Rozdział 66

2.3K 84 10
                                    

-Wydajesz się być zdenerwowany, dlaczego?-zapytałam leżąc na kolanach Zayna u niego w pokoju a on grał sobie na konsoli

Nie przeszkadzało mi to.

-Gdy wyszłaś aby nakarmić Kilgara tata powiedział, że wynajął dedektywa

-Po co?

-Uważa, że nie będę szukał księżniczki

Nagle rozległo się pukanie i chwilę potem do pokoju wszedł król.

-Dedektyw dzwonił. Księżniczkę widziano za oceanem. Jutro będzie u nas w zamku

Kurwa, musiałam, że dłużej im zejdzie znalezienie jej. Szybko ją znalezli, za szybko

-Rok ukrywała się za oceanem?-zapytałam

-Najwyraźniej

-A czym się zajmuje?-Zapytał Zayn tonem, który wskazywał, że nie zbyt go to obchodzi

-Pracuje w butiku

Podniosłam się z kolan Zayna i biorąc jego papierosy i zapalniczkę wyszłam na balkon. Oparłam się plecami o ścianę i odpaliłam fajkę. Z moich oczu poleciały łzy. Tak myślałam, że to co jest między mną a Zaynem jest zbyt piękne by trwało na zawsze.

-Coco? Wszystko gra?

Szybko zamrugałam aby odpędzić zły

-Tak, dym mi wpadł do oka

-Mnie nie musisz okłamywać-Zayn podszedł do mnie

-Czekaj. Wiem co chcesz. Wypalę i możesz mnie przytulić

-Dobrze kochanie.

Gdy skończyłam palić i zgasiłam peta w popielniczce sama wtuliłam się w jego klatkę

-Kocham cię. Pamiętaj, że ten ślub z Aleksandrą nic nie znaczy. Zawsze będę kochał tylko ciebie. Nie chcę nikogo innego.

-Też cię kocham. Nie przygotowałam się, że to może iść tak szybko. Odnalezie jej. Zwłaszcza, że twierdzisz, że jest do mnie podobna.

-Ale nie jest tobą. Zakochałem się w twoim charakterze a nie w wyglądzie

-Też cię kocham za charakter a nie wygląd, nawet nie liczy się twoje bogadstwo. Zwłaszcza, że ja go nie mam

-Nie interesuje mnie to czy masz pieniądze czy nie. Ważne, że jesteś przy mnie-przytulił mnie mocnej

-Która jest godzina?

-Prawie 15:30

-Kurde. Umówiłam się na rynku z Sam

-Zawieźć cię?

-Mógłbyś?

-Pewnie. Chodź

Kilkanaście minut później siedziałam w samochodzie Zayna. Zatrzymał się na rynku

-Dziękuję

-Nie ma za co-uśmiechnął się

Wysiadłam z auta i udałam się w miejsce gdzie dojrzałam Sam.

-Hej

-Hej-przytuliłam ją

-Co u ciebie słychać?

-Nie jest fajnie

-Co się stało?-w głosie Sam wyczułam, że się martwi

-Stateńczycy się zaczęli buntować. Król Peter powiedział, że jednym wyjściem znalezienie księżniczki State, Aleksandry

-Może jej nie znajdą

-Wiedzą już gdzie jest. Jutro ma być w zamku. Zayn ma się z nią ożenić

-A on tego chce?

-Nie.

Stwierdziłam, że nie powiem jej o tym, że mój chłopak chce ją otruć. Nie musi tego wiedzieć.

-To najważniejsze.

-Wiem. Jednak ona będzie się kręcić koło niego a to mi nie pasuje

-Nie dziwię się. Nie mam pojęcia jak się czujesz

-Źle, bardzo źle

-Rozumiem. Chodzenie z przyszłym władca nie jest proste, zwłaszcza gdy nie jest się księżniczką

-Czasami chciałabym ją być. Księżniczka Aleksandrą. Wtedy między mną a Zaynem nic nie stało by na przeszkodzie

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Kolejny rozdział, który nie jest idealny

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz