Rozdział 24

3.8K 113 2
                                    

Rano obudziłam się wtulona w Zayna. Dokładniej z głową na jego klatce. Ostrożnie by go nie obudzić próbowałam się wyswobodzić z jego objeć. Nie było to łatwe.

-Ej. Jeszcze chwilę-mruknął z zamkniętymi oczami przyciągając mnie mocniej do siebie

Chyba mogę uznać, że nie gniewa się za tą sprawę z maryśka, alkoholem i tak dalej.

-Muszę iść do szkoły

-Zawiozę cię. I tak mam kilka załatwień

-Pójdę wziąść prysznic

-U mnie też jest łazienka. Chętnie ci potowarzyszę

-W to nie wątpię ale wolę sama wziąść prysznic

-Jesteś niewdzięczna

-Ja? Czemu?

-Ty mnie nago widziałaś a ja ciebie nie

-Kusi zakazany owoc?

-Jaki zakazany owoc? Jesteś wredna i tyle.

-Oj bardzo-odrzekłam

Stojąc plecami do Zayna ściągnęłam koszulkę i weszłam do łazienki. Jak dobrze, że miałam stanik, nie musiałam się obawiać, że widział moje piersi.

-To też było wredne!

Przekreciłam oczami. Wzięłam prysznic, założyłam piżame i wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam swój telefon i udałam się do siebie do pokoju. Wyciągnęłam z szafy zakolanówki, czarną spódniczkę oraz niebieski sweterek. Do tego ubrałam czarne kozaki do połowy łydkę z białym futerkiem. Co prawda obecnie jest stycznień ale w Area temperatury w zimie nigdy nie są niższe niż 6 stopni. Spakowałam potrzebne mi rzeczy a gdy się odwróciłam za mną stał książę. Położył mi rękę na talii i przyciągając bliżej pocałował. Oddałam pocałunek

-Całowanie miało być do północy

-Kto tak powiedział?-Zapytał unoszą brwi

-Ty, wczoraj. Miało być spanie z całowaniem

-Wiesz, ja mam dobrą pamięć ale tego nie przypominam sobie

-Albo nie chcesz

-Też racja.

-I kto tu jest wredny?

-Mi dalej wychodzi, że Ty-uśmiechnął się

-Nie ładnie tak

-Chodź, zjesz sobie śniadanie i zbieramy się

-Masz dla mnie jakieś zadania dla dzisiaj?

-Narazie nie

Razem z Zaynem wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do kuchni. Zjadłam płatki z mlekiem i biorąc od Zayna kluczyki do auta udałam się do garażu. Zayn jeszcze rozmawiał z tatą.

Kilkanaście minut później wysiadłam z auta i udałam się do budynku. Usiadłam obok Sam.

-Hej

-Cześć

-Tyler już jest?

-Jeszcze nie. Zayn ci pozwolił?

-Powiedziałam, że zrobię wszystko by się zgodził to sobie wymyślił, że mam się z nim całować oraz spać koło niego

-Cześć dziewczyny-podszedł do nas Tyler

-Hej.

-Pytałaś czy możesz, Coco?

-Tak, mogę

-To fajnie-uśmiechnął się

Miał bardzo ładny uśmiech.

-O której i gdzie chciałbyś się spotkać?-zapytała Sam

-Może pod szkołą o 14?-zaproponował

-Nie chcielibyście być sami? Widzę jak patrzysz na Coco

-Jest ładna ale nie widzę problemu, żebyś Ty też była

-No to okey

-Samantha. Nie musisz rezygnować ze spotkania się z nami-uśmiechnęłam się do niej

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Taki jakiś beznadziejny ten rozdział. Mam nadzieję, że następny wyjdzie mi lepszy

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz