie-wyprostował lewą rękę
Położyłam się obok niego wtulając głowę w jego klatkę piersiową
CZYTASZ
zniewolona Z. M
RomanceCocorina przez znajomych i rodzinę zwana Coco została sprzedana na targ niewolników. Kupił ją młody i przystojny książę. Jak potoczą się jej losy? Czy spotka miłość swojego życia? Jaką tajemnice skrywa dziewczyna?