Rozdział 17

3.8K 121 1
                                    

Do zamku wróciłam coś przed 11. Akurat przechodziłam koło kuchni gdy zadzwonił stacjonarny. Nawet nie wiedziałam, że go mają. Rozejrzałam się do około ale oprócz mnie nie było nikogo innego. Podeszłam do telefonu

-Proszę?

-Coco? Dobrze poznałam po głosie? Tutaj Tayla, mama Zayna

-Tak, to ja

-Zayn jest może?

-Chyba jeszcze śpi

-A rozumiem. Jak się obudzi to przekaż mu, że już wracamy. O 18 ląduje samolot i prosimy go aby nas odebrał

-Dobrze Pani

Królowa rozłączyła się. No to pięknie. 7 godzin na posprzątanie po imprezie księcia. Szybko udałam się do swojego pokoju. Zostawiłam plecak i wyszłam z sypialni. Udałam się do księcia. Gdy weszłam do pokoju dosłownie złapałam się za głowę. Wszędzie walały się kubki papierowe, puste opakowania po przekąskach oraz puste butelki po alkoholu. I okropnie tam śmierdziało. Podeszłam pod okno. Odsłoniłam zasłonki i otworzyłam drzwi balkonowe.

-Zasłoń je-mruknął książę przekręcając się z boku na bok-Tak w ogóle nie wzywałem cię a mówiłem, że masz przyjść dobiero gdy cię wezwę

-Wiem panie ale dzwolili twoi rodzice a dokładniej twoja mama. Już wracają i chcą byś odebrał ich o 18 z lotniska a jest 11. Tak sobie pomyślałam, że chyba nie chcesz aby wiedzieli o imprezie. No chyba, że chcesz to mogę wyjść

-Że co kurwa? Jak to wracają? Mieli być dopiero w środę-zerwał się z łóżka

-Mogłeś powiedzieć, że jesteś nagi

W ogóle zdziwiłam się, że nie było z nim jakieś kobiety

-Mogłem

-Jak mi powiesz gdzie są tutaj jakieś leki to przyniosę Ci coś na kaca i ból głowy

-Nie trzeba. Rzucę sobie zaklęcie. Przynieś mi śniadanie idąc po worki

Wiedziałam, że będę musiała to sprzątać. No ale cóż, w końcu to mój obowiązek. Zrobiłam co  książę kazał. Przyniosłam mu kanapki z twarożkiem, szczypiorkiem i rzodkiewką. Na szczęście jak wróciłam miał na sobie bokserki. Postawiłam mu je na stole skąd najpierw zrzuciłam śmieci. A potem zabrałam się za ich sprzątanie. Ściągnęłam nawet pościel i założyłam nową bo na poprzedniej były ślady keczupu. Gdy akurat zapiełam guziki Zayn obrócił mnie i delikatnie pchnął na łóżko a potem usiadł na mnie okrakiem. Zbliżył swoje usta do moich i pocałował

-Am? Co to ma być?

-Obiecałem, że siłą nie wezmę jednak o pocałunkach nic nie mówiłem. A tak w ogóle to dzięki, że złamałaś mój rozkaz. Inna pewnie by tutaj nie weszła

-Przez chwile miałam obawy przed wejściem. Wiesz żebym cię panie nie zastała w łóżku z jakąś kobietą

-Poszła nad ranem zanim jej rodzice do domu wrócą

-Nie chciałam tego wiedzieć

-Ale wiesz-Zayn spojrzał na wyświetlacz komórki-ogarniesz mi tu do końca?

-Ogarnę

-Dziękuję. Dobra, lecę się ogarnąć i po rodziców-podniósł się ze mnie

-Mogę z tobą?-mruknęłam cicho

Zayn odwrócił się. O cholera, usłyszał.

-Aż tak chętna jesteś?

-Na co?

Zaśmiał się i wszedł do łazienki. Jakieś mniej więcej 10 minut później wyszedł z łazienki. Podszedł do szafy i wyciągnął ciemno niebieskie spodnie oraz czarną bluzę zakładaną przez głowę.

-Widać, że mam kaca?

-Nie

-Dzięki, przyjaciółko-uśmiechnął się i wyszedł z kluczykami w ręce

Kiedy ten czas tak szybko zleciał? Była 16:30.

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz