Rozdział 65

2.6K 89 9
                                    

Mam nadzieję, że Zayn na serio nie znajdzie Aleksandry. Nie chcę by ożenił się z kimś innym.

-Nie wierzę, że poparłaś ojca-odrzekł Zayn zamykając drzwi od balkonu

-Nie mam prawa stawać między ciebie a państwo. Powinieneś się z nią ożenić skoro to zapobiegnie wojnie

-Ale nie chcesz bym to zrobił? Wolisz abym jej nie znalazł?

-Po części tak ale z drugiej strony jeżeli wyjdzie za jakiegoś innego księcia i wywoła wojnę aby odzyskać kraj?

-Dobra, niech Ci będzie. I tak wymyśliłem co zrobić abym mógł być z tobą na zawsze

-Co takiego?

Zayn położył się koło mnie. Objął ramieniem a jego dłoń znalazła się na nagiej piersi

-Obiecuje, że nie będę się z nią całował, do ślubu będziemy spać osobno a po ślubie jej nawet nie dotknę i nie pozwolę dotknąć siebie.

-Ale co zrobisz, żebyśmy mogli być razem. Zabijesz ją?

-Nie. To będzie zbyt podejrzane. Będę ją podtruwał aż umrze a nikt nawet nie będzie o tym wiedział albo wprowadzę ją w chorobę psychiczną i sama się zabije

-Będziemy musieli się ukrywać

-Coś wymyślę, nie przejmuj się-pochylił głowę i złączył nasze usta w pocałunku

-Rzucisz czar aby nam nie przeszkadzano?

-Chcesz jeszcze raz?

-Za nie długo nie będę mieć tego przywileju

-On zawsze będzie należał do ciebie

Wyszeptał kilka słów a oczy zaświeciły mu się na złoto. Nigdy tego jeszcze nie widziałam.

Seks z Zaynem jak zawsze był cudowny.

-Weźmiemy prysznic i idziemy zjeść śniadanie-powiedział gdy tylko unormował mu się oddech

-Dobrze, skarbie

Po prysznicu udałam się do swojego pokoju. Ubrałam na siebie jeansowe spodenki i fielotowa koszulkę na ramionczkach. Wzięłam telefon i wykręciłam numer Sam. Odebrała już po 3 sygnałach

-Hej

-Hej. Masz dzisiaj czas? Chciałabym porozmawiać

-Jasne. Może pójdziemy popołudniu na lody?-zaproponowała

-Pewnie. O której się spotkamy?

-O 16?

-Okey, na rynku?

-Pewnie. To do zobaczenia

-Do zobaczenia

Rozłączyłam się i udałam się do kuchni.

-Idziemy do rodziców. Musisz się przyzwyczaić do ich obecności

Zayn złożył pocałunek na moim czole i biorąc swój oraz mój talerz udał się do jadalni a ja za nim. Usiadł obok swojego ojca a ja naprzeciwko niego miejąc po lewej stronie królową.

-Długo wam zeszło ogarnięcie się-odezwał się król

Książę spojrzał na mnie i uśmiechnął się

-No trochę. Musiałem się uspokoić po nowinach od ciebie

-Dobrze, że nie uspokajałeś się tak jak ostatnio

-Jakaś ciekawa historia?-zapytałam biorąc do rąk kubek z herbatą

-Nie koniecznie-odrzekł Zayn

-Jak to nie? Miejąc 16 lat zakochał się w dziewczynie. Po 3 miesiącach go rzuciła

-Zdradziła, mamo

-Zdradziła i rzuciła. Zayn poszedł do klubu na lewych papierach, wypił za dużo. Totalnie zalany pobił 6 facetów. Peter musiał jechać po niego na komisariat

-Wtedy zaczęła się twoja agresja?

-Powiedzmy

-Mam nadzieję, że wobec ciebie nie jest agresywny

-Nie, już nie. Czasem mu się zdarzyło.

-Mam nadzieję, że nie często

-Nie. 2 razy o ile dobrze pamiętam. Bardziej był agresywny słownie niż fizycznie. No ale to przeszłości. Co było a nie jest, nie liczy się w rejestr. Przy okazji o 16 idę spotkać się z Sam

-Jasne, nie możesz dla mnie zaniedbywać przyjaciółki

-Wiem. Dlatego nie pytam o pozwolenie-ponownie się uśmiechnęłam

-Z kim ja się spotykam

-Sam ze sobą-zaśmiał się król

-Dzieki, tato. Cieszę się, że lubicie Coco

-Szkoda, że Ty nie jesteś tak grzeczny jak ona

-Ona nie jest grzeczna. Po prostu świetnie udaje-zaśmiał się

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz