Rozdział 59

3K 101 21
                                    

Rano obudziłam się dość późno. Miałam nadzieję, że może obudzę się obok Zayna ale nic takiego nie miało miejsca. Udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic ubrałam się i nasypując karmę Kilgarze udałam się do kuchni. Robiłam sobie śniadanie. Kanapki z twarożkiem.

-Hej kochanie-do kuchni wszedł Zayn

-Hej

-Wyspałaś się?

-Yhym-mruknęłam

-Jesteś zła?

-Nie, dlaczego?

-Wyglądasz jakiś była. Przeważnie mnie całowałaś gdy tylko otworzyłaś oczy

-Robię sobie śniadanie dlatego cię nie całuję

-Przepraszam za wczoraj

-Nie musisz.

-Chcesz wiedzieć gdzie wczoraj byłem?

-Nie trzeba. W końcu nie musisz mi się tłumaczyć.

-Przepraszam. Nie chciałem cię wczoraj zranić

-Mówiłam. Nie musisz mnie przepraszać. W świetle prawa nie znaczę nic

-Ale chcę. Wiem, że sprawiłem Ci ból. Źle się z tym czuję

-Aha. Nie pierwszy raz

-Przyjaciel miał problemy. Musiałem to wyjaśnić na komisariacie

-Nie tłumacz się. Nie musisz

-Coco

-Tak?-podniosłam głowę aby spojrzeć mu w oczy

-Przepraszam. Przyjaciel pobił się w klubie z innym co mu się do dziewczyny przystawiał. Musiałem mu pomóc

Nie było widać, żeby kłamał

-A to o kochankach? Dużo ich masz?

-Teoretycznie jedną. Praktycznie nie mam w ogóle

-Teoretycznie?

-Tak. Ciebie

-Jestem twoją dziewczyną nie kochanką

-Dlatego mówię teoretycznie. Może wybierzemy się gdzieś wieczorem? Naprzykład do restauracji? Zarezerwuje nam stolik

-Chętnie. A teraz wybacz. Chciałabym zjeść. Obiecałam wczoraj Kilgarze, że wyjdziemy dzisiaj dłużej na pole

-Byliście wczoraj wieczorem na polu?

-Tak a co?

-Po za zamkiem?

-Nie. Czemu pytasz?

-Przyszło mi powiadomienie, że opuściłaś zamek. A takie przychodzą tylko gdy wyjdziesz po za mury. Nie kontroluje cię. Nie martw się o to, ufam ci

-Byłam na granicy. Kilgar jadł trawę, może dlatego

-Spokojnie. Nie wściekam się

-O której wróciłeś?

-Coś koło północy

-Czemu nie przyszedłeś do mnie?

-Chciałem ale drzwi były zamknięte. Wiem, że mogłem użyć zaklęcia ale skoro zamknęłaś to chyba nie chciałaś bym przyszedł

Ah tak. Racja. Zapomniałam, że faktycznie przekreciłam klucz

-A czemu ostatnio jesteś taki nerwowy?

-Wojna się nam szykuje jak czegoś nie wymyślę

-Jaka wojna?

-Versow zaczyna łamać porozumienia. Dlatego jestem nerwowy. Wojna Area z State wystarczy, więcej nam nie trzeba. Area ma podpisane z prawie wszystkim krajami pakt o wzajemnej ochronie. Jeżeli Versow wypowie nam wojnę to będziemy mieli wojnę światową.

-Rozumiem. Ranisz mnie ze względu na wojnę? A co ja temu winna? Nic nie zrobiłam a ty mnie olewasz. Łazisz na spotkanie z kochankami i jesteś wredny. Jeżeli nie chcesz ze być to powiedz a nie krzywdź mnie. Oboje nam będzie tak lepiej

Wiem, że tego nie robi ale chciałam by go zabolało tak jak mnie

-Nie mam kochanek. Chcę z tobą być, kocham cię. Nie chciałem cię skrzywdzić. Przepraszam

-I co? Z racji tego, że jesteś moim Panem i w świetle prawa się nie liczę mam Ci uwierzyć na słowo? Nie wydaje mi się

Wzięłam kanapki i miejąc go udałam się do sypialni. Zjadłam je i zostawiłam talerz na stoliku

-Kilgar, chodź, przejdziemy się

Wielki kot podniósł się i razem wyszliśmy z zamku

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz