Rozdział 68

2.3K 86 8
                                    

~Zayn~

15 minut temu musiałem rozstać się z Coco aby porozmawiać się z Aleksandrą. Sam nie wiem o czym chciała ze mną rozmawiać. Nie za bardzo mi to pasowało. Przez tą głupią dziewczynę skończy się moje szczęście u boku Coco.

-Co tak długo?-zapytała Aleksandra siedząc na ławce przy jeziorku

-Ogrody są duże-mruknąłem i usiadłem obok niej-O czym chciałaś pogadać?

-Wiesz, odkąd nie mam państwa nie stać mnie na kupno sukienki. Z moich oszczędności nie wystarszy

-O to się nie martw

Aleksandra usiadła mi na kolanach, spojrzała na coś za mną i pocałowała w usta. Momentalnie przekręciłem głowę w bok

-Co jest?

-Nie chcę cię całować

-Chodzi o Coco?

-Tak

-Pozbądź się jej i problem z głowy

-Nie! Jest dla mnie ważna i pozostanie tutaj-ściągnęłem ją ze swoich kolan

-Przepraszam, nie chciałam cię rozłościć

Chwilę później usłyszałem ciche warknięcie. Spojrzałem w miejsce skąd dochodziło. Na początku alejki stał Kilgar

-Hej kicia. Gdzie twoja pani?

Kot podszedł do mnie i położył 2 przednie łapy na moich kolanach i liznął mnie w twarz

-On mnie przeraża

-Nic ci nie zrobi. Nie jest drapieżnikiem

-To lew

-Winshey. Kuzyn lwa. Jest roślinnożerny

Mój telefon zawibrował. Wyciągnąłem go z kieszeni. Przyszła mi wiadomość z aplikacji szpiegującej, że Coco opuściła zamek. Włączyłem szpiegowanie i schowałem telefon spowrotem. No cudownie. Już się kuźwa cieszę. Właśnie dziewczyna ode mnie uciekła. Gdyby wyszła się z kimś spotkać napisała by mi smsa.

-Muszę coś załatwić na mieście-podniosłem się z ławki-chodź Kilgar

Wielki kot posłusznie za mną poszedł. Zostawiłem go w pokoju Coco dając jeść i wodę, udałem się do swojego i biorąc kluczyki do auta wyszedłem z pokoju. Udałem się do garażu. Wsiadłem do auta i sprawdzając gdzie jest Coco udałem się tam po drodze wybierając 2 tysiące z konta. Zaparkowałem samochód i udałem się do mieszkania Sam. Zapukałem

-Cześć-powiedziała dziewczyna otwierając drzwi

-Hej. Mogę porozmawiać z Coco?

-Skąd wiesz, że tu jest?

-Branzoletka

-A tak. Chodź-otworzyła szerzej drzwi-Jest tam-pokazała drzwi obok kuchni

Udałem się tam a Samantha za mną.

-Coco, chciałbym porozmawiać

-Wiem. Nie powinnam ale widziałam jak cię całuję. Ja tak nie mogę, Zayn. Nie potrafię. To mnie za bardzo boli abym mogła na to patrzyć-Coco zaczęła płakać

Usiadłem obok niej i przytuliłem ją

-Nie gniewam się. Nie przeszedłem tutaj aby cię na siłę ściągać do zamku. Kocham cię

-Polecę z tobą do Crystialu ale narazie wolałbym tu zostać. Sam i jej siostra zgodziły się

-Dobrze ale pod jednym warunkiem. Będziesz pisać i dzwonić. Chcę mieć z tobą kontakt

-Dobrze skarbie

Sięgnąłem po portfel. Wyciągnąłem z niej pieniądze i podałem Sam

-Jak będziecie coś jeszcze potrzebawać to dzwońcie

-Księże

-Zayn-przerwałem jej

-Okey. Zayn nie musisz

-Ale chcę. Sam, nie rób mi przykrości

-No okey, skoro tak stawiasz sprawę-dziewczyna wzięła ode mnie pieniądze

-Oddamy co zostanie

-Nie trzeba. Nie umrę z głodu

-Zadbasz o Kilgara?-zapytała Coco

-Jasne

-Mam jeszcze jedno pytanie. Zwrócisz mi prawa?

-Narazie nie

-Czemu?-zapytała zdziwiona Sam

-Bo jest nieletnia. Względem prawa powinna znowu trafić na targ. A wtedy nie odzyska w ogóle praw. Dostaniesz je gdy skończysz szkołe i znajdziesz pracę. Zgoda?

-Tak-Coco ponownie się przytuliła

-Kocham cię

-A ja ciebie

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Myślicie, że księżniczka Aleksandra zniszy związek Zayna i Coco?

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz