Rozdział 26

3.6K 110 19
                                    

Od soboty coraz częściej widuje się z Tylerem. Minął już miesiąc odkąd pokazałam mu miasto. Jest naprawdę fajnym chłopakiem. Super mi się z nim gada. Ale Zaynowi nie zbyt to pasuje. Sama nie wiem czemu. Dzisiaj też idę się z nim zobaczyć i nawet zaprosiłam go do siebie. Śmiało mogę stwierdzić, że jestem zakochana w Tylerze.

Wyszłam z pokoju i udałam się do Zayna aby mu powiedzieć, że wychodzę. Zapukałam i weszłam do środka. Zayn stał na balkonie i palił ale na dźwięk otwierających się drzwi odwrócił się

-Am, część. Ja przyszłam aby ci powiedzieć, że wychodzę

-Gdzie znowu?-Zapytał wypuszczając dym z ust

-Spotkać się z Tylerem

-Znowu z nim

-O co ci chodzi?

-O nic

-Też chciałabym mieć chłopaka. Inne dziewczyny mają i jest okey

-Uważaj tylko żebyś przez niego nie płakała

-O co ci chodzi?

-Mówię, że o nic. Martwię się, to dziwne? Jesteś moją przyjaciółką, chcę abyś była szczęśliwa. Jak cię skrzywdzi to ja skrzywdzę jego

-Jako księże nie powinieneś

-Wynajmie się kogoś do brudnej roboty. To nie problem

-Aha. No to idę. Przyjdę z nim tutaj później

-Po cholere on mi tu?-mruknął cicho

O co mu chodzi. Reaguje tak za każdym razem gdy mówię mu o tym, że idę się z nim zobaczyć. Niby mówi, że chce mojego szczęścia ale zachowuje się tak jakby nie chciał. Zignorowała jego wypowiedź i wyszłam z pokoju kierując się na przystanek autobusowy. Wsiadłam do pojazdu i wysiadłam na przystanku na rynku. Chwilę później go zobaczyłam

-Hej, piękna-uśmiechnął się przytulając mnie

-Hej, przystojniaku. Chcesz gdzieś iść czy idziemy do mnie?

-Możemy iść do ciebie. W ogóle muszę Ci coś powiedzieć

-Co takiego?

-Zakochałem się w tobie

-A ja w tobie

Uśmiechnął się i pocałował mnie

-Idziemy na autobus czy na piechotę?

-Jak wolisz? Do mnie stąd jest kawałek

-To chodźmy na autobus

Nie czekaliśmy na niego długo, przyjechał po około 5 minutach. Wsiedliśmy do niego i pojechaliśmy pod zamek.

-W ogóle muszę Ci coś powiedzieć-Odezwałam się gdy podeszliśmy pod mury zamku

Pewnie słyszał, że jestem niewolinicą ale i tak wolę mu to powiedzieć osobiście.

-Należysz do rodziny królewskiej?

-Nie. Co prawda mieszkam w zamku ale nie jestem nikim z rodziny

-To kim?

-Niewolnicą

Puścił moją rękę, która trzymał od momentu wyjścia z autobusu

-Kogo?

-Księcia Zayna

-A ja tak cię kocham. Chciałem być z tobą ale to nie ma sensu. Nie będę z kimś kto będzie mnie zdradzał ze swoim Panem i twierdził, że nie miał wyjścia

-Nie sypiam z księciem-odrzekłam przez łzy

-Przestań dobra. Teraz tak twierdzisz a za kilka dni przyjdziesz z malinka na szyji i będziesz gadać do Sam jak to cię poprzednie zerżną i jak to ci było przyjemnie

-Nie będzie tak.

-Mogłaś powiedzieć odrazu gdy się poznaliśmy, że jesteś niewolnicą. Może bym się nie zakochał-odrzekł i tak po prostu odszedł

Dlaczego on mi nie wierzy? To, że mam Pana to znaczy, że jestem gorsza? Że nie zasługuje na szczęście?

Tak myślałam, że znalazłam kogoś kto mnie pokocha ale to się chyba nigdy nie stanie.

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz